przybornik
Andromeda Rooney

Andromeda Rooney

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down

Andromeda Rooney Empty Andromeda Rooney

Pisanie by Andromeda Rooney Nie Sty 15, 2017 1:54 pm

Andromeda Rooney


Andromeda Polaris Rooney
(Alexandra Daddario)


Personalia

Data urodzenia: 8 wrzesień 1954r
Miejsce urodzenia: Londyn
Miejsce zamieszkania: Londyn
Zawód: Auror
Stan cywilny: Panna
Status krwi: Półkrwi
Szkoła Magii: Hogwart
Dom w Szkole: Ravenclaw
Różdżka: Leszczyna; Pióro memortka; 10,5"; sztywna; biała z drobnymi, czarnymi zdobieniami u rękojeści.


Historia postaci

- Dziadku! Ale dlaczego to robisz? To tylko zabawa!
Malutka, na oko cztero-pięcio letnia dziewczynka, wpatrywała się swoimi ogromnymi, niebieskimi oczami w postać starszego mężczyzny, który w rękach trzymał patyk przełamany na dwie części. Przecież bawiła się tylko ze swoją siostrą w czarodziejki! Zwykła zabawa dzieci, które marzyły o mocach panowania nad żywiołami i zamieniania kamyków w kolorowe baloniki.
- Zabawa! Skończycie jak wasz ojciec. Zobaczycie. Do domu!
Prychnął w kierunku dzieci, odrzucając patyki w pobliskie krzaki. W domu Rooney nie często wspominano o ojcu dziewczynek, który podobno uciekł, kiedy dowiedział się o ciąży jego ukochanej. Nie wiadomo, czy nie wytrzymał presji, czy po prostu chciał się zabawić, a kiedy już mu się znudziło, spakował się i opuścił swoją rodzinę.
Dziewczynki bez sprzeciwu, ze spuszczoną głową ruszyły w kierunku domu. Bały się dziadka, ponieważ zawsze był dla nich zły i zawsze na nie krzyczał. Matka jednak dała im jasno do zrozumienia, że powinny się go słuchać.

~~~
- Mamo? O co chodzi z tym listem? - Andromeda zmrużyła oczy wymachując kopertą przed nosem matki. To musiał być jakiś żart. Czarownica? Magia? Hogwart? Co to w ogóle była za szkoła i gdzie się znajdowała? Peron 9 i 3/4?
Spojrzała w zapłakane oczy swojej ukochanej mamy.
- Ona nigdzie nie pojedzie! - Usłyszała krzyk dobiegający ze schodów. Zaraz starszy pan stoczył się z piętra do salonu, wyrywając dziewczynce list i wrzucając go do palącego się kominka.
- Będzie normalna! Pójdzie do normalnej szkoły! - Jego krzyki było słychać niemalże w całym domu. Przestraszona dziewczynka wtuliła się w ciało matki. Chciała, żeby ten horror skończył się jak najszybciej.
Niestety listów z dnia na dzień przybywało coraz więcej i więcej. Nie było możliwości, aby je ignorować. Kosz na śmieci w ekspresowym tempie zapełniał się wyrzucanymi kopertami, a kominek powoli nie nadążał ze spalaniem papieru.
- Kochanie... Jesteś czarodziejką. Jak twój ojciec. Do tej pory myślałam, że będziesz... Normalna. Ale wszystko będzie w porządku. Pójdziesz do tej szkoły. Porozmawiam z dziadkiem... - Usłyszała od swojej matki i poczuła jak kobieta całuje ją w policzek.
Czy cała rodzina uważała ją za nienormalną? Przecież nie wysyłała sobie tych listów sama. Ktoś albo miał kiepskie poczucie humoru, albo faktycznie była to prawda.
Ale Andromeda chciała być normalna. Jak każde dziecko w jej wieku.

~~~
Odetchnęła głęboko wchodząc do sklepu Ollivandera. To właśnie tutaj miała otrzymać swoją pierwszą (i miejmy nadzieję, że ostatnią) w życiu różdżkę. Niepewnym krokiem weszła wgłąb sklepu, aż w końcu dotarła do dużej lady. Wszędzie znajdowały się wysokie półki z licznymi pudełkami, w których najprawdopodobniej znajdowały się różdżki. Spojrzała na starszego mężczyznę stojącego niedaleko lady, dość nieśmiałym wzrokiem.
-Dzień dobry. Przyszłam po nową różdżkę.
Mimo nieśmiałości, na pogodnej twarzyczce Andromedy pojawił się szeroki, radosny uśmiech.

~~~
Pierwszy dzień w szkole wywołał na młodej Rooney ogromne wrażenie, więc nic dziwnego, że włosy podekscytowanego dziewczęcia mieniły się fioletowym odcieniem. Hogwardzki zamek był niczym wyjęty z książek dla małych dziewczynek o księżniczkach.
Może i leniwa, ale całkiem zdolna dziewczyna dostała się do domu Krukonów i to jeszcze zanim Tiara Przydziału znalazła się na jej głowie.
Już tego dnia dowiedziała, się, że nie wszyscy będą jej najlepszymi przyjaciółmi, bo już w pociągu natrafiła na grupkę Ślizgonów, którzy postanowili podręczyć pierwszoroczniaka i to w dodatku metamorfomaga. Fakt, że była półkrwi, a właściwie szlamą (bo ojca nie znała), również dawał im pretekst do szturchania jej i obrażania.
To właśnie od pierwszego dnia w szkole wiedziała, że stanie się kimś. Kimś, kto nie da sobą pomiatać, a zarazem nie da krzywdzić innych.
Zostanie cenionym w czarodziejskim świecie aurorem.

~~~


Charakter

Życie Andromedy nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Przede wszystkim, najważniejsze jest to, że Andromeda ma silną wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Chociaż jest kobietą potrafi porządnie przyłożyć, jeżeli coś nie idzie po jej myśli. Uwielbia się droczyć, przez co często uważana jest za bezczelną. Ma taki styl bycia i tylko osoby, które naprawdę ją poznały, widzą w niej dobre strony, bo mimo wszystko Andromeda ma dużo zalet. Życie nauczyło jej jednej, ważnej rzeczy: Bez względu na wszystko, powinna kroczyć przez życie z szerokim uśmiechem namalowanym na twarzy i zarażać tym uśmiechem wszystkich dookoła. Tak też próbuje robić. Rzadko kiedy płacze i trudno zauważyć na jej buzi cień smutku. Jest pewna swego, przez co jeżeli coś powie, jest święcie przekonana co do swojej racji i trudno jest zmienić jej decyzję. Niewątpliwe uparte dziewczę, chociaż wysłucha rad drugiej osoby, zawsze robi po swojemu. Trudna do okiełznania, to zbyt mało powiedziane, bo Ronney zawsze musi postawić na swoim.


Ciekawostki


  • ❣  Uwielbia czytać książki.
  •  
  • ❣ Mimo wszystko jest dość leniwa.

  • ❣ Ma starego kota o imieniu Effie.

  • ❣ Jest leworęczna, chociaż czaruje prawą ręką. 

  • ❣ Po zakończeniu szkoły nie wróciła do swojego rodzinnego domu, gdzie traktowana była jak śmieć. Zamieszkała sama w kamiennicy na Pokątnej.

  • ❣ Nienawidzi kawy, za to w ciągu dnia mogłaby wypić dwa litry herbaty.

  • ❣ Czekoladowe żaby? Lepiej je przed nią chować, tak jak i inne słodycze.

  • ❣ Mierzy metr siedemdziesiąt trzy.

  • ❣ Uwielbia latać na miotle i jest w tym całkiem niezła, chociaż w trakcie nauki w szkole nigdy nie zgłosiła się do drużyny Quidditcha, chociaż często proponowali jej wstąpienie do grupy.

  • ❣ Nie zna swojego ojca, więc podejrzewa, że najprawdopodobniej ktoś z jego strony był metamorfomagiem, ale nie jest tego pewna.



Genetyka


Tik tak, tik tak…
Zegar znajdujący się w rogu sali powoli zbliżał się do wybicia pełnej godziny, gdy po pomieszczeniu rozległ się głośny wrzask dziecka. Do rąk zmęczonej kobiety zostało wręczone małe zawiniątko, które nie przestawało krzyczeć. Ktoś bardzo niefajny wyciągnął je z ciepłego miejsca, gdzie nie musiała robić nic. Spokojnie, zwinięta w kłębek ssała swój kciuk i od czasu do czasu kopnęła coś mięciutkiego.
Teraz było jej zimno, coś dziwnego działo się w jej brzuszku i musiała używać tych dwóch dziwnych dziurek, które znajdowały się nad jej ustami.
Dzieciątko otworzyło swoje duże, niebieskie oczka i ziewnęło, otwierając swoją małą buzię.
- Spójrz na jej oczy. Jest tak bardzo podobna do ciebie. W przyszłości skradnie niejedno męskie serce.
Coś dziwnego pomiziało ją po kręconych, czarnych włoskach, a małe zawiniątko zaczęło machać swoją małą, pomarszczoną rączką i ucichło jakby rozumiało, że słowa skierowane do leżącej na łóżku kobiety, dotyczyły małej rodzynki.
- Masz rację. Tato… Odłóż ją proszę do kołyski… Jestem tak… Zmęczona… - Kobieta ziewnęła, podając dziewczynkę starszemu mężczyźnie i zamknęła podkrążone oczy. Musiała odpocząć.
Nikt nie zauważył, że przez króciutkie, kręcone włosy dziecka, które zostało odłożone do kołyski przelała się pełna paleta różnych barw.
- Dobranoc Andromedo. Śpij dobrze.

~~~
Sześcioletnia dziewczynka odrzuciła swoją kołdrę na bok i podekscytowana postawiła gołe stópki na zimnej posadzce. Musiała się pospieszyć. Dzisiejszego dnia miała udać się z mamą po jej zwierzątko! Uroczy kotek już czekał na nią w domu sąsiadki.
Radośnie skacząc, niczym rzucona piłeczka pobiegła do łazienki, aby pospiesznie umyć swoje zęby. Nałożyła pastę na szczoteczkę, otworzyła buzię i… z jej ust wydobył się głośny pisk. Zbliżyła się bardziej do lustra i wyszczerzyła się do swojego odbicia.
DLACZEGO JEJ PRZEDNIE ZĘBY BYŁY DŁUŻSZE I WIĘKSZE NIŻ ZAZWYCZAJ?!
Spanikowana, odrzuciła szczoteczkę, a jej włosy na jej oczach zaczęły przybierać dziwny, niebieski kolor.
Nie przestając krzyczeć wróciła do pokoju i schowała się głęboko pod kołdrę. Nie wiedziała co jest z nią nie tak.

~~~
- Zrób to jeszcze raz! Jeszcze raz! - krzyczała radośnie mała dziewczynka, klaszcząc w dłonie i biegając wokół swojej najlepszej przyjaciółki, której roześmiane, niebieskie oczy wpatrywały się w punkt przed siebie.
- Nie umiem na zawołanie! - sprzeciwiała się starsza z dziewczyn, i zaczęła gonić swoją młodszą towarzyszkę, a jej nos był teraz podobny do narządu węchu kota, włosy stały się krótsze i szaro-brązowe, a jedynie oczy pozostały w swojej niezmienionej postaci.
- Przypominasz teraz Offie! – wykrzyknęła Effie i rzuciła się na plecy Andromedy, bawiąc się jej krótkimi kudełkami i mierzwiąc je tak jak zawsze robiła to ze swoją kotką.
- Effie. Ale obiecaj, że nie powiesz nic mamie. Ona zawsze tak smutno na nas patrzy, kiedy bawimy się w czarodziejki. I dziadek jest zawsze zły i krzyczy. Nikt nie może się dowiedzieć o tym co umiem, dobrze? – zapytała spokojnie, z śmiechem zrzucając dziewczynkę z pleców.
Usiadła na krótko przyciętej, zielonej trawie i wzięła głęboki wdech. Zamknęła oczy na powrót próbując wyobrazić sobie jej zwykłą twarzyczkę, którą często widywała w lustrze.
- Jasne, że tak! Przecież ci obiecałam! Ale nauczysz mnie tak kiedyś? To niesamowite, że potrafisz zrobić coś takiego! Jesteś prawdziwą czarodziejką. – usłyszała od swojej koleżanki, która usiadła obok niej i chichocząc, wyrywała zieloną trawę i rzucała nią w Andro.

~~~
Zerwała się z łóżka w tak gwałtowny sposób, że przestraszyła swojego kota, który prychając zeskoczył z łóżka i obrażony wybiegł z pokoju przez otwarte drzwi. Niebieskooka w ekspresowym tempie przebrała się w szkolny mundurek, poprawiając niebieski krawat. Zapominając o podręcznikach, złapała za różdżkę, którą schowała w kieszeni i pognała na zajęcia z transmutacji.  - No, no… Rooney. Kiedyś będziesz tylko do podawania kawy. Siadaj na swoim miejscu. – usłyszała od profesora i z westchnięciem zajęła miejsce obok swojej koleżanki. Była zła, że nauczyciel ją dyskryminował za jedno spóźnienie. JEDNO! Inni spóźniali się praktycznie codziennie. Nic więc dziwnego, że jej włosy przybrały wściekle czerwony kolor.  Zdążyła się już przyzwyczaić do tego, że kiedy zbyt mocno się denerwowała, albo odczuwała silne emocje, jej włosy zmieniały kolor.
- Rooney Uspokój się i zostań po zajęciach.
Tego dnia dowiedziała się o swoim genetycznym obciążeniu. Była metamorfomagiem? To niemożliwe. Od zawsze chciała być „normalna”. Niekontrolowana zmiana koloru włosów i nosa nie była w tym wcale pomocna. Już nigdy nie będzie normalna. Tak jak mówił jej dziadek.


Umiejętności

Bogin: Jej dziadek.
Patronus: Patronus Andromedy przybiera postać szybkiej, zwinnej wiewiórki, chociaż dziewczyna ma mocne problemy z wyczarowaniem go. Pojawia się tylko w momencie, gdy Andro się dobrze skoncentruje, a to zdarza się naprawdę rzadko.
Teleportacja: Chociaż z początku umiejętność ta wydawała się nie do zdobycia i każda próba kończyła się - na całe szczeście - niegroźnym rozszczepieniem, po kilku latach treningów w końcu udało jej się ją opanować.
Zaklęcia niewerbalne: Nie
Najlepszy w zaklęciach: Ochronnych; Ofensywnych
Najgorszy w zaklęciach: Uzdrawiających; Transmutacyjnych
Eliksiry: Jeżeli musi i naprawdę nie ma możliwości, aby kupić gotowy eliksir staje przy kociołku i gotuje. Chociaż eliksiry zazwyczaj jej wychodzą nie jest to jednak jej hobby i raczej w tej kwestii woli iść na łatwiznę.
Najlepszy przedmiot szkolny: OPCM; Zaklęcia i Uroki; Latanie na miotle
Najgorszy przedmiot szkolny: Zielarstwo; Wróżbiarstwo
Inne: Brak


Andromeda Rooney
Andromeda Rooney

Punkty : 0

http://www.pl http://www.pl http://www.pl http://www.pl

Powrót do góry Go down

Andromeda Rooney Empty Re: Andromeda Rooney

Pisanie by Andromeda Rooney Pon Sty 16, 2017 4:42 pm

Skończyłam!
.
.
.
Chyba.




+ Proszę oczywiście o zmianę nazwiska.
Andromeda Rooney
Andromeda Rooney

Punkty : 0

http://www.pl http://www.pl http://www.pl http://www.pl

Powrót do góry Go down

Andromeda Rooney Empty Re: Andromeda Rooney

Pisanie by Percival Lestrange Pon Sty 16, 2017 5:15 pm

Dopisz więcej o szkole i o tym, jak została aurorem, dlaczego. Jak została tym aurorem, jak jej szło w szkole? Nadal ją dręczyli, czy może nauczyła się przed tym bronić...?
Rozumiem też, że patronusa nauczyła się na kursach aurorskich? Dopisz to, proszę, w punkcie o patronusie w umiejętnościach.
Percival Lestrange
Percival Lestrange

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : teleportacja łączna
Ekwipunek : różdżka
Punkty : 243

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t133-percival-victor-lestrange#160 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t155-percival-lestrange#188 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t154-poczta-percy-ego#187 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t156-percy-auror-i-smierciozerca#189

Powrót do góry Go down

Andromeda Rooney Empty Re: Andromeda Rooney

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach