przybornik
Cavan Duncan Fawley

Cavan Duncan Fawley

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down

Cavan Duncan Fawley Empty Cavan Duncan Fawley

Pisanie by Cavan Fawley Pią Gru 09, 2016 4:18 pm

Cavan Duncan Fawley


Cavan Duncan Fawley
Lee Pace


Personalia

Data urodzenia: 25.03.1945 (36)
Miejsce urodzenia: Londyn, Wielka Brytania
Miejsce zamieszkania: Londyn, Wielka Brytania
Zawód: Auror
Stan cywilny: Kawaler
Status krwi: Szlachetna Krew
Szkoła Magii: Hogwart
Dom w Szkole: Slytherin
Różdżka: Grab, włókno ze smoczego serca, 14 cali, giętka


Historia postaci

Cavan urodził się dwudziestego piątego maja 1945 roku w Londynie, jako starszy syn Cosmina i Faithe (zd. MacMillan) Fawley’ów, arystokratycznych czarodziejów czystej krwi. Jego ojciec pracował w Ministerstwie Magii w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, zaś jego żona była uzdrowicielką w szpitalu Świętego Munga i zajmowała się zakażeniami magicznymi.
Zarówno matka, jak i ojciec nie tylko popierają skrajną czystość krwi, lecz także Lorda Voldemorta. Nie są jednak śmierciożercami, jednak uważają, że służenie mu byłoby wielkim zaszczytem. Byliby niewątpliwie zachwyceni, gdyby ich syn służył Czarnemu Panu w przyszłości. To napawałoby ich dumą.
Cavan nie różnił się od wielu innych dzieci, bowiem był pełen ciekawości do otaczającego go świata i magii w nim istniejącej. Był niczym żywe srebro i jak przystało na kolejne niesforne dziecko, wszędzie było go pełno i niczym dziwnym było, że niekiedy przyprawiał swych rodziców o ból głowy.
Nie zmieniało to faktu, że rodzice bardzo go kochali i bardzo o niego dbali. Nie brakowało mu ich miłości. W jakimś stopniu też można powiedzieć, że go rozpieszczali. Póki był małym chłopcem, jego rodzice mogli nieco go rozpieścić.
W wieku sześciu lat odkrył u siebie niezwykłą zdolność, jaką jest metamorfomagia. Nie odziedziczył jej po swych rodzicach, więc całkiem prawdopodobnym jest, że posiadaczem tej umiejętności był ktoś z jego dalszych krewnych albo któryś z przodków w rodzinie jego matki i ojca.
Czternastego listopada 1951 roku na świat przyszedł jego młodszy brat, któremu rodzice nadali imię Domeric.  Młodszy brat był inny od niego, był cichy i zamknięty w sobie. W dodatku wolał czytać książki niż się z nim bawić. Jak przystało na starszego brata opiekował się tym młodszym.
To było coś, czego oczekiwali od niego ich rodzice.  A jeśli już zdarzało mu się chronić brata to najczęściej oznaczało to kolejną bójkę z tymi, którzy dokuczali jego bratu. Co zwykle kończyło się surową reprymendą od rozgniewanych rodziców.
Bywały dni, kiedy chętnie bawił się z bratem, ale też prawdą było, że wolał się bawić z innymi dziećmi, dla których nie są najważniejsze książki.
Gdy Cavan osiągnął wiek jedenastu lat, sowa przyniosła list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie informujący o tym, że od pierwszego września będzie uczniem tej uczelni. To sprawiło, że młodszy brat Cavana również pragnął już teraz zostać uczniem Hogwartu.
Nie mogło to mieć miejsca, bowiem był za młody by tam się udać i na nic zdały się tłumaczenia, że jest wystarczająco dorosły na naukę w tej uczelni.
Rodzice byli bardzo szczęśliwi z tego powodu i w ostatnim tygodniu sierpnia całą rodziną udali się na Ulicę Pokątną, by zakupić wyprawkę do szkoły. Swemu młodszemu synowi obiecali, że za pięć lat będą tutaj z nim, robiąc dokładnie takie same zakupy.
Pierwszego września – również całą rodziną – wyruszyli na stację King’s Cross w Londynie. Razem przeszli przez barierkę na peron 9 i ¾. Rodzice wraz z młodszym bratem odprowadzili go aż do samego pociągu. Ojciec pomógł mu znaleźć miejsce w jednym z wagonów oraz pomógł mu włożyć kufer na półkę nad siedzeniami. Nadszedł czas pożegnania, które najgorszej zniósł jego brat przez to, że nie mógł już teraz się uczyć w tej szkole.
Sposób dostawania się do szkoły znał od rodziców, jednak przeprawa łodziami przeszła jego najśmielsze oczekiwania. Było to naprawdę niezwykłe. A w przeciwieństwie do wielu uczniów się nie bał tego, że utoną czy, że porwie go Wielka Kałamarnica.
Po tym, jak wysiadł z łodzi w podziemnej przystani udał się na Ceremonię Przydziału do Wielkiej Sali. Nie było dla niego wielkim zaskoczeniem, że trafił do Slytherinu. Po zakończonej ceremonii przemówił dyrektor szkoły i mogła się rozpocząć uczta.
Kiedy był na piątym roku nauki w Hogwarcie, jego młodszy brat Cavan dostał list informujący go o tym, że przed swym urodzeniem został zapisany do tej szkoły magii. Był już znacznie starszy i jego nastawienie do brata uległo zmianie na tyle, że zamierzał już samemu się nim opiekować i pomóc mu w odnalezieniu się w szkolnej rzeczywistości. Zwłaszcza, że liczył na to, że brat trafi do Slytherinu. Co – na szczęście – miało miejsce. Wiedział, że bratu nie będzie łatwo. Tym bardziej, że dość wysoko ustawił poprzeczkę i to sprawiało, że wielu nauczycieli czy innych uczniów porównywało ich ze sobą. W razie potrzeby zawsze pomógłby młodszemu bratu.
Piąty rok nauki oznaczał też dla niego SUMy, które chciał zdać na naprawdę zadowalającym albo wysokim poziomie. Przedmioty, jakie zdawał na tych egzaminach to najważniejsze pięć oraz astronomię i historię magii (które traktował trochę po macoszemu) i dodatkowo opiekę nad magicznymi stworzeniami.
Potrzeba zdobycia odpowiednich wyników z egzaminów wynikała z tego, że poważnie myślał o swojej przyszłości i bynajmniej w niej nie było miejsca na służbę Czarnemu Panu.
Zdecydowanie był daleki od marzenia o tym. Marzył o zostaniu Aurorem, chociaż też rozważał podążenie za swym zainteresowaniem, jakim było badanie magicznych stworzeń. Chociaż… po prawdzie jedno nie kolidowało z drugim.
By jednak mógł zostać Aurorem, musiał zdać Owutemy z oceną „powyżej oczekiwań” z pięciu najważniejszych przedmiotów – obrony przed czarną magią, transmutacją, zaklęciami i urokami, eliksirami oraz zielarstwem. Dodatkowo też zdawał przedmiot, który bardzo lubił, czyli opiekę nad magicznymi stworzeniami.
Po zakończonych egzaminach mógł nieco odetchnąć z ulgą, chociaż pozostało mu jeszcze czekanie na wyniki, które miały być dostarczone za pośrednictwem sowiej poczty. Po ich otrzymaniu był szczęśliwy, bowiem udało mu się zdać wszystkie przedmioty z zadowalającym wynikiem. Ciężko na to pracował, więc satysfakcja była naprawdę ogromna.
Bez wahania złożył aplikację potrzebną do zostania Aurorem. Załączył w niej wyniki zarówno SUMów jak i Owutemów, wiedząc też, że Ministerstwo Magii sprawdzi jego kartotekę, chcąc się upewnić, że wcześniej nie złamał prawa.
Posiadanie ojca, który pracuje w Ministerstwie Magii ma jedną, wręcz ogromną wadę i bynajmniej nie chodzi o to, że wszyscy go znają i oczekują człowieka formatu jego ojca, a o to, że jego ojciec potrafi dowiedzieć się w wielu rzeczy. W tym tego, jakie aplikacji kandydatów trafiają do Kwatery Głównej Aurorów.
Czekał specjalnie na odpowiedni moment, by im o tym powiedzieć, choć w tym ubiegł go jego ojciec. Prawdą było, że ojciec widział go w tym wydziale, w którym sam pracował, lecz bynajmniej nie jako Aurora. Bo pracując w tym dziale, na innym stanowisku mógłby służyć Czarnemu Panu. Mógłby to również robić, gdyby został uzdrowicielem w szpitalu Świętego Munga.
A praca, którą chciałby w przyszłości podjąć mocno z tym kolidowała. Tak samo jak kolidowała z opinią publiczną na temat ich rodziny, a która teraz mogła ucierpieć. Zwłaszcza, że ich poglądy na temat czarodziei półkrwi i mugoli nie były żadną tajemnicą. Wtedy wyznał im, że wcale tego nie popiera i to sprawiło, że atmosfera przy rodzinnym stole znacząco zgęstniała. Okazał się najwyraźniej czarną owcą i zawiódł oczekiwania swych rodziców, a może i brata.
Minęło parę tygodni zanim przyszła sowa z listem informującym go o tym, że jego aplikacja została rozpatrzona pozytywnie. W liście też umieszczono datę pierwszego spotkania i harmonogram szkoleń oraz egzaminów, w których miał wziąć udział.
Testy, które go czekały dotyczyły sprawności fizycznej, zdobytych przez lata nauki umiejętności dotyczących zaklęć, obrony przed czarną magią, transmutacji i eliksirów oraz zielarstwa. Także sprawdzano jego umiejętności maskowania – w tym pomagała mu metamorfomagia – oraz ukrywania się.
Sprawdzano również siłę jego charakteru i odporność na stres. Dopiero po pomyślnym zakończeniu wszystkich testów, został przyjęty na trzyletnie szkolenie. Cavan ukończył je w wieku dwudziestu lat, by jego zakończeniu móc nadal kształcić się w celu zostania pełnoprawnym Aurorem.  
Dla niego oznaczało to kolejne sprawdziany, zarówno teoretyczne jak i praktyczne. Dodatkowo w ramach dalszego kształcenia miał zajęcia – także praktyczne czy też terenowe pod okiem starszych i doświadczonych Aurorów.
Ostateczne egzaminy, potwierdzające posiadane kwalifikację Cavan zdawał w maju. List zawierający wyniki został przyniesiony przez sowę w dniu jego dwudziestych piątych urodzin. Dlatego też one były bardziej udane i nie mogła tego zepsuć nieco napięta atmosfera, która potem – po paru kieliszkach mocnego alkoholu – zniknęła.
Miesiąc później się wyprowadził z domu, do którego jednak wracał od czasu do czasu. Zwłaszcza z okazji rodzinnych świąt. Mieszkanie poza domem pozwalało mu unikać napiętej atmosfery, jaka pojawiała się wraz z jego obecnością. W końcu wydawać by się mogło, że jest czarną owcą i powodem do wstydu zamiast do domu. Jego brat był lepszym powodem do dumy od niego, gdyż po zakończeniu nauki w Hogwarcie zaczął pracować w Wizengamocie, idąc bardziej w ślady ojca i do tego bronił podejrzanych albo faktycznych śmierciożerców umożliwiająć im uniknięcie Azkabanu. W dodatku, Domeric przejawiał bardziej rodzinne poglądy na temat mugoli.


Charakter

W dzieciństwie nie różnił się wiele od innych dzieci, był niczym żywe srebro. Wszędzie było go pełno, lubił dokazywać i nie stronił od bójek z innymi dzieciakami, także tymi, które dokuczały jego młodszemu bratu. O ile to było zrozumiałe, tak problematycznym było to, że nie tak rodzice go wychowali.
Chociaż pewnie inaczej by na to spojrzeli, gdyby stłukł na kwaśne jabłko jakiego mugolaka czy czarodzieja półkrwi. Względem nich starali mu się wpoić typową dla czarodziejów szlachetnej krwi wyższość, niechęć i dumę. Można powiedzieć, że udało im się tego dokonać.
Nie było to jednak trudne, kiedy jako mały chłopiec przed rozpoczęciem nauki w Hogwarcie nie rozumiał pewnych rzeczy. Po prostu tak rodzice mówili i dlatego to przyjmował takim, jakim jest. I to nawet, jak dzięki typowej dla dzieci dociekliwości dowiedział się, że są czarodzieje, którzy nie podzielają tego poglądu.
Był też dumny z tego, że jego rodzice byli znamienitymi czarodziejami i sam chciał zostać tak znakomitym czarodziejem.
Od najmłodszych lat był wesołym i wygadanym dzieckiem, jak i serdecznym względem innych. Chociaż ową otwartość okazywał najchętniej względem dzieci czystej albo szlacheckiej krwi. Z nimi nawiązał wiele przyjaźni.
Rodzice starali się go wychować tak, by był stanowczy i umiał postawić na swoim.
Dołożyli też wszelkich starań, by względem innych – zwłaszcza czarodziei czystej krwi lub przedstawicieli arystokratycznych rodzin – zachowywał się kulturalnie i uprzejmie. Oczekiwali od niego odpowiedzialności, a im stawał się starszy te wymagania rosły.
Dlatego, kiedy udał się to Hogwartu mógł poczuć się nieco swobodniej, bowiem ciężar bycia starszym synem i próba sprostania oczekiwaniom rodziców nie były tak dokuczliwe.
Ta niezależność bardzo mu się spodobała i to z niej skwapliwie korzystał. Nosił też dumnie barwy swojego domu, względem innych zachowując się jak typowy Ślizgon. Wywyższał się, niekiedy powalał sobie na niewybredne żarty wobec czarodziejów półkrwi albo mugolaków.
Jego nastawienie względem nich zaczęło ulegać zmianie na trzecim roku, kiedy zaczął się zastanawiać nad sensem tego wszystkiego. Było to coś więcej niż ciekawość względem grupy czarodziejów, których znał od możliwie najgorszej strony.
Próba przełamania się, wpojonej przez rodziców niechęci zaprocentowała tym, że zyskał przyjaciół wśród innych domów i zrozumiał, że status krwi nie koliduje w byciu uzdolnionym czarodziejem ani dobrym przyjacielem. Na trzecim roku zaczął poważnie traktować naukę, swoją przyszłość. Już wtedy zaczynał myśleć o zostaniu Aurorem.
Wybór tej ścieżki kariery i to, jak to przyjęli jego rodzice – będący zagorzałymi zwolennikami Czarnego Pana – wpłynęło na niego. Bowiem poczucie tego, że zawiódł ich oczekiwania, nie mogąc liczyć na ich wsparcie sprawiło, że ich relacje uległy znacznemu ochłodzeniu.
Chciał, by byli z niego dumni i dostrzegli to, że służba Czarnemu Panu to nic dobrego. Nie postrzegał służby temu czarodziejowi, jako coś, z czego można być naprawdę dumnym. Było coś, z czego był dumny. Z tego, że jest na tyle ambitny i zaradny, by osiągnąć z zadowalającym skutkiem swoje cele.
Może nie określiłby siebie, jako „duszę towarzystwa”, jednak wciąż pozostaje miłą i ciepłą osobą. Chętnie poznaje nowe osoby. Dobrze traktuje swoich przyjaciół, będąc gotów im pomóc w każdej chwili. W ich gronie bardzo chętnie się śmieje, a należałoby wspomnieć, że bardzo lubi się uśmiechać czy śmiać się.
Pomimo znacznie chłodniejszych relacji z rodziną, bez wahania by im pomógł. Bo ich nie odtrącił i wiele by oddał za to, by ich relacje uległy poprawieniu. Względem osób, których dobrze nie zna, a które proszą go o pomoc jest bardziej ostrożny.
To znacząco zmniejsza szanse na to, że ktoś wykorzysta go i jego dobre chęci.
Jest osobą empatyczną i świadomą tego, że każdy przypadek jest inny i w zależności od tego nie odmawia pomocy nawet obcym ludziom. Potrafi współczuć innym, chociaż od samego współczucia zdecydowanie woli bardziej aktywne działanie.
Miewa dość często takie momenty, że za bardzo pogrąża się w swoich myślach. Rzadko to ma miejsce, kiedy przebywa wśród przyjaciół. Stara się mocno stąpać po ziemi. Teraz, kiedy jest doświadczonym Aurorem i kiedy wyszalał się w młodości trudniej wyprowadzić go z równowagi. Wolał ulegać pozytywnym emocjom niż tym negatywnym. Tym bardziej, że w jego pracy jest wiele zła, z którym musi się zmierzyć.
Czasem to za dużo na jednego człowieka, dlatego starał się dostrzegać wszystko, co dobre w życiu i tego się trzymać.
By zmierzyć się z tym wszystkim potrzebuje odwagi i siły, by móc także sprostać ryzyku zawodowemu i stresowi, jaki wiąże się z tą pracą. Stara się unikać rozmów o pracy. Bo choć dobrze byłoby się uwolnić od jej ciężaru i być przez kogoś wysłuchanym, można powiedzieć o tym nieodpowiedniej osobie.
Pozostaje wierny swym ideałom, szczerze wierząc w ich słuszność.




Ciekawostki


  • Drugie imię dostał po ojcu matki, Duncanie McMillanie.

  • Ma nagminną tendencję do zwracania się do brata bardzo nielubianym przez niego zdrobnieniem pierwszego imienia.  

  • Wprost uwielbia latać na miotle, aczkolwiek nie ma czasu by robić to w celach rekreacyjnych.  

  • Również uwielbia mecze quidditcha, dlatego stara się ich nie przegapić – o ile ma czas na takie rozrywki.
  • Podobnie jak w przypadku młodszego brata rodzice – zwłaszcza w lepszych dniach – próbowali dowiedzieć się, czy spotyka się z jakąś miłą dziewczyną czystej albo szlachetnej krwi i jakie ma plany względem niej. Zawsze odpowiada, że jak kogoś pozna i się zakocha to na pewnym etapie związku przedstawi im tego kogoś.
  • Podczas czytania książek i pisania różnych rzeczy nosi okulary.
  • Ze względu na niezbyt ciepłe stosunki z rodzicami, rzadko bywa w rodzinnym domu. Preferuje stawianie się na wszelkie ważne uroczystości, takie jak narodziny, urodziny, pogrzeby czy święta. Nie znaczy to, że nie chciał, by jego relacje z rodzicami uległy naprawieniu.
  • Posiada sowę – uszatkę zwyczajną o imieniu Hesper.
  • Ma alergię na sierść kotów.
  • Przyłapał swojego młodszego brata na paleniu papierosów, nawet, jeśli ten stara się nie palić w towarzystwie i nie nosi ze sobą ich paczek. Chociaż równie dobrze może je dobrze ukrywać.
  • Sam nie pali papierosów.
  • Bardzo nie lubi sytuacji, w których młodszy brat broni jakiegoś szemranego typa, zwłaszcza jak takowego ujął.
  • Widywałby się z bratem częściej, lecz sam ma pracę i przez sprzeczność interesów ich spotkania mogą być równe napięte jak te, kiedy odwiedza rodziców.
  • Ma 1.96 metra wzrostu.
  • Jego naturalny kolor włosów to brąz.
  • Ma zielone oczy.
  • Dzień rozpoczyna od kubka gorącego kakao z dwoma łyżeczkami miodu.
  • Codziennie rano, podczas śniadania czy kolacji – o ile jest sam – czyta książkę.
  • Często sięga po swój egzemplarz Baśni Barda Beedle’a.
  • Jego ulubionym alkoholem jest piwo kremowe, grzany miód z korzeniami oraz ognista whisky Ogdena. Także bardzo lubi grzane wino z korzeniami i koglem-moglem, czyli egg-nog.
  • Ma stosunkowo mocno głowę.
  • Lubi też sok dyniowy.
  • W czasach szkolnych (i poza zakończeniu szkoły) Miodowe Królestwo było najczęściej odwiedzanym przez niego sklepem w Hogsmeade. Kupował tam czekoladowe kociołki, różowe kostki lodów kokosowych, Spindle's Lick'O'Rish Spiders, miętowe ropuchy oraz kandyzowane ananasy. A także fasolki wszystkich smaków Bertie’go Botta i czekoladowe żaby.
  • Ma sporą kolekcję kart z czekoladowych żab.
  • Uwielbia święta Bożego Narodzenia.
  • Jest praworęczny.




Genetyka

Metamorfomag – to, że jest metamorfomagiem odkrył w wieku sześciu lat. Z jakiegoś powodu rodzice nie powiedzieli mu o tym, że jest tak wyjątkowy. Może nie chcieli mieć w rodzinie metamorfomaga.
Było pewne to, że jednak o tym wiedzieli. Bo ich syn, jak wielu młodych metamorfomagów nie potrafił kontrolować swego daru. W dniu, którym odkrył swoje zdolności rozgniewał się na rodziców, którzy zaplanowali sobie wizytę u wuja, którego bardzo nie lubił. Dziecięce humory i dziecięca złość wystarczyły, by jego włosy zrobiły się wściekłe rude i nieco dłuższe. Od tego czasu powoli opanowywał tę zdolność, niekiedy wykorzystując ją do bawienia brata.
W ich rodzinie był tylko jeden znany metamorfomag – prapradziadek ze strony ojca, Angus Fawley.


Umiejętności

Bogin: Inferiusy
Patronus: Tak. Jego Patronusem jest smok. Nauczył się go wyczarowywać w przeciągu całego etapu nauki na Aurora.
Teleportacja: Tak. Uczestniczył w zajęciach przygotowawczych potrzebnych do uzyskania licencji i po tym, jak skończył siedemnaście lat przystąpił do egzaminu kwalifikacyjnego.
Zaklęcia niewerbalne: Tak. Nauczył się ich na lekcjach obrony przed czarną magią na szóstym roku nauki w Hogwarcie.
Najlepszy w: Zaklęcia ofensywne i defensywne oraz zaklęcia ochronne
Najgorszy w: Zaklęcia uzdrowicielskie i zaklęcia transmutacyjne oraz klątwy
Eliksiry: Potrafi samemu warzyć eliksiry, zwłaszcza kiedy ma czas czy też kiedy potrzebuje ich do pracy. Czasem zdarzało mu się kupować gotowe eliksiry, ale to są sytuacje, kiedy naprawdę nie ma czasu ich warzyć.
Najlepszy przedmiot szkolny: obrona przed czarną magią i zaklęcia, transmutacja - obrona przed czarną magią i zaklęcia zdecydowanie należały do jego ulubionych przedmiotów w szkole. Co do transmutacji… ten przedmiot był dla niego trudniejszy i musiał włożyć więcej pracy w jego naukę.
Najgorszy przedmiot szkolny: Historia magii – w przeciwieństwie do swojego brata, nie znosił tego przedmiotu. Historia magii mogła być ciekawa, gdyby była wykładana w ciekawy sposób. Wykłady były zbyt nudne i monotonne, dlatego przez większość czasu nich nudził się niemiłosiernie i walczył z sennością.
Astronomia - O ile rozumiał spoglądanie w niebo w ciepłą, letnią noc tak niekoniecznie chciał się uczyć o ciałach niebieskich, dowiadując się rzeczy, które niekoniecznie chciał wiedzieć. W dodatku, wolał w nocy smacznie spać niż stać nad teleskopem na wieży astronomicznej.
Wróżbiarstwo - Początkowo uczęszczał na ten przedmiot, ale okazało się, że nie ma do tego predyspozycji i uważając tę dziedzinę magii za bzdurę po prostu zrezygnował w połowie trzeciego roku.
Inne:




Ostatnio zmieniony przez Cavan Fawley dnia Pią Gru 09, 2016 6:19 pm, w całości zmieniany 3 razy
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Cavan Duncan Fawley Empty Re: Cavan Duncan Fawley

Pisanie by Cavan Fawley Pią Gru 09, 2016 4:26 pm

Kp jest gotowa. Aczkolwiek pomyliłem sobie miejsce, w którym się ją wrzuca więc proszę o przeniesienie.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Cavan Duncan Fawley Empty Re: Cavan Duncan Fawley

Pisanie by Jacqueline Selwyn Pią Gru 09, 2016 6:41 pm

KARTA POSTACI ZAAKCEPTOWANA!

Witamy na forum! Mamy nadzieję, że będziesz się z nami świetnie bawić! Twoja karta została zaakceptowana i już nic nie stoi na przeszkodzie przed wkroczeniem w fabułę. Zachęcamy jednak, by przed jej rozpoczęciem założyć temat z informatorem, sową i zapoznać się z zasadami systemu punktowego, który uczyni rozgrywkę ciekawszą i bardziej realistyczną.

Miłej Gry <3
Jacqueline Selwyn
Jacqueline Selwyn

Status Krwi : Szlachecka
Wiek : 31
Stan cywilny : Zamężna
Zawód : Szef Urzędu Niewłaściwego Użycia Czarów
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 258

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t181-jacqueline-selwyn https://deathly-hallows.forumpolish.com/t234-jacqueline-selwyn#318 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t236-sowa-jacqueline#322 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t237-jacq-zaprasza-i-nie-gryzie#323

Powrót do góry Go down

Cavan Duncan Fawley Empty Re: Cavan Duncan Fawley

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach