przybornik
Jonathan Rosier

Jonathan Rosier

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down

Jonathan Rosier Empty Jonathan Rosier

Pisanie by Jonathan Rosier Pią Gru 09, 2016 7:18 pm

Jonathan Rosier


Jonathan Rosier
Dominic Sherwood


Personalia

Data urodzenia: 10.01.1955
Miejsce urodzenia: Londyn
Miejsce zamieszkania: Londyn
Zawód:Szukający w Angielskiej drużynie narodowej
Stan cywilny: kawaler
Status krwi: szlachetny
Szkoła Magii: Hogwart
Dom w Szkole: Gryffindor
Różdżka: 12 i 1/4 cala, Cedr, Włókno z serca smoka, dość sztywna


Historia postaci

Dalej pamięta jak był podekscytowany, gdy rodzice odprowadzali go do pociągu, jak usiadł wraz z kolegami z podwórka, gdy wszedł do Wielkiej Sali. Wszyscy jego kumple trafili do Slytherinu, a potem przyszła kolej na niego. Był pewny, że tak jak rodzice zostanie Ślizgonem, jednak Tiara długo się zastanawiała i w końcu wszyscy usłyszeli „Gryffindor”. Było to wielkim zaskoczeniem dla wszystkich. Pierwsze dni były koszmarne. Uczniowie patrzyli się na niego krzywo, czuł wrogość od wszystkich, a Ślizgoni zaczęli go nazywać zdrajcą. Ciężko mu było i przez pierwsze tygodnie starał się nie zwracać na siebie uwagi, udawać, że nic go nie obchodzi. Jakoś przebrnął przez pierwszy najgorszy rok. Wszystko się zmieniło najbardziej w trzeciej klasie. gdy poszedł na trening Gryfonów w Quidditcha, gdy ogłosili nabór do drużyny. Dostał się od razu i to na pozycję szukającego. Był dobry, zwinny i sprawdzał się. Gryffindor wygrywał większość meczy, chociaż czasem zdarzały się gorsze dni i przegrywali. Gdy w szkole zaczynało mu się układać, jak zyskał pierwszych przyjaciół, to pojechał do domu na wakacje i wyczuł negatywny stosunek całej rodziny do niego. Wiedział, że musi coś zrobić z tym, bo zdawał sobie sprawę, że ojciec mu tego nie wybaczy. Tak zaczął pokazywać swoją „złą” stronę, którą wyuczył się od rodziców. Zaczął się częściej wyśmiewać się w uczniów, którzy nie byli czystej krwi i wyzywać niektórych od szlam. Zmienił tym swoją opinię, ojciec to pochwalał, więc swoją łagodną duszę skrył przed całym światem. Męczył się, robił wszystko z przymusu, przez co źle wspomina swoją przygodę w Hogwarcie. Chyba dlatego robił jakieś żarty, by móc zapomnieć o tym, co robi złego. Dopiero w V klasie nie wytrzymywał tego i nie mógł patrzeć jak coraz więcej ludzi tępiło mugoli w szkole. Bronił ich, chociaż to czasem dziwnie wyglądało, gdy jeszcze chwilę temu wyśmiewał się z jednych, a teraz broni. Zostało to docenione i to przez Albusa Dumbledore’a. Dostrzegł on, że blondyn jest całkiem inny od rodziny, że woli stać po dobrej stronie. Rosier wiedział, że był bacznie przez niego obserwowany, tak samo jak przez ojca. Tak właśnie minęły mu lata szkolne.
W ostatniej klasie dostał propozycję grania zawodowo w Quidditcha, uważali, że posiada talent i po skończeniu szkoły został szukającym Jastrzębów z Falmouth. Także wtedy Dumbledore opowiedział mu o swojej organizacji, o tym, że widzi jego dobre serce. Jonathan poczuł ulgę, że jest grupa ludzi, którym tak samo nie podobają się działania Lorda Voldemorta. Z chęcią wstąpił w ich szeregi. Już wtedy widziano w nim szpiega. Był do tego idealny ze względu na swoją rodzinę, która pchała go by został zwolennikiem Czarnego Pana. Jonathan robił wszystko to, co chciała rodzina, a tam naprawdę działał w szeregach Zakonu Feniksa i walczył z Czarną Magią. Jego członkostwo w Zakonie było jedną wielką tajemnicą. Chyba tak naprawdę nikt oprócz Dumbledore'a nikt nie wiedział. No jeszcze jedna osoba, przyjaciel mężczyzny, który spotykał się z Jonathanem regularnie i pomagał mu opanować oklumencję.  Starał się uczyć bronić przed wydobyciem jego wspomnień i blokować swój umysł. Było to dla niego bardzo ciężkie. Mężczyzna wchodził w jego umysł, przeszukiwał jego wspomnienia. Zawsze starał się okryć jakieś kompromitujące sytuacje z życie Rosiera. Tak chciał go motywować, by działał i bronił się przed nim. Długo nie mógł załapać i sporo czasu zajęło mu pozbycie się wszelkich uczuć w umysłu, oddzielić je i zabezpieczyć. Chociaż po roku umiał wytworzyć zaporę przed próbą wtargnięcia w jego umysł. Jeszcze dodatkowo nauczył blondyna jak wyczarować Patronusa. Stwierdził, że Rosier'owi przyda się taka ochrona. Zajęło mu to kilka miesięcy, nie była to w końcu najłatwiejsza sztuka magii, ale udało się. Początkowo to starczało. Im robił się coraz straszy, to ojciec coraz bardziej wprowadzał go na ciemną stronę. Jonathan jakoś musiał wkupić się w ich łaski, więc czasem towarzyszył swojemu tacie przy torturach, które oczywiście syn musiał zadawać. Tak samo jak zaczął wydawać czarodziejów. Jako zawodnik drużyny podróżował po kraju, dużo usłyszał, widział. Wiedział kto i kiedy zdradzał Czarnego Pana, gdzie zbierali się buntownicy. Wydawał ich i był zawsze obecny przy ich egzekucji. Raz nawet sam musiał zabić rodzinę młodego czarodzieja i jego niemagicznej żony. Właśnie po tym został uznany jako śmierciożercą. Wiedział, że dużo ryzykuje, jednak walczył o pokój. Chyba było warto się poświęcić.
To właśnie jego życie. Praca pod przykrywką tego złego. Informował o wszystkich ważnych rzeczach Zakon, był na każde polecenie Czarnego Pana i wykonywał wszystkie jego polecenia, zdobywając Mroczny Znak na lewym ramieniu. W dalszym ciągu próbuje opanować do perfekcji oklumencję, by całkowicie zablokować swój umysł przed próbą wdarcia do niego. No i jest jeszcze jedna rzecz, z której jest dumny i dalej mu chwilę oderwania. Jaka? Został powołany do Angielskiej Drużyny Narodowej jako szukający. Chyba naprawdę ma do tego talent.



Charakter

Podczas Ceremonii Przydziału miałeś/miałaś tylko jedenaście lat. Jak myślisz, do jakiego domu teraz przydzieliłaby Cię Tiara, czy byłby to inny wybór nić za pierwszym razem?

Chyba nie, raczej znowu wylądowałbym w Griffindorze. Tiara od początku widziała moje wnętrze i wiedziała, że to udawanie, że przejąłem zachowanie ojca tylko na pokaz. Mogłem grać, w sumie dalej gram, tego złego, chamskiego dupka, który uważa się za lepszych od innych , udawać nienawiść i niechęć do mugoli. Może i kombinuje na każdym kroku, w szkole ośmieszałem młodszych przed większą publicznością, ale to nie jestem ja. Mało kto zna moje prawdziwe oblicze, zaledwie garstka najbliższych przyjaciół widziała mnie bez maski, którą zakładałem od pierwszej klasy. Tak naprawdę od samego początku byłem przeciwny Czarnej Magii, nie rozumiałem jak można było ją wykorzystywać przeciwko mugolom, czy czarodziejom półkrwi. Zawsze w głębi chciałem z tym walczyć, chociaż nie wiedziałem jak. Teraz tylko utwierdziłem się w tym, że powinien zapanować pokój, że powinienem walczyć o to. Trzeba zamknąć błędne koło nienawiści, przyznać, że wszyscy są na równi ze sobą, nawet mugolaki. Także, gdybym jeszcze raz założył Tiarę, ta znowu stwierdziłaby, że cechy Godryka Gryffindora u mnie przeważają.

Jak myślisz, jak postrzegają Cię członkowie Twojej rodziny?

Początkowo? Zdecydowanie jak czarną owcę rodziny. Było niemałym zaskoczeniem dla wszystkich, że nie trafiłem do Slytherinu, jak reszta mojej rodziny. Niektórzy od razu mieli do mnie negatywne nastawienie. Jednak potrafię grać dobrze przed każdym, więc przyjmowałem ich poglądy i udawałem, że uważam tak samo jak oni. Czasami było mi ciężko mówić o tym, iż powinno się oczyścić rasę czarodziejów ze szlam i że się z tym zgadzam. Czy pokazać, że potrafię uprzykrzyć życie mugolom. Poza tym bywam wredny, ironiczny, nie okazuję szacunku praktycznie nikomu, więc w końcu dali się nabrać. Jednak było warto, bo uznali mój dom w Hogwarcie za zwykłą pomyłkę i znowu mi zaufali. No i większość rodziny uwielbia Quidditcha, po tym jak dostałem się do drużyny narodowej z czarnej owcy, stałem się prawie pupilkiem.

Jakie relacje łączyły Cię z Twoimi rówieśnikami w czasach szkolnych?

Rosier w Griffindorze wzbudzał sensację, trzeba było to przyznać. Gryfoni mi nie ufali, Ślizgoni, który dobrze znali moją rodzinę dokuczali mi. Pierwszy rok był naprawdę ciężki. Jednak ja to miałem w głębokim poważaniu i robiłem swoje. Czyli dalej próbowałem się przypodobać ojcu i gdy ktoś wydawał mi się słaby, to stawał się moją ofiarą. Mi to przyjemności nie robiło, jednak szybko zyskałem złą reputacje. Każdy miał mnie za gnojka, który trafił do złego domu. Szczególnie nie lubiłem się z jedną dziewczyną. Trudno mi powiedzieć czemu, ale od początku zaczęliśmy ze sobą walczyć. Czasami przynosiło to straszny skutek. No ale nie miałem samych wrogów. Kilku oddanych przyjaciół się znalazło. Ci których do siebie nie zraziłem i zostali przy mnie, wiedzieli o mnie chyba wszystko, a przynajmniej zobaczyli moją milszą stronę.

Jaka jest Twoja postawa wobec aktualnej sytuacji w świecie czarodziejów? Czy należysz do osób, które niechętnie wychylają głowę poza mury własnego domu i przyglądają się akcji z bezpiecznej odległości, czy nie masz żadnych oporów przed byciem w centrum wydarzeń?

Może nie zawsze uwielbiałem się wychylać, zwracać na siebie zbytniej uwagi. Jednak prawdziwi bohaterowie działają w cieniu, prawda? Chyba tak można mnie określić. Ogólnie jestem bardzo przeciwny działaniom Czarnego Pana i uważam, że trzeba z tym walczyć. Jedyne co mogę zrobić, to właśnie działanie w ukryciu. To jeden ze sposobów, aby walczyć. Mały sabotaż może doprowadzić do czegoś większego.

Trwa wojna, każdego dnia słyszysz nowe nazwiska poległych czarodziejów. Czy boisz się, że następnym razem to możesz być Ty?

Szczerze? Boje się, pewnie jak każdy czarodziej. To całkiem normalne przy wojnie. Chociaż śmierć jest nieodłączną częścią wojny. Jestem gotowy umrzeć za swoje ideały, za dobro. Jednak mam nadzieje, że przed śmiercią zdołam jeszcze coś osiągnąć, lub pomóc tym, który tego potrzebują i walczą z siłami zła. Jeśli przyczynię się do uzyskania pokoju, będę gotowy umrzeć. Śmierć w dobrej sprawie nie brzmi najgorzej. Jak oddanie życia za przyjaciela, lub bliską osobą. Pomimo iż się boimy, to i tak jesteśmy w stanie poświęcić swoje życie.


Ciekawostki


  • nie wyrzucił nigdy swojej pierwszej miotły, którą dostał od ojca, a która rozleciała się po jednym meczu o puchar Hogwartu,

  • raz był w posiadaniu eliksiru miłosnego w VI klasie, długo się zastanawiał czy ma go użyć i w końcu to zrobił. Jednak pierwszak ze Ślizgonów pomylił dziewczyny i dostała go nie ta osoba, która miała dostać. Tym razem wygrała Anabelle, od której oberwał, że podał eliksir jej przyjaciółce,

  • nauczył posługiwać się oklumencją, która jest w jego wypadku naprawdę przydatna,  

  • ma całkiem sporo tatuaży, przeważnie runy. To najlepsze co mugole mogli wymyślić,  

  • ma uczulenie na truskawki i pomidory,

  • od trzeciej klasy jest szukającym i dalej nim jest,

  • nie wie w sumie dlaczego, ale dziewczyny głównie gapią się na jego tyłek, to pewnie przez te przysiady,

  • jakoś nie lubi się za bardzo ze zwierzętami, jedynymi które akceptuje i które akceptują jego jest jego sowa i mały kot, którego przygarnął ostatnio,  



Genetyka

oklumencja


Umiejętności

Bogin: Dementor
Patronus: Jastrząb
Teleportacja: Tak
Zaklęcia niewerbalne: Wszystkie prostsze zaklęcia tak, jednak te trudniejsze wymagają od niego więcej skupienia, co przeważnie jest niemożliwe. Chociaż cały czas ćwiczy zaklęcia niewerbalne, gdy ma do tego wolną chwilę. Jednak i tak większość zaklęć wypowiada.
Najlepszy w: zaklęcia defensywne i ofensywne
Najgorszy w: leczenie
Eliksiry: W szkole nie miał z tym większych problemów. Chociaż wiadomo, że wszystko jest prostsze, gdy ma się przed sobą przepis. Jonathan nie przykładał do tego dużej wagi i czasami uważał, że gdyby więcej czasu spędził nad tym przedmiotem, mógłby być naprawdę dobry i zrobić większość eliksirów. Lenistwo wygrało. Zna tylko te podstawowe, które były wykonywane na zajęciach.
Najlepszy przedmiot szkolny: obrona przed czarną magią, zaklęcia, latanie
Najgorszy przedmiot szkolny: wróżbiarstwo, opieka nad magicznymi stworzeniami
Inne:Świetnie radzi sobie na miotle, jest bardzo spostrzegawczy i zwinny, był jednym z najlepszych szukający gryfonów, a teraz również w reprezentacji. Pobierał potajemnie lekcję oklumencji, które dalej pobiera.




Ostatnio zmieniony przez Jonathan Rosier dnia Sob Gru 10, 2016 11:21 pm, w całości zmieniany 7 razy
Jonathan Rosier
Jonathan Rosier

Status Krwi : Szlachecka
Wiek : 26
Stan cywilny : kawaler
Zawód : szukający w drużynie narodowej
Ekwipunek : różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t334-jonathan-rosier#684 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t376-jonathan-rosier#823 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t380-silver#831 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t379-jace#830

Powrót do góry Go down

Jonathan Rosier Empty Re: Jonathan Rosier

Pisanie by Dalien Ellis Sob Gru 10, 2016 11:23 pm

KARTA POSTACI ZAAKCEPTOWANA!

Witamy na forum! Mamy nadzieję, że będziesz się z nami świetnie bawić! Twoja karta została zaakceptowana i już nic nie stoi na przeszkodzie przed wkroczeniem w fabułę. Zachęcamy jednak, by przed jej rozpoczęciem założyć temat z informatorem, sową i zapoznać się z zasadami systemu punktowego, który uczyni rozgrywkę ciekawszą i bardziej realistyczną.

Szalej jako szpieg, tylko się pilnuj. ;) Pamiętaj: Czarny Pan ma oczy dookoła głowy. ;)
Dalien Ellis
Dalien Ellis

Status Krwi : czysta
Wiek : 37
Stan cywilny : rozwodnik
Zawód : auror
Umiejętności : patronus, oklumencja, teleportacja łączna
Ekwipunek : rożdżka
Punkty : 118

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t136-dalien-morgan-ellis https://deathly-hallows.forumpolish.com/t151-dalien-morgan-ellis#182 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t150-sowia-poczta#181 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t152-dalienowe#183

Powrót do góry Go down

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach