Arina Longbottom

Data urodzenia: 01.01.1962
Miejsce urodzenia: Londyn
Miejsce zamieszkania: Londyn
Zawód: Kursant na aurora
Stan cywilny: Panna
Status krwi: Szlachetna
Szkoła Magii: Hogwart
Dom w Szkole: Hufflepuff
Różdżka: Wiśnia, włókno z rogu jednorożca, 10 i 1/2 cala

Dzieciństwo Ariny choć naznaczone rodzinną tragedią nie było złe. Nie pamiętając za dobrze matki, nie cierpiała tak bardzo jak ci, którzy znali Verin. Z niejasnych powód nigdy nie rozmawiali z dziewczynką na ten temat. Może dlatego było jej o wiele łatwiej bez tego ciężaru jaki dźwigał ojciec.
Algie, Augsta oraz dziadkowie rozpieszczali ją do granic możliwości, psując nieco charakter przez co idealnie pasowała do stereotypu jedynaczki. Szybko zaczęła owijać sobie ludzi dookoła palca i pierwsze rozczarowania dorwały ją w Hogwarcie, gdzie nie mogła być już w centrum zainteresowania innych. Starała się wybijać na różnych polach; startowała na stanowisko ścigającej ale za bardzo bała się tłuczków więc odpadła na pierwszym treningu zasłaniając sobie przed piłką oczy; wylała morze łez gdy znienawidzona koleżanka otrzymała odznakę prefekta; starała się członkostwo w Klubie Ślimaka, ale profesor nie wydawał się zainteresowany. Na początku żale wylewała Algiemu w listach na dwadzieścia stóp, cioci się bała bo po kilku takich narzekaniach otrzymała wyjca. Wraz z wiekiem i zbieranym doświadczeniem w sferze relacji interpersonalnych zaczęła dojrzewać i jedyne co było w niej dziecinne to wygląd wiecznej piętnastolatki.
Na piątym roku pod wpływem przystojnych, starszych kolegów zdecydowała, że zostanie w przyszłości aurorem. Kryzys nastąpił przed zaliczaniem SUM-ów, ale przy wsparciu ojca poradziła sobie na tyle, aby dalej kontynuować naukę pod wyznaczonym kątem. Odrzuciła zabawę na bok, zagrzebując się w książkach i ćwicząc w wolnych chwilach. Pracowitość godna samej założycielki Hufflepuffu się opłaciła - Arina miała jedne z lepszych wyników OWUTEM-ów i wręcz śpiewająco przeszła pierwsze, wstępne testy będące półśrodkiem do zostania tym kim był jej ojciec. Choć nie często to okazywała, była z niego dumna. Algernon Longbottom był dla niej wzorem najlepszego aurora na świecie. Kiedyś na pewno mu o tym powie.

Czy gdyby Twoja rodzina była zagrożona, przeszłabyś na stronę wroga by ją ratować?

Rodzina jest dla mnie najważniejsza i nie wyobrażam sobie bezczynnego patrzenia jak cierpią lub doznają krzywd przed którymi mogłabym ich uchronić. Zrobiłabym wszystko, żeby byli bezpieczni. Nawet za cenę własnej przyszłości lub życia. Jeśli wymagałoby to przejścia na stronę wroga i miałabym pewność, że nie poświęcę się na daremno to tak.


Jaki jest Twój stosunek do mugoli?

Algie nigdy nie zatajał przede mną istnienia mugoli i nie karał za zainteresowanie. Dziadkowie częściej okazywali niezadowolenie, ale sprowadzało się ono do much w nosie. Świat bez magii wydaje mi się straszliwie nudny. W Hogwarcie miałam wielu znajomych pochodzących z mugolskich rodzin i nie wydawali się gorsi od czarodziejów. Nigdy sobie czymś takim nie zaprzątałam głowy. Jeśli nie robią nam krzywdy niech sobie żyją we własnym świecie, a my w swoim.

Mając do wyboru oszałamiającą karierę lub szczęśliwe życie rodzinne, na co byś się zdecydowała?

Kocham swoją rodzinę, kiedyś na pewno założę własną ale na razie chciałabym realizować się zawodowo, zapisać się na kartach historii albo chociaż rodzinnej kronice jako zdolna aurorka.
Myślę, że jestem po prostu za młoda na myślenie o mężu i dzieciach. Mam na to czas, a konkurencja nie śpi. Chcę być najlepsza i wszystkim to udowodnię.


Arina czasami wydaje się osobą pełną sprzeczności przez co trudno przewidzieć jej reakcje i działania. Nie ma jeszcze w pełni ukształtowanej osobowości pozostając podatna na wpływy silniejszego autorytetu. W szkole próbowała dorównać innym pokazując się z jak najlepszej strony. Jakiekolwiek nieszczęścia zdaje się bagatelizować i spychać do szuflady bez dna. Tak jak brak matki, którą zna jedynie z opowieści rodziny.

brak

Bogin: Śmierć Taty, Wujka Liama, Cioci, Franka i dziadków.
Patronus: Mgiełka, ale przysięgłaby przed samym Merlinem, że widziała kształt Borsuka. Ćwiczy z Algiem kiedy tylko ten ma czas.
Teleportacja: Zdana za pierwszym razem bez rozszczepienia.
Zaklęcia niewerbalne: Tak, opanowana dopiero w VI klasie.
Najlepszy w: Klątwy i uroki, zaklęcia ochronne, ofensywne
Najgorszy w: zaklęcia transmutacyjne, defensywne
Eliksiry: Uwielbia warzyć miksturki i eksperymentować co odbija się na kociołkach.
Najlepszy przedmiot szkolny: Eliksiry
Najgorszy przedmiot szkolny: Astronomia
Inne: -