Sala chorych #1
Deathly Hallows :: Londyn :: Szpital Św. Munga :: 1. Piętro
Strona 2 z 2 • Share
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: Sala chorych #1
Pokręcił głową i uniósł rękę w odpowiedzi na protesty Liama i na jego stwierdzenie, że zmieni my uzdrowiciela.
- Nie trzeba, dam sobie radę. Dziękuję. Mam nadzieję, że uda wam się dowiedzieć czegoś ciekawego o tym uzdrowicielu. A z Percivalem wszystko w porządku?
Pożegnał się również skinieniem głowy z Algiem i jego córką, którzy poszli do domu i spojrzał na Elise, słuchając tego, co ona ma do powiedzenia.
- Popytaj, jeśli możesz, dziękuję. I rzeczywiście porozmawiam z ojcem, jak tylko go złapię...
Westchnął ciężko i dotknął jej policzka, uśmiechając się łagodnie.
- Co się stało w metrze? - zapytał cicho.
- Nie trzeba, dam sobie radę. Dziękuję. Mam nadzieję, że uda wam się dowiedzieć czegoś ciekawego o tym uzdrowicielu. A z Percivalem wszystko w porządku?
Pożegnał się również skinieniem głowy z Algiem i jego córką, którzy poszli do domu i spojrzał na Elise, słuchając tego, co ona ma do powiedzenia.
- Popytaj, jeśli możesz, dziękuję. I rzeczywiście porozmawiam z ojcem, jak tylko go złapię...
Westchnął ciężko i dotknął jej policzka, uśmiechając się łagodnie.
- Co się stało w metrze? - zapytał cicho.
Re: Sala chorych #1
Więc niewiele wiadomo było na temat tego uzdrowiciela. W tej chwili Elise nie była wstanie im pomóc, ale zapewniła że spróbuje zajrzeć do papierów, więc będzie można liczyć na jej pomoc w tej sprawie. Jak i również... ich ojca.
Z Algiem i Ariną się pożegnał, odprowadzając ich wzrokiem, po czym spojrzał na protestującego brata.
- Dasz sobie radę? Nic o nim nie wiemy. A jeżeli chcesz wrócić szybko do pracy, to lepiej abyś miał obie nogi całe. Bo po tym co widziałem... To już nawet nie podlega komentowaniu.
Liam nie ukrywał swojej troski o brata i zmartwienia. Jak dla niego, widział wystarczająco dużo, by mieć podejrzenia na tego uzdrowiciela, że nie jest on w porządku.
- Zebranie opinii od innych uzdrowicieli i ich pacjentów, byłoby dobrym pomysłem Elise.
Zwrócił się do szwagierki z lekkim uśmiechem. Doceniając jej pomoc. Obu im przecież zależało na tym, by Dalien szybko wrócił do zdrowia i najlepiej pod okiem kogoś doświadczonego, a nie tajemniczego i podejrzanego.
- Coś mi się zdaje, że szybciej to chyba ojciec Cię znajdzie, niż Ty jego.
Stwierdził z rozbawieniem, nie widząc jakoś możliwości, by jego brat mógł teraz pokicać do domu albo do gabinetu Ellisa Seniora.
Temat zaraz uległ zmianie. Bowiem padło pytanie ze strony brata o metro. Liam jednego w sumie był ciekaw, czy i Dalien dostał wezwanie czy nie. A jeżeli nie, to i tak dobrze że nie było go na miejscu zdarzenia.
- Śmierciożercy zaatakowali metro. Nie obyło bez ofiar i rannych. Percival jest cały, nie widziałem u niego żadnych ran, ale powiedział że źle się czuje i wrócił do domu.
Z tego jednak co Liam widział, Percy oberwał paraliżem a nie jakąś klątwą. Jego odczarowanie pozwoliło mu wrócić do walki i walczył. Ale żeby nagle się źle poczuł na sam koniec? Będzie musiał z nim się zobaczyć. Trochę go to zaniepokoiło. Bo może wcześniej czymś oberwał o czym Liam mógł nie wiedzieć?
- Jednego chociaż udało się nam złapać.
Dodał, z małym uśmiechem triumfu. Choć bardziej zadowolony by był, gdyby złapali całą obecną tam gromadkę.
Z Algiem i Ariną się pożegnał, odprowadzając ich wzrokiem, po czym spojrzał na protestującego brata.
- Dasz sobie radę? Nic o nim nie wiemy. A jeżeli chcesz wrócić szybko do pracy, to lepiej abyś miał obie nogi całe. Bo po tym co widziałem... To już nawet nie podlega komentowaniu.
Liam nie ukrywał swojej troski o brata i zmartwienia. Jak dla niego, widział wystarczająco dużo, by mieć podejrzenia na tego uzdrowiciela, że nie jest on w porządku.
- Zebranie opinii od innych uzdrowicieli i ich pacjentów, byłoby dobrym pomysłem Elise.
Zwrócił się do szwagierki z lekkim uśmiechem. Doceniając jej pomoc. Obu im przecież zależało na tym, by Dalien szybko wrócił do zdrowia i najlepiej pod okiem kogoś doświadczonego, a nie tajemniczego i podejrzanego.
- Coś mi się zdaje, że szybciej to chyba ojciec Cię znajdzie, niż Ty jego.
Stwierdził z rozbawieniem, nie widząc jakoś możliwości, by jego brat mógł teraz pokicać do domu albo do gabinetu Ellisa Seniora.
Temat zaraz uległ zmianie. Bowiem padło pytanie ze strony brata o metro. Liam jednego w sumie był ciekaw, czy i Dalien dostał wezwanie czy nie. A jeżeli nie, to i tak dobrze że nie było go na miejscu zdarzenia.
- Śmierciożercy zaatakowali metro. Nie obyło bez ofiar i rannych. Percival jest cały, nie widziałem u niego żadnych ran, ale powiedział że źle się czuje i wrócił do domu.
Z tego jednak co Liam widział, Percy oberwał paraliżem a nie jakąś klątwą. Jego odczarowanie pozwoliło mu wrócić do walki i walczył. Ale żeby nagle się źle poczuł na sam koniec? Będzie musiał z nim się zobaczyć. Trochę go to zaniepokoiło. Bo może wcześniej czymś oberwał o czym Liam mógł nie wiedzieć?
- Jednego chociaż udało się nam złapać.
Dodał, z małym uśmiechem triumfu. Choć bardziej zadowolony by był, gdyby złapali całą obecną tam gromadkę.
Re: Sala chorych #1
- Postaram się czegoś dowiedzieć, jak tylko będę mogła. Popytam kogo się da.
Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała w stronę okna, niby nie słysząc pytania Daliena. Owszem, słyszała - pytał co się działo w metrze, tyle że Elise nie zamierzała o tym opowiadać komukolwiek, poza Dalienem. Tak, Liam był jej szwagrem, ale Dalien był mężem (jakoś słowo byłym uciekło z jej głowy), więc jemu ufała bardziej. Być może kiedyś i Liamowi opowie więcej - na razie jednak to wszystko było zbyt świeże, żeby miało to teraz nastąpić.
Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała w stronę okna, niby nie słysząc pytania Daliena. Owszem, słyszała - pytał co się działo w metrze, tyle że Elise nie zamierzała o tym opowiadać komukolwiek, poza Dalienem. Tak, Liam był jej szwagrem, ale Dalien był mężem (jakoś słowo byłym uciekło z jej głowy), więc jemu ufała bardziej. Być może kiedyś i Liamowi opowie więcej - na razie jednak to wszystko było zbyt świeże, żeby miało to teraz nastąpić.
Re: Sala chorych #1
Odpowiedzi udzielił na pytanie Daliena. Ale Elise później zamilkła. Mimo zapewnienia, że postara się czegokolwiek dowiedzieć o wspominanym wcześniej uzdrowicielu. Liam coś czuł, że nie jest już tutaj potrzebny. Przynajmniej jest spokojny i brata, że za bardzo nie ucierpiał, ale też nie mógł za bardzo poświęcić teraz czasu na rozmowę z nim. Miał jednak nadzieję, że Dalien pilnuje się i że jego lewe przedramię jest bardzo dobrze zabezpieczone.
Spojrzenie Liam utkwił chwilę na Elise, której wzrok kierowany był w stronę okna. Zaraz jednak, spojrzał na brata.
- Pójdę już... Wracaj do zdrowia i nie daj sobie uciąć nogi.
Puścił bratu porozumiewawcze oko i sam zaraz wyszedł z sali, co by dać więcej prywatności Elise i Dalienowi. Chwilę został jeszcze za drzwiami. Nie żeby miał zamiar podsłuchiwać, ale zamyślił się. Powinien się cieszyć, że bratu związek z Elise się odbuduje. Lecz było coś, co jednak go niepokoiło. Miał jakieś uczucie, które go martwiło. Nie potrafił tego teraz w sobie określić. Spojrzał na drzwi, westchnął i zaraz opuścił korytarz, jak i później szpital.
[z/t + wcześniejsze opuszczenie tematu przez Algiego i Arinę]
Spojrzenie Liam utkwił chwilę na Elise, której wzrok kierowany był w stronę okna. Zaraz jednak, spojrzał na brata.
- Pójdę już... Wracaj do zdrowia i nie daj sobie uciąć nogi.
Puścił bratu porozumiewawcze oko i sam zaraz wyszedł z sali, co by dać więcej prywatności Elise i Dalienowi. Chwilę został jeszcze za drzwiami. Nie żeby miał zamiar podsłuchiwać, ale zamyślił się. Powinien się cieszyć, że bratu związek z Elise się odbuduje. Lecz było coś, co jednak go niepokoiło. Miał jakieś uczucie, które go martwiło. Nie potrafił tego teraz w sobie określić. Spojrzał na drzwi, westchnął i zaraz opuścił korytarz, jak i później szpital.
[z/t + wcześniejsze opuszczenie tematu przez Algiego i Arinę]
Re: Sala chorych #1
Uśmiechnął się połową ust i pokręcił głową w odpowiedzi na słowa brata o całych nogach. Może i ta jego jedna nie wyglądała najlepiej, ale Dalien i tak miał ochotę już wyjść z tego szpitala - nienawidził takich miejsc, a w dodatku jeszcze ten uzdrowiciel... Ellis mu nie ufał i prawdę mówiąc, trochę się go bał: o tyle, że mężczyzna naprawdę mógł zechcieć jakoś go skrzywdzić. I co z tego, że później zostałby oskarżony i wysłany do Azkabanu, skoro Dalien już byłby przez niego uszkodzony?
- Może i mnie znajdzie, jeśli mu się będzie chciało - mruknął odnoście ich ojca. Chociaż przypuszczał, że owszem, tata pewnie tu przyjdzie, kiedy się dowie, że ma syna na swoim oddziale: zawsze bardzo się interesował oboma latoroślami.
Wysłuchał, co Liam mówił o metrze i zerknął znów na Elise zmartwiony. Widział, że jest cała, ale coś jej na pewno było. Kiedy tylko Liam wyszedł (Dalien pożegnał się z nim uniesieniem ręki), chwycił dłoń swojej żony, patrząc na nią w napięciu.
- Co tam się stało? Tobie? Dlaczego jesteś roztrzęsiona?
- Może i mnie znajdzie, jeśli mu się będzie chciało - mruknął odnoście ich ojca. Chociaż przypuszczał, że owszem, tata pewnie tu przyjdzie, kiedy się dowie, że ma syna na swoim oddziale: zawsze bardzo się interesował oboma latoroślami.
Wysłuchał, co Liam mówił o metrze i zerknął znów na Elise zmartwiony. Widział, że jest cała, ale coś jej na pewno było. Kiedy tylko Liam wyszedł (Dalien pożegnał się z nim uniesieniem ręki), chwycił dłoń swojej żony, patrząc na nią w napięciu.
- Co tam się stało? Tobie? Dlaczego jesteś roztrzęsiona?
Strona 2 z 2 • 1, 2
Deathly Hallows :: Londyn :: Szpital Św. Munga :: 1. Piętro
Strona 2 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|