przybornik
Londyn/Hogwart, 1962r.

Londyn/Hogwart, 1962r.

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Sob Gru 10, 2016 5:52 am

Ciepły, letni poranek budził się powoli nad Londynem, ale w domu państwa Fawley'ów wszyscy jeszcze spali, korzystając z ostatnich dni oferowanej przez wakacje wolności... No, prawie wszyscy. Bladym świtem dało się usłyszeć tupot bosych stóp na drewnianej posadzce korytarza, niosący się po całym domostwie przytłumionym echem, a kilka chwil później drzwi do pokoju Cavana otworzyły się gwałtownie. Biedak nie miał nawet momentu na zareagowanie jakoś, nim Domeric z rozpędu wskoczył mu na wyrko (i na niego samego przy okazji), z uśmiechem godnym szaleńca rozjaśniającym buźkę, podtykając brat pod sam nos dużą, białą kopertę zalakowaną ciemnoczerwoną pieczęcią.
- Patrz, patrz! - wyrzucił z siebie radośnie, ani myśląc przejmować się tym, czy brat akurat może wolałby pospać dłużej zamiast słuchać o jego nowym nabytku. Mniej więcej tak samo nie przejmował się tym, że wyglądał obecnie jak nieboskie stworzenie - rozczochrany do granic możliwości, z każdym z tych swoich śmiesznie skręconych loczków sterczącym w inną stronę, okularami prawie spadającymi z nosa i na dodatek w piżamie. Kogo to obchodziło, skoro miał list?!
- W tym roku ja też pojadę! Super, nie?! - dodał, nie próbując nawet powstrzymać swojego szalonego entuzjazmu związanego z rozpoczęciem szkoły. Mały dziwak. Inna sprawa, że Cavan nie pamiętał, kiedy ostatni raz widział brata tak radosnego i energicznego. Wyglądał przy tym trochę jak mała, niemogąca usiedzieć w jednym miejscu sówka.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Sob Gru 10, 2016 10:38 am

Wakacje mu zleciały zaskakująco szybko, ale nie zmarnował ani jednego dnia z okresu dwumiesięcznych wakacji. Niemniej one powoli dobiegały końca i będzie musiał wrócić do Hogwartu. Bardzo tego chciał. Wiedział też, że brat wybiera się a raczej powinien się wybrać. Bo wszystko zależało od tego, czy dostanie list ze szkoły.
Jeśli dostanie, będą musieli wybrać się na ulicę Pokątną. On potrzebował nowych szat. A poprzednie i tak były na niego za krótkie. Będzie naprawdę wysokim czarodziejem.
Spał sobie smaczne, okrywając się szczelnie kołdrą i wtulając policzek w miękką poduszkę. Tupot bosych stóp brata nie mógł go obudzić, tak jak otwierające się gwałtownie drzwi do jego pokoju. Naprawdę musi je zamykać na klucz. Tego jednak nie można było powiedzieć o tym, że brat wskoczył mu z rozpędu na łóżko. I przy okazji na niego.
Tyle wystarczyło, by zamruczał głośniej z pewnym niezadowoleniem zacisnął powieki. Było naprawdę wcześnie i chciał spać. Wydawać by się mogło, że brak jego reakcji wystarczy, by zniechęcić do tego jego brata. Szkoda, że to było właśnie za mało i Domeric podsunął mu pod nos kopertę. Zapach pergaminu i jeszcze świeżego atramentu uderzył go w nozdrza. Z ciężkim westchnięciem uniósł powieki i próbował się przewrócić na plecy. Co z bratem leżącym mu na nogach wcale nie było łatwe.
Przetarł powieki, chcąc się nieco rozbudzić.
Czy był zły? I tak i nie. Sam pamiętał ten okres wakacji, spędzony na oczekiwaniu, czy dostanie list z Hogwartu. Sam pamiętał swój entuzjazm, jak o tym opowiadał, jak się bardzo cieszył i to w sumie był u niego najważniejszy temat. Ale to było dawno. Rozumiał, jak się czuje brata, ale mogło to poczekać do śniadania.
Sam był nie tylko rozespany, ale rozczochrany. Również był w piżamie. Spojrzał na budzik stojący na nocnej szafce i westchnął ciężko.
- Cieszę się, że dostałeś list i że w tym roku już pojedziesz do szkoły. Merry… jest szósta trzydzieści rano – naprawdę się cieszył, ale też bardzo chciało mu się spać i tego nic nie zmieni. A sam pamiętał, że jego brat dawno nie miał tak wielkiego powodu do radości. – Rodzice też ucieszą się tą wspaniałą wiadomością – odpowiedział. Bo ich zapewne Domeric nie obudził.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Sob Gru 10, 2016 11:05 am

Jeszcze trochę, a żadne klucze w drzwiach nie powstrzymają Domerica przed wpadaniem do pokoju brata, ot co! Wszyscy zobaczą - będzie najlepszym czarodziejem na całym świecie! Jego zielonkawe, tak podobne do tych cavenowych ślepia błyszczały radośnie zza szkieł przydużych do jego drobnej, dziecinnej jeszcze buźki.
Spać, też coś! Pośpi sobie... kiedy indziej, o. A teraz były ważne sprawy do obgadania i nie mogły one czekać aż do śniadania! Starszy brat był w tej chwili pierwszą osobą, o której pochwaleniu się młody pomyślał - powinien się cieszyć, czy coś, a nie jeszcze marudzi. Skaranie z tym dziadem, naprawę. Nie ma żadnego turlania po łóżku, wstawać!
Zły? Jak można być złym na takie urocze, rozradowane dziecko? Cavan pamiętał swój entuzjazm, kiedy pierwszy raz jechał do szkoły, a Domeric ledwo przywoływał już w pamięci to, jak nie wyrastając jeszcze ponad stół próbował przekonać rodziców, by pozwolili mu pojechać z bratem, bo przecież "jakoś się ułoży", jak już się znajdzie w Hogwarcie... Choćby i sześć lat za wcześnie, o. Niestety ojciec z matką pozostali niewzruszeni pod tym względem, teraz jednak nie mieli już nic do gadania! Pojedzie i będzie się uczyć i... i w ogóle!
Kiedy brat mu odpowiedział, zmarszczył nos i fuknął cicho, jak małe zwierzątko. Wbrew pozorom nie dlatego, że ten próbował usunąć go ze swoich nóg, albo przez tą szóstą trzydzieści tylko...
- Nie mów tak do mnie, nie jestem już dzieckiem. - burknął, ale burmuszenie się szybciutko mu przeszło, gdy Cavan wspomniał o rodzicach.
- Tak! Na pewno! - oznajmił, a uśmiech znów rozjaśnił mu paszczę - Jak myślisz, do którego domu mnie wyślą? - zaczął paplać podekscytowany, pakując się na miejsce obok brata, ani myśląc złazić z łóżka.
- Chciałbym iść do tego samego domu co ty, ale słyszałem raz jak ojciec mówił, że pewnie mnie nie wezmą. - westchnął cicho, zabierając się za otwieranie koperty. Kiedyś by w końcu wypadało, nie?
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Sob Gru 10, 2016 9:19 pm

Można żartować, że wtedy zaczarowałby klamkę tak, by gryzła rękę brata i każdego, kto będzie próbował wejść do jego pokoju. Oczywiście, za sprawą takiego zaklęcia owa klamka również i go by gryzła w rękę, ale to chyba niewielka cena  za odrobinę prywatności. Chociaż zawsze istniała – nawet, jeśli bardzo niewielka – szansa na to, że jego młodszy brat nauczy się pukać i zacznie szanować jego prywatność.
Oczywiście, chciał, by jego brat przyłożył się do nauki i został wybitnym czarodziejem, takim, z którego sam będzie dumny. Nie był tak wymagający, jak ich rodzice. Zwłaszcza, że oni mieli pewną wizję jego albo ich przyszłości.
Jako, że to były praktycznie ostatnie dni wakacji, chciał też się trochę wyspać. Zwłaszcza, że w roku szkolnym będzie wstawać na godzinę, półtora przed śniadaniem, tak by nie ominęły go najlepsze kąski. I by mógł skorzystać z łazienki bez długiego czekania na dostęp do umywalki. A też lekcje zaczynały się zwykle o godzinie dziewiątej, przynajmniej wedle ostatniego planu zajęć.
Znał swojego młodszego brata i wiedział, że ten ma diabła za skórą. Przez to, właśnie przez swój entuzjazm go rozumiał. Dla niego to był już ostatni rok w tej szkole i nie będzie w stanie jakoś szczególnie pomóc swemu bratu.
Mógł się tego spodziewać i można powiedzieć, że zawsze oburzenie brata go bawiło. Był to też dobry patent, by uzyskać spokój. Chociaż istniała szansa, że to nie przyniesie pożądanego rezultatu i nie będzie mógł wrócić do spania. Mógłby siąść normalnie, a nie uwalać się na jego nogach jak duży pies.
–  Dla mnie zawsze będziesz Merrym – odpowiedział i uśmiechnął się promiennie – nawet pomimo swojego rozespania – do brata. Był trochę wredny w tym momencie, ale czymże to było wobec braterskiej miłości? Bardzo dobrze, że mu to przeszło.
Tylko nie budź ich tak wcześnie, jak to mnie obudziłeś. Poczekaj chociaż do ósmej rano  – odpowiedział. Zdecydowanie nie powinien tego tak wcześnie, tylko poczekać do czasu, aż oni sami wstaną Albo do śniadania. Dobrze, że przynajmniej nie leżał uwalony na jego nogach.
Zastanowił się nad tym chwilę, bo prawdę mówiąc… nie wiedział, do którego domu zostanie przydzielony jego brat.
Trudno powiedzieć, Tiara Przydziału zawsze starannie rozpatruje każdy przydział do domu – odpowiedział. Może taka odpowiedź nie zadowoli jego brata, ale była najbliższa prawdy. – To również coś, co Tiara Przydziału weźmie pod uwagę. To nie zależy od naszego ojca, Merry. Może właśnie trafisz do tego domu. Nie powinien tak mówić – dodał. Taka prawda. Niezależnie od tego, do jakiego domu jego brat zostanie przydzielony będzie to słuszny wybór. A przed tą starą tiarą nic się nie ukryje. A to nie należało do ich ojca i nie powinien on tak mówić.
Czekał aż brat otworzy kopertę z listem ze szkoły. On doskonale wiedział, co w nim będzie.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Nie Gru 11, 2016 9:09 am

Pukanie jest definitywnie przereklamowane. Znaczy... Domeric pewnie by zapukał, w końcu takie grzeczne z niego dziecko, ale zwyczajnie za bardzo mu się spieszył i nie miał na to czasu, ot co. Zresztą pukaniem i tak by go obudził, nie? Więc po co te konwenanse, skoro efekt identyczny?
Straszny drań był z tego Cavana! Jak mógł się tak nad bratem znęcać?! Przecież ten nie miał już pięciu lat, żeby nazywać go w ten sposób! Młody pewnie bardziej by się obrażał, gdyby nie to, że chwilowo zajęty był rozmyślaniem nad tym, do którego domu w Hogwarcie przyjdzie mu trafić. To było takie ekscytujące! Chociaż trochę się też martwił, bo co jeśli zamiast zostać przydzielonym tam, gdzie brat, trafi na drugi koniec zamku, do jakiegoś Hufflepuffu?
Chociaż pewnie Cavan miał rację: Tiara Przydziału przecież wie najlepiej! Lepiej niż ojciec, to na pewno. Więc trafi tam, gdzie powinien... No dobrze, może nie sprawiało to, że stresował się mniej, ale przynajmniej spróbował, tak?
Zresztą jego uwagę od ponurych myśli szybko odciągnął wyjęty z koperty list. Dzieciak wlepił weń szeroko otwarte ślepka i chyba na chwilę nawet wstrzymał oddech. Tak długo na to czekał, że teraz zwyczajnie nie mógł do końca uwierzyć, że nareszcie tam był.
W końcu, po przeczytaniu listu kilkukrotnie, zabrał się za oglądanie reszty zawartości koperty, to jest: biletu kolejowego oraz listy podręczników.
- Część z nich czytałem! - poinformował brata z entuzjazmem - Znaczy: te, które zostawiłeś w domu. - dodał, szczerząc się do niego.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Nie Gru 11, 2016 4:46 pm

Niejednokrotnie twierdził, że jego młodszy brat jest dziwnym człowiekiem, ale może to wynikało z jego wieku i może w miarę upływu lat przestanie być w jego oczach tak dziwny. Może z tego wyrośnie a może stanie się jeszcze dziwniejszy. Mogło tak być. A może to tylko jego odczucia i nic więcej.
On potrafił spać na tyle mocno, że pukanie do drzwi nieraz nie byłoby w stanie go obudzić. Trudno jednak powiedzieć, czy brat o tym wiedział.
Wszystko można o nim powiedzieć, ale nie to, że się nad nim znęca. Jeszcze będzie mu tego brakować, zwłaszcza jak będzie dorosły. A przynajmniej można odnieść takie wrażenie. Niektórzy tęsknili za czasem beztroski, dzieciństwem. Ponadto, rodzina była najważniejsza. I wcale nie zwracał się do tego tak, by mu dokuczyć.
Niezależnie od tego, gdzie jego brat trafi będzie to słuszny wybór. Taki, z którym zarówno Domeric, jak i ich rodzice będą musieli się pogodzić. Zwłaszcza, że to nie był wybór brata, tylko Tiary Przydziału. Dotąd ten stary kapelusz się nie pomylił.
Ceremonia Przydziału może być stresująca dla Merry’ego, ale nie będzie pierwszym i ostatnim dzieckiem, które stało wraz z grupką pierwszorocznych i czekało na swój przydział do jednego z czterech domów. Niektórzy będą bardziej zestresowani czy przerażeni od niego, bo nie mają starszego rodzeństwa albo ich rodzice nie są czarodziejami. Zawsze ktoś będzie mieć gorzej niż Domeric.
Pozwolił mu przeczytać w spokoju ten list, zwłaszcza, że to było ważne. W końcu powinien wiedzieć, co i jak i powinien wiedzieć, czego będzie potrzebować na pierwszym roku nauki.
Trochę ich było. Wszystkie moje podręczniki z poprzednich lat są w moim pokoju. Mam nadzieję, że potem odłożyłeś je na miejsce i że są całe. Będą mi jeszcze potrzebne. A skoro czytałeś moje podręczniki to coś z nich zapamiętałeś? – Odpowiedział. Taka była prawda, wszystkie podręczniki zachowywał, wiedząc, że będą mu potrzebne. Zwłaszcza, że pod koniec ostatniego, siódmego roku ma ważne egzaminy. Puścił mimo uszu to, ze brat myszkował po jego pokoju – naprawdę będzie zamykać drzwi na klucz – ale wyniesienia nie wiadomo gdzie jego książek i ewentualnie zniszczenie ich – to coś, czego już puścić płazem nie może. Zwłaszcza, że będą mu naprawdę potrzebne.
Zadał mu też ważne pytanie. Bo prawdą było to, że dokładnie to będzie mieć na lekcjach i jeśli zapamiętał to, co czytał, będzie mu trochę łatwiej.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Nie Gru 11, 2016 5:01 pm

Oj tam, nie był przecież aż tak dziwny... Prawda? Znaczy jak na dzieciaka był dość cichy (na co dzień, bo dziś wyraźnie zebrało mu się na gadanie) i wolał siedzieć z książką niż biegać po okolicy jak reszta smarkatych, ale to chyba jeszcze nie koniec świata, co? Tak czy inaczej, sam Domeric chyba nie do końca zdawał sobie sprawę ze swojego dziwactwa. Albo po prostu akceptował je i nie myślał nad sprawą za bardzo.
Nie pukał, to nie wiedział - proste. Zresztą pytanie, czy nawet gdyby zapukał, to czekałby na zaproszenie przed wejściem? Mocno wątpliwe.
Uśmiechnął się, wyraźnie z siebie zadowolony, wpychając przy okazji palcem okulary z powrotem wyżej na nos.
- Jasne. Nawet nie zauważyłbyś, że je brałem! - oznajmił z zabawną pewnością siebie. Faktu podbierania bratu książek, kiedy tego nie było w domu, najwyraźniej nie uznawał za jakąś godną nagany czynność. Może gdyby brał jakieś inne jego rzeczy, to byłoby mu choć trochę wstyd, ale on naprawdę nie ruszał praktycznie nic poza książkami. No i za nic by ich nie popsuł! Za bardzo troszczył się o wszystkie walające się po domu tomiszcza, żeby pozwolić na pozaginane kartki, czy plamy na rogach. Dziwne dziecko.
Czy zapamiętał? Pokiwał energicznie głową, a okulary z powrotem zjechały mu do połowy nosa.
- Najfajniejsza jest ta z historiami. - oznajmił - Najbardziej lubię ten fragment o Emeryku Złym. Był naprawdę okropny, ale dużo się pojedynkował i miał taką super potężną różdżkę! Ekstra, nie? - wyrzucił z siebie z entuzjazmem.
- Czasem ćwiczyłem też zaklęcia z patykiem z ogródka. Ale nie wychodziły. - dodał, trochę się zasępiając.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Nie Gru 11, 2016 8:06 pm

To, że brat należy do tych cichych dzieciaków może znacznie utrudnić mu życie szkolne, bo pewnie przez większość czasu nie będzie zachowywać się tak jak dzisiaj. Może pobyt w Hogwarcie, wśród rówieśników trochę go odciągnie od książek. A przynajmniej to zrobi w jakimś stopniu.
Nie chciał, by jego brat był nielubiany przez to, że nie integruje się z innymi dzieciakami w swoim wieku. Była to podstawa, by przetrwać lata szkoły. Zwłaszcza, jeśli trafi do innego domu niż Slytherin. Jeśli on przestrzegał brata za dziwnego lub dziwnie zachowującego się w pewnych momentach naprawdę dziwnie, to co dopiero inni?
Obserwował wciąż uważnie swojego młodszego brata. Musiał się z nim siłą rzeczy zgodzić, bo do pewnego momentu by tego nie zauważył.
- Chyba, że sam po nie sięgnął – odparł i pomasował przez chwilę mostek długiego nosa. Książki układał zawsze wedle autorów i kiedy by po nie sięgnął, zauważyłby ewentualną zmianę w ich układzie. Zwłaszcza, jeśli jego brat nie ułożyłby ich alfabetycznie nazwiskami autorów.
Dobrze, że nie podbiera mu innych rzeczy pod jego nieobecność. Niemniej naprawdę będzie musiał zamykać drzwi do swojego pokoju na klucz i to zrobi w ostatni dzień wakacji. Skrzat domowy poradzi sobie z zamkniętym zamkiem, tak jak rodzice. A to, że brat tym razem pojedzie z nim pociągiem to nie ma nic do rzeczy.
Ostrożność nigdy nie zawadzi, a też to nie zaszkodzi jego prywatności. Nie wiedział też, kiedy coś jego bratu strzeli do tego rozczochranego łba.
Bardzo dobrze, że zapamiętał to, o czym czytał w jego książkach. Było to naprawdę dobre, bo przynajmniej będzie mu trochę łatwiej. Być może trochę błyśnie wiedzą na lekcjach, chociaż też musiał uważać, by nie zyskać miana kujona.
Jęknął cicho, słysząc, że jego podręcznik do historii magii okazał się dla Domerica najbardziej wciągający. Jak większość uczniów, nie znosił historii magii.
- Chyba sobie żarty stroisz – sapnął ciężko, spoglądając na brata jakby ten jakieś herezje głosił. Bo tak właśnie było. Emeryk Zły… coś kojarzył tego gościa. Ale nie był w stanie powiązać go z właściwym wydarzeniem. Bo tak jak większość uczniów mylił go sobie z Ulrikiem Niegodziwym.
A w międzyczasie nosił meduzę w kapeluszu, miał w sypialni pięćdziesiąt lelków wróżebników i wierzył, że jest duchem… i tym podobne – powiedział z wyraźnym przekonaniem odnośnie omawianej postaci historycznej. Wiec to, co mówił brat wcale nie było „ekstra”. Zwłaszcza ta część o różdżce i pomyleniu sobie postaci historycznych.
- Bo nie masz różdżki. Ale niedługo udamy się na ulicę Pokątną i kupimy, co trzeba – odpowiedział z lekkim rozbawieniem i cicho się zaśmiał. Bo tez sobie wyobraził brata, „ćwiczącego” w ten sposób zaklęcia.
- Chyba pora na jakieś śniadanie, co? – Zapytał go po chwili. Spać mu już raczej nie pozwolą, więc pozostaje zrobić i zjeść smaczne śniadanie.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Pon Gru 12, 2016 4:51 am

Może gdyby trafił do Ravenclawu mógłby zostać małą sową z nosem w książce do końca życia, kto wie? Sam Domeric na pewno nie wiedział. Póki co w ogóle średnio martwił się tym, czy rówieśnicy go polubią, czy nie. Nigdy dotąd nie miał takich problemów, ograniczając się do siedzenia w domu, z rodzicami i ewentualnie jakimiś ich znajomymi, jeśli akurat wpadli. Z dziećmi znajomych rodziców dogadywał się w miarę przyzwoicie, więc czemu podobnie nie miałoby być i w szkole? Cóż, nie dało się ukryć, że młodszy Fawley był pod tym względem dość naiwny, ale czy można się mu było dziwić? Miał jedenaście lat i praktycznie zerowe doświadczenie w nawiązywaniu relacji międzyludzkich to i tak wychodziło.
Teraz to już sobie Cavan mógł zamykać drzwi na klucz wyjeżdżając do Hogwartu, proszę bardzo! Domeric będzie miał własne książki i ogólnie będzie dość daleko od jego pokoju, więc nie będzie robić najazdów na stare podręczniki brata. Wszyscy zadowoleni.
Cavan nie lubił historii magii? Jak to? Maluch zmarszczył lekko nos, robiąc niezadowoloną minę. Przecież takie opowiadania były najciekawsze! Mógłby o nich czytać godzinami. A książki z zaklęciami... Tak, były całkiem fajne, ale kiedy żadne z zaklęć nie wychodziło, to strasznie frustrowało nawet takiego dzieciaka jak mały Fawley. Niestety cierpliwość do nieudających się rzeczy nie była jedną z jego zalet.
Ale na meduzę w kapeluszu zrobił wielkie oczy, wpatrując się w brata.
- Meduzę, serio?! - powtórzył za nim, wyraźnie zaintrygowany - Opowiesz? Opowiedz, Cavan..! - zaczął już marudzić, ale wspomnienie o własnej różdżce oderwało go od meduz w kapeluszach chwilowo. Nic dziwnego, że w pierwszej chwili chciał zbuntować się przeciw przerwie na śniadanie... Ale ostatecznie burczenie w brzuchu wygrało z wszystkim innym.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Pon Gru 12, 2016 5:01 pm

On przed laty był w takiej samej sytuacji, jak teraz jego młodszy brat. Tyle, że podczas pierwszego roku był strasznie wyniosłym, nadętym bufonem, który potrzebował towarzystwa podobnych sobie uczniów. Najlepiej Ślizgonów. Niejednemu Gryfonowi, Puchonowi czy Krukonowi utrudniał życie, lecz w tym można się dopatrywać sporego wpływu rodziców i tego, że chciał sam przetrwał pierwsze dwa lata.
Miał cichą nadzieję, że jego brat nie pójdzie w jego ślady w akurat tej kwestii i nie będzie cisnąć innych uczniów, ale też nie będzie pozwalał na to, by gnębili.
Wiedział – także po sobie – że dzieciaki w szkole potrafią być naprawdę okrutne. A też znał swojego brata i widział, dlaczego może być mu ciężko. Zwłaszcza, jeśli nie będzie się integrował z innymi dziećmi tylko siedział z nosem w książce.
Gdyby nie to, że książki były mu potrzebne do powtarzania materiału i gdyby nie były mu potrzebne w przyszłości, która dotyczyła zostania aurorem, oddałby je bratu. Zwłaszcza, że wciąż były wykorzystywane w szkole na lekcjach i tym samym rodzice nie musieliby kupować kolejnych książek tych samych autorów. Biedni nie byli, ale pewne wydatki mają sens a inne nie.
Wcale by go nie zdziwiło, gdyby to zaproponował i gdyby brat uparł się, że chce wszystkie nowe książki. Rodzice zapewne by go bez wahania poparli, bo nie są nędzarzami, by odmawiać sobie najpotrzebniejszych rzeczy. Nigdy nie oszczędzali na edukacji swych synów.
Nie znosił historii magii. Był to jeden najnudniejszych przedmiotów w szkole i poniekąd strata czasu. W dodatku był przydatny jedynie wtedy, kiedy wiązało się z nim dalszą karierę. W jego przypadku byłby to masochizm. Ale patrząc na uwielbienie brata do tej dziedziny nauki, może zostać historykiem magii albo nawet nauczycielem.
Nieletnim czarodziejom nie wolno było czarować poza Hogwartem, nie licząc sytuacji zagrożenia życia. Jako, że był nieletni nie mógł tego uczynić.
Zaśmiał się za sprawą reakcji brata.
- Tak, naprawdę nosił meduzę w swym kapeluszu – potwierdził to ze śmiechem. –  To, co w końcu? Opowiadać czy nie? – Zadał mu to pytanie, bo prawdą było to, że czasem nie nadążał za tokiem myślenia brata. Tak było i teraz.
Sam był trochę głodny, dlatego chętnie zrobi i zje śniadanie. Może na nie też przyjdą ich rodzice. Chociaż mogą równie dobrze jeszcze spać.
- To idź się ubierz i poczekaj na mnie w kuchni – polecił bratu. Sam również musiał się ubrać, bo nie zwykł jeść śniadania w piżamie.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Pon Gru 12, 2016 5:15 pm

Mocno wątpliwe, żeby Domeric miał kogokolwiek "cisnąć" w szkole... Na pewno nie, jeśli nie zmieni mu się podejście do ludzi, w każdym razie. Póki co to raczej jego mogą gnębić... Całe szczęście, że przynajmniej nie będzie tam sam, nie? Ze starszym bratem zawsze raźniej.
Książki szczęśliwie nie były aż tak drogie, żeby państwo Fawley nie mogli sobie pozwolić na nowe. Zresztą pewnie ojciec oburzyłby się na samo wspomnienie o tym, by jego synowie mieli chodzić do Hogwartu z używanymi jak jakieś biedaki. W końcu szlachta, nie? Ci zawsze mają przerost formy nad treścią. Domericowi co prawda poziom nowości książki różnicy wielkiej nie robił, ale z rodzicami też kłócić się nie zamierzał.
- Opowiesz przy śniadaniu, okej? - uśmiechnął się szeroko, zeskakując z łóżka, wciąż z listem w łapie, po czym zasalutował bratu na polecenie ubrania i popędził korytarzem w kierunku własnego pokoju. Entuzjazm jeszcze w nim nie przygasł... Chociaż trudno powiedzieć na jak długo wystarczy.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Pon Gru 12, 2016 6:59 pm

Był w stanie pomóc bratu, ale prawdą było, że to dla niego ostatni rok w tej szkole i jego młodszy brat będzie zdany na siebie. Dlatego też powinien sobie radzić samemu. Nie pomoże mu to, że będzie go bronić albo będzie się zasłaniać starszym bratem. W najlepszym razie mógł od niego dostać parę mądrych rad.
Podejrzewał, że nie wymiga się od tego i będzie musiał mu opowiedzieć o czarodzieju, który przez swoje dziwactwa utknął mu aż za dobrze w pamięci. Niestety, bo to wiedza, która nie była mu do niczego potrzeba i dlatego chciałby zapomnieć wszystkiego, czego się dowiedział na lekcjach historii magii. Część już zapomniał, ale jeszcze trochę zostało.
- Dobrze, opowiem ci o tym przy śniadaniu – odpowiedział i po tym, jak brat wygramolił się z jego łóżka i zasalutowaniu mu opuścił jego pokój, sam wygrzebał się spod kołdry i poprawiwszy koszulkę, w której spał udał się do łazienki, by obmyć twarz wodą. Po czym powrócił do swojego pokoju, by na czystą bieliznę wciągnąć spodnie dżinsowe z prostymi nogawkami. Zamiast koszuli z długim albo krótkim rękawem, w różnym kolorze założył białą bokserkę, którą częściowo włożył za pas spodni.
Zszedł boso, znaczy w skarpetkach do kuchni. Liczył, że tam zastanie już brata, a jeśli nie to postanowił zajrzeć do lodówki. Wiedział, co by zjadł na śniadanie i zamierzał to zrobić. W tym celu wyciągnął sześć jajek, boczek oraz cebulę i masło. Będą jajka na boczku i z cebulką oraz chleb z masłem. Jeśli jego bratu nie będzie to odpowiadać, może samemu zrobić sobie śniadanie.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Pon Gru 12, 2016 7:14 pm

Na szczęście Domeric wciąż był o wiele za bardzo zajęty sprawami szkolno-historyjkowymi i ani myślał wybrzydzać na przygotowane przez brata śniadanie. Z dużym prawdopodobieństwem połknąłby bez namysłu wszystkie najohydniejsze smaki fasolek Bertiego Botta, gdyby w trakcie takowego posiłku Cavan zgodził się opowiadać mu o takich cudach jak choćby noszenie meduz w kapeluszach.

***

Okulary przekrzywiły mu się na nosie okropnie i cudem tylko nie pękły, kiedy wylądował jak długi na podłodze, prawie zarywając o nią buźką. Gdzieś za sobą, czy raczej może: nad sobą, usłyszał śmiechy starszych chłopaków. Jeden z nich jak nic podłożył mu nogę, ale w tej chwili bardziej niż tym, Domeric przejmował się faktem, iż niesione przez niego książki rozsypały się po posadzce i spoczywały teraz na niej w okropnym nieładzie. Starał się zebrać z ziemi możliwie szybko, ale utrudniały to obite kolana i to, że przy okazji nadepnął sobie na skraj szaty, o mało nie wywracając się po raz kolejny.
- Ej, czterooki! Może załóż jeszcze jedną parę bryli, to wtedy zaczniesz łazić jak mniejsza pokraka!
Przygryzł wargę, starając się wmówić sobie, że wcale go to nie rusza.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Wto Gru 13, 2016 6:08 pm

Wakacje w końcu dobiegły końca i to oznaczało jedno. Dla niego był go powrót do szkoły, ale dla jego brata był to naprawdę wielki dzień. W końcu doczekał tego wspaniałego pierwszego września i wsiadł wraz z nim do pociągu, który zawiezie ich do Hogwartu.  
On w tym pociągu poklepał brata po ramieniu, życząc mu w ten sposób szczęścia i poszedł w swoją stronę, znaleźć swoich przyjaciół. Niech Domeric znajdzie paru własnych, tym bardziej, że w pociągu bardzo łatwo nawiązuje się znajomości i wiele z nich trwa przez cały okres nauki albo nawet po jej zakończeniu.

***

Tego dnia szukał swojego brata, by z nim porozmawiać. Dobrze było wiedzieć, co słuchać u młodego, jak sobie radzi i w razie czego mu pomóc, Zwłaszcza, że jednak trafili do tego samego domu.
Starał się być dla niego dobrym starszym bratem. Co miało sporo sensu, bowiem młody miał pecha i pomimo bycia w Slytherinie był ofiarą, popychadłem i najwyraźniej nie umiał sobie z tym poradzić. A też widział, że coś martwiło jego brata. Z młodego można było czytać jak z otwartej książki.
Jeden z uczniów z drugiego roku, także Ślizgon powiedział mu, że widział jak jego brat widział go z naręczem książek. Nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dowiedział się, że za nim podążała grupka dzieciaków lubująca się w pastwieniu się nad słabszymi od siebie.
Trochę mu zajęło znalezienie brata, ale w końcu się udało i zastał go leżącego na kamiennej posadzce w towarzystwie licznych książek i starszych chłopaków. Westchnął ciężko i tym razem, trochę wbrew sobie postanowił zareagować. Na brodę Merlina.
- Nie macie nic ważnego do roboty, tak przypadkiem? – Zapytał poważnie tych chłopaków, stając przed nimi. Spojrzał na nich z góry i bynajmniej nie chodziło o to, że zadzierał nosa. Był uczniem siódmej klasy i był wyższy od większości uczniów w tej szkole. W dodatku sam był dość postawny, zwłaszcza w barkach.
Na razie był względnie miły dla nich, bo nie sięgnął po różdżkę.
Tym razem nie pozwoli na to, by dręczyli jego brata. Domeric powinien w końcu umieć sobie z takimi idiotami poradzić. I bynajmniej chodzi o miotanie zaklęć.
Bo to, co on może zrobić to nie znaczy, że może zrobić jego brat. On ma już ugruntowaną pozycję w szkolnej społeczności i to ostatni rok w tej szkole, dlatego po jego zakończeniu nie będzie w stanie pomóc bratu.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Sro Gru 14, 2016 9:24 am

Jak się okazało, trafienie do Slytherinu niestety nie zdołało rozwiązać wszystkich problemów młodego Fawleya. Chociaż z samymi Ślizgonami miał dość dobre albo chociaż neutralne stosunku (większość starszych po prostu nie interesowała się smarkaczem, bo i po co?), a Ravenclaw i Hufflepuff rzadko kiedy mieli do kogokolwiek jakieś wąty, o tyle Gryfoni uwielbiali robić sobie żarty z fajtłapowatego dzieciaka, któremu akurat zdarzyło się trafić do znienawidzonego przez nich domu. Jakby na to nie patrzeć, było to łatwiejsze od zadzierania z jakimiś starszymi Ślizgonami, takimi jak choćby Cavan.
- Co, stać sobie nie wolno? To twój prywatny korytarz jest, Fawley? - rzucił jeden z chłopaków, a jego koledzy zawtórowali mu śmiechem, wyraźnie uznawszy to za genialny tekst.
Domeric tym czasem podniósł się z posadzki i kończył właśnie zbierać książki, które wcześniej mu się rozsypały.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Sro Gru 14, 2016 8:10 pm

Trudno było za to winić jego brata, chociaż widocznie jego rady okazały się nieskuteczne w rzeczywistości. Zdecydowanie była to wina tych chłopaków z Gryffindoru i ogólnej niechęci do Ślizgonów, którą wielu przedstawicieli ich Domu skutecznie podsycało. Z wzajemnością w dodatku.
A jego młodszy brat nie był w stanie się samemu obronić i to wcale nie było dobre. Zwłaszcza, że to był jego ostatni rok w tej szkole i nie będzie w stanie sobie z tymi idiotami poradzić. Spodziewał się takiej odzywki z ich strony. Ten, co się odezwał pewnie był szefem tej grupki.
- Nie miałbym nic przeciwko temu, gdybyście stali w tym korytarzu gdzieś indziej zamiast nad moim bratem. Może mi powiecie, że to zbieg okoliczności? – Odpowiedział poważnie, by zaraz ich o to zapytać. Wiedział, że jego brat jest w stanie się wywrócić na prostej drodze, ale raczej się sam nie wywrócił skoro nad nim stało paru Gryfonów.
Sięgnął do wewnętrznej kieszeni swej szaty, by wydobyć swoją różdżkę i wycelował ją w tego najbardziej wygadanego chłopaka. Nie wypowiedział jednak zaklęcia na głos, ale nieznacznie skupiwszy zamierzał je wypowiedzieć w myślach.
- Vomitare Viridis – tak jak postanowił, tak uczynił. W klątwach zdecydowanie nie był najlepszy, lecz – ku jego zaskoczeniu – to zaklęcie się udało. Właściwie sam uważał, że jest w nich najgorszy i dlatego ciężko ćwiczył, by jednak wypracować jakiś znośny poziom. Niekoniecznie miłym efektem tego zaklęcia było to, że osoba, na której go użyto zaczynała wymiotować.
Niby nie wolno było się pojedynkować na korytarzach, ale niektórzy aż się prosili. Sądził też, że pozostali sięgną po różdżki albo poratują kolegę zabierając go do skrzydła szpitalnego.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Czw Gru 15, 2016 7:12 am

Czy naprawdę można się było spodziewać po małym, chuderlawym na dodatek jedenastoletnim okularniku, że będzie skutecznie się bronił przed kimkolwiek? Jeszcze nie tak dawno temu Domeric skakał z radości na myśl o pójściu do Hogwartu, a teraz miał poważne wątpliwości, czy będzie chciał tam wracać z takim samym entuzjazmem w przyszłym roku, kiedy Cavana już tam nie będzie. Głupi Gryfoni, wszystko przez nich! A on im przecież nic nie zrobił! Dlaczego niby uważali, że można się nad nim znęcać tylko z powodu domu, do którego trafił? A ponoć Ślizgoni to dranie są, też coś!
Chociaż musiał przyznać, że patrzenie, jak tamten koleś rzyga ślimakami było całkiem zabawne. Ukrył wypełzający mu na paszczę uśmieszek za dłonią, którą wcześniej podniósł do twarzy celem poprawienia okularów.
Gryfoni wprawdzie powygrażali trochę obu Fawleyom, że "są u dyrektora", ale ostatecznie musieli się zająć swoim kolegą, bo ten nie wyglądał najlepiej.
Mały podszedł do brata ze swoim naręczem książek i podniósł łebek, uśmiechając się do niego lekko, choć wciąż trochę krzywo.
- Dzięki. - mruknął niezbyt głośno. Nie chciał, żeby brat znikał z Hogwartu.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Pią Gru 16, 2016 2:30 am

O tym właśnie mówił bratu. W końcu pierwszy rok dla niego oznacza konieczność wywalczenia swojej pozycji, zajęcia jej i utrzymania. I najwyraźniej jego brat będzie ofiarą, szkolnym popychadłem.
Nie powinno tak być. Zaklęcia, których się – prawdopodobnie – nauczył jego młodszy brat niewiele się zdadzą w przypadku starszych uczniów.
Musiał nauczyć się radzić sobie samemu w takich sytuacjach zamiast grzecznie godzić się ze swoim losem. Nie będzie mu już pomagać, bo to ostatni jego rok w tej szkole. Nad tym ubolewał, bowiem uwielbiał tę szkołę i spotkało go tutaj naprawdę wiele dobrych chwil.
Owszem, rzucenie takiej klątwy – zwłaszcza udanej – dla niego było zabawne, a nikt jeszcze wybitnie nie ucierpiał rzygając dalej niż widział.
Nie można powiedzieć, by się przejął tym, że są u dyrektora. Jeśli już to widział siebie na dywaniku u opiekuna swojego Domu, ale to było obusiecznym mieczem. Bo ci Gryfoni musieliby powiedzieć, dlaczego jeden z nich dostał tak przykrym zaklęciem.
Schował różdżkę do wewnętrznej kieszeni swej szaty i cicho westchnął.
- Młody, wszystko z tobą porządku? O co tym razem poszło? – Zapytał poważnie brata, spoglądając na niego badawczo swymi zielonymi oczyma. Będzie wiedział, kiedy młody coś kręci.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Pią Gru 16, 2016 8:40 am

Quentin wcale nie chciał być popychadłem, ale z drugiej strony... Z drugiej strony miał tylko jedenaście lat, nie był ani silny, ani szczególnie przebojowy i ciężko nawiązywało mu się znajomości z rówieśnikami. To nie rzutowało dobrze na jego szkolną przyszłość, jakby nie patrzeć.
Czy wszystko w porządku? Pokiwał głową. W sumie tak. Trochę był wprawdzie obolały od lądowania na podłodze, ale nie było źle. Przeżyje, w każdym razie i to nawet bez interwencji szkolnej pielęgniarki.
- O nic. Musiałem się potknąć, czy coś... - mruknął, spuszczając wzrok i wzruszając ramionami. Co innego miał powiedzieć? Że pewnie któryś z tych dupków podstawił mu nogę i dlatego wyrżnął się jak ostatnia pierdoła? Zapewne tak właśnie było, ale teraz to i tak wszystko jedno.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Pią Gru 16, 2016 2:54 pm

O tym, że jego młodszy brat nie chciał być popychadłem wiedział doskonale Wiedział też i to aż za dobrze, że się różnili od siebie. To on był tym bardziej przebojowym i otwartym na rówieśników. Wyszło mu to na dobre, bowiem udało mu się uniknąć losu ofiary gnębionej przez silniejszych i starszych chłopaków.
Nie wyglądał tak źle jak mógł, gdyby go w porę nie znalazł. Kto wie, jak to mogło się skończyć tym razem. Trochę się mógł poobijać, ale od tego zdecydowanie się nie umiera. Gdyby rozbił okulary, nawet i by je naprawił.
- To się każdemu może zdarzyć, ale dziwnym zbiegiem okoliczności potknąłeś się dokładnie tam, gdzie stało paru Gryfonów – odpowiedział i pozwolił sobie przewrócić oczyma. Brat był teraz kiepskim kłamcą, zwłaszcza jak spuścił wzrok i jeszcze wzruszał ramionami.
- Po co ci tyle książek? Idziesz do pokoju wspólnego? –Zapytał brata o jego plany względem tych książek i spędzania czasu. Może miał do zrobienia jakieś zadanie i może będzie w stanie mu w tym pomóc. Też da mu coś na poprawę humoru, ale to jeśli razem wrócą do ich dormitorium.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Pią Gru 16, 2016 6:53 pm

Mówiąc szczerze, to zachowanie tych chłopaków z Gryffindoru było bardziej irytujące niż faktycznie niebezpieczne, przynajmniej jak dotąd, więc Cavan nie musiał się o brata jakoś szczególnie mocno martwić... Póki co.
Tylko ponownie wzruszył ramionami. No co on na to poradzi, że akurat tam stali?
Za to zapytany o to, po co mu tyle książek (jak to po co?!), podniósł już na brata spojrzenie, marszcząc przy tym lekko brwi.
- Mamy wypracowanie z historii magii na przyszły tydzień, więc pomyślałem, że zacznę. - wyjaśnił, poprawiając uchwyt na swoim stosiku tomiszczy, który ambitnie tachał z biblioteki. Ale tak, szedł do pokoju wspólnego. Skinął głową. W sumie lubił tam siedzieć i czytać sobie gdzieś w kącie.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Pią Gru 16, 2016 10:47 pm

Zawsze zaczynało się to pozornie niewinnie, zawsze to było irytujące. Ale przyzwolenie na to sprawi, że będzie niewątpliwie gorzej. A też mu potem nie pomoże i to się niewątpliwie źle skończy.
Któregoś pięknego dnia rozpaczliwy list, w którym jego młodszy brat zechce wrócić do domu. Na świecie było trochę – nawet całkiem sporo – szkół dla czarodziejów, jednak Hogwart był nawet blisko domu, w którym mieszkali i była to szkoła, do której uczęszczali ich rodzice.
Zapewne to wynikało z tego, że dla ich dziadków również owa szkoła była nawet blisko domu ich dzieci oraz miała swoją renomę. Pomimo tego, że w tej szkole uczono także znienawidzonych przez ich dziadków i rodziców mugoli oraz czarodziei półkrwi.
Mieli do wyboru jeszcze Durmstrang, jednak… to było naprawdę daleko od domu, na drugim końcu świata czarodziejów.
Czasem byłoby lepiej, gdyby brat był z nim szczery, zwłaszcza w takich sytuacjach, jak ta. W tym przypadku nie wierzył w zwykły zbieg okoliczności.
Wiedział, że książki się czyta. Ale w bibliotece tej szkoły są książki, których on nie wziąłby do ręki.
Wiedział, że nie powinien o to pytać. Westchnął ciężko, wznosząc oczy do kamiennego sklepienia tego korytarza.
- I potrzebujesz do tego aż tyle książek z biblioteki? Jestem pewien, że wystarczyłby ci sam podręcznik do tego przedmiotu. Chyba, że zamierzasz napisać całą obszerną biografię jakieś postaci historycznej – spojrzał na brata z wyraźnym niedowierzaniem, które graniczyło z ciężkim szokiem. W tym podręczniku było wszystko czy też prawie wszystko, co trzeba wiedzieć. Rozumiał jedną książkę, ale żeby cały stosik?
Nie pojmował tego, jak jego brat może lubić historię magii.
- A nie masz innych wypracowań? – Dopytywał się. W innych mu może jakoś pomóc, chociaż sam miał napisać jakąś pracę. Chyba z transmutacji.
- To pójdziemy razem – powiedział jedynie.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Sob Gru 17, 2016 7:34 am

Domeric może i był łamagą, która przewracała się na środku korytarza potykając o podstawioną nogę. Może dawał starszym dzieciakom robić z siebie żarty. Ale na pewno nie był kimś, kto skarżyłby się na swój ciężki los i z płaczem chciał wracać do domu. Przynajmniej o szukanie nowej szkoły rodzice i brat nie musieli się mu więc martwić - zawsze coś.
Pokiwał głową. Tak, potrzebował wszystkich tych książek.
- Znaczy... Niby tak, pewnie by wystarczył, ale... - wzruszył ramionami, nie bardzo wiedząc jak to bratu wyjaśnić - Niektóre wątki zostały pominięte i chciałem wiedzieć co będzie dalej. - dokończył, znów wbijając spojrzenie w swój stosik książek, coby uniknąć pełnego dezaprobaty wzroku Cavana.
Na pytanie o inne wypracowania potrząsnął tylko łebkiem.
- Już napisałem. - odparł. Oczywiście, że już napisał. Zawsze miał wszystko gotowe o wiele za wcześnie.
Za to perspektywę pójścia z bratem do pokoju wspólnego przyjął już bardziej entuzjastycznie. Z uśmiechem skinął głową.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Cavan Fawley Sob Gru 17, 2016 8:02 pm

Oby nie okazało się inaczej. Ale prawdą było, że jak przetrwa pierwszy rok to już przetrwa pozostałe. A przynajmniej tak można sądzić, bo równie dobrze z każdym rokiem może być mu trudniej.
Wydawało mu się to niepojęte, że Merry potrzebuje tych wszystkich książek. A skoro tak twierdził to zdecydowanie przesadzał.
- Oczywiście, że by wystarczył. Ale…? – Potwierdził to, chociaż prawdą było, że tego nie wybije z głowy bratu. Zwłaszcza, że młody się uparł i nie ma zmiłuj. Słysząc, że jego brat zaczął nową wypowiedź i w pewnym momencie urwał, dlatego unosząc jedną z brwi pociągnął go za język.
- To na pewno nie jest potrzebne ci do tego wypracowania, które ma zawierać dokładnie to, oczekuje nauczyciel. Nigdy nie pisz więcej niż konieczne, bo praca nie zostanie oceniona pozytywnie i będziesz mieć za dużo do nauki. Na pierwszym roku nie ma wiele nauki, ale potem jest coraz więcej. W piątej klasie masz egzaminy, SUMy. Na nich zdajesz siedem podstawowych przedmiotów i dowolne dodatkowe. Dlatego skup się na tym, co jest w podręcznikach – odpowiedział poważnie. Była to jedna z tych mądrych rad starszego brata. Pisząc więcej niż to konieczne wcale nie oznacza to, że to uczyni pracę właściwą i zaprocentuje w postaci pozytywnej oceny.
Więcej przerobionego materiału, wykraczającego poza podstawę programową to więcej nauki i więcej problemów. Starał się też pokazać bratu swój tok myślenia, zwłaszcza w kontekście przyszłych lat nauki. Z tego czynienia tych wszystkich koszmarnie nudnych książek przyjdzie mu jedynie taka korzyść, że nauczyciel może da mu parę punktów i będzie zachwycony, że ktoś lubi jego koszmarnie nudny przedmiot. Oraz satysfakcja własna.
- Drugą sprawą jest to, że jeśli w przyszłości nie planujesz kariery związanej z historią magii do niczego ona ci się nie przyda. Transmutacja, obrona przed czarną magią i zaklęcia plus eliksiry z zielarstwem są najważniejszymi przedmiotami – dodał na sam koniec i klepnął lekko brata w ramię. Wiedza o wszystkich zasłużonych czarodziejach nie uratuje komuś życia. A powyższe przedmioty mogą. Więc warto było się do nich przyłożyć.
Ich pokój wspólny mieścił się w lochach. Był to wydłużony, nieokrągły i nisko sklepiony loch. Jako, że mieścił się pod jeziorem, po jego ścianach skapywały krople wody. Oświetlały go zielonkawe lampy, które zawieszono pod sufitem.
We wnętrzu tego pokoju wspólnego mieścił się rzeźbiony kominek, zdobione krzesła oraz wygodne fotele. Nie mogło też zabraknąć bogato inkrustowanych stołów. I to właśnie w nim się znaleźli po tym, jak podali hasło.
Krwawy Baron wychynął z ściany, przechodząc przez jakiegoś ucznia, który się wzdrygnął.
- Zajmij dwa fotele i jakiś stół, najlepiej blisko kominka – polecił bratu i poszedł w swoja stronę, do dormitorium.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Quent Fawley Nie Gru 18, 2016 2:08 am

Domeric tylko wzruszył ramionami na te bratowe mądrości.
- I tak przeczytam. - mruknął ostatecznie, poprawiając uchwyt na swoim stosiku książek. Nawet jeśli nie miałby używać informacji z pożyczonych z biblioteki tomów do wypracowania, i tak chciał wiedzieć co się wydarzyło dalej.
Kariera? Dzieciak zamyślił się nieco dłużej, kiedy tak dreptali korytarzami do pokoju wspólnego Ślizgonów. Co on właściwie chciałby robić, kiedy skończy Hogwart? Jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiał, może dlatego, że dopiero zaczął naukę i dzieliło go od kolejnego kroku jeszcze siedem lat. Siedem lat to całe mnóstwo - prawie drugie tyle, ile miał obecnie.
Ani się obejrzał, a już byli w pokoju wspólnym. Zgodnie z poleceniem brata ułożył swoje książki na jednym fotelu, samemu sadowiąc się na drugim: zajęte! Od razu sięgnął też po jeden z tomów i podciągnąwszy kolana pod brodę zaczął go kartkować z zainteresowaniem.
Quent Fawley
Quent Fawley

Status Krwi : szlachecka
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : obrońca w Wizengamocie
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 166

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t303-domeric-quentin-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t307-quent-fawley#581 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t309-aurene#583 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t311-quent-i-przyjaciele#586

Powrót do góry Go down

Londyn/Hogwart, 1962r.  Empty Re: Londyn/Hogwart, 1962r.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach