Biuro Szefa Departamentu
Strona 2 z 2 • Share
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: Biuro Szefa Departamentu
Percy uśmiechnął się pod nosem z czymś, w rodzaju politowania, gdy usłyszał, że owszem, szef zlecił im przesłuchania, ale w sumie to umywa rączki i to nie jest tak właściwie jego sprawa. Miał też ochotę parsknąć gorzkim śmiechem, ale uznał, że w obecności szefa departamentu nie wypada - pozwolił więc sobie jedynie na uśmiech.
- Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że takie dostałem zadanie z góry - zerknął na Shackelbolta. - Zawsze staram się wykonywać jak najlepiej powierzone mi zadania. Teraz nie pytałem dlaczego mam przesłuchiwać te konkretne osoby, po prostu to zrobiłem. Pan Sorrentino w rozmowie ze mną zachowywał się dziwnie, więc postanowiłem pana o tym powiadomić, szefie.
- Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że takie dostałem zadanie z góry - zerknął na Shackelbolta. - Zawsze staram się wykonywać jak najlepiej powierzone mi zadania. Teraz nie pytałem dlaczego mam przesłuchiwać te konkretne osoby, po prostu to zrobiłem. Pan Sorrentino w rozmowie ze mną zachowywał się dziwnie, więc postanowiłem pana o tym powiadomić, szefie.
Re: Biuro Szefa Departamentu
Przez twarz Barty'ego również przemknął chwilowy, ledwo widoczny uśmiech, jednak zaraz zniknął.
- Cieszę się, że pańscy ludzie mają w panu wsparcie - mruknął, patrząc w papiery. Był tym rozbawiony z jednej strony, choć z drugiej nie do końca: aurorzy mają ciężką i trudną pracę; nierzadko narażają życie, które zależy również od wzajemnego zaufania. Jeśli nie mogą ufać szefowi - że ten zawsze będzie się starał im pomóc, tylko raczej się odżegna od wszystkiego; to i sobie nawzajem przestaną ufać. Na ten temat chyba też będzie musiał porozmawiać z Charlesem, ale niekoniecznie teraz.
Wysłuchał obu mężczyzn z uwagą i poważną miną, dłonie złączone opuszkami palców kładąc przed sobą na biurku.
- Aurorzy mieli za zadanie zebrania informacji na temat działań nieznanej nam grupy... - powtórzył w zamyśleniu - Jaka to grupa i dlaczego aurorzy mieli o nią pytać właśnie pracowników Ministerstwa? Dlaczego szefowie lub zastępcy szefów urzędów i departamentów znaleźli się na tej liście?
Spojrzał na Percivala i kiwnął nieznacznie głową.
- Dziękuję panu, Lestrange. Bardzo dobrze, że mnie pan powiadomił. Proszę mi jeszcze powiedzieć, w jakich okolicznościach i w jaki sposób pan Sorrentino wypowiedział się na mój temat?
Owszem, to było napisane w liście, ale nie zaszkodziło sprawdzić, czy teraz ta informacja będzie taka sama.
- Cieszę się, że pańscy ludzie mają w panu wsparcie - mruknął, patrząc w papiery. Był tym rozbawiony z jednej strony, choć z drugiej nie do końca: aurorzy mają ciężką i trudną pracę; nierzadko narażają życie, które zależy również od wzajemnego zaufania. Jeśli nie mogą ufać szefowi - że ten zawsze będzie się starał im pomóc, tylko raczej się odżegna od wszystkiego; to i sobie nawzajem przestaną ufać. Na ten temat chyba też będzie musiał porozmawiać z Charlesem, ale niekoniecznie teraz.
Wysłuchał obu mężczyzn z uwagą i poważną miną, dłonie złączone opuszkami palców kładąc przed sobą na biurku.
- Aurorzy mieli za zadanie zebrania informacji na temat działań nieznanej nam grupy... - powtórzył w zamyśleniu - Jaka to grupa i dlaczego aurorzy mieli o nią pytać właśnie pracowników Ministerstwa? Dlaczego szefowie lub zastępcy szefów urzędów i departamentów znaleźli się na tej liście?
Spojrzał na Percivala i kiwnął nieznacznie głową.
- Dziękuję panu, Lestrange. Bardzo dobrze, że mnie pan powiadomił. Proszę mi jeszcze powiedzieć, w jakich okolicznościach i w jaki sposób pan Sorrentino wypowiedział się na mój temat?
Owszem, to było napisane w liście, ale nie zaszkodziło sprawdzić, czy teraz ta informacja będzie taka sama.
Re: Biuro Szefa Departamentu
Zaufanie w pracy jest ważne. Inaczej nie byłoby można osiągnąć dobrej współpracy i zamierzonych działań. Nie zawsze jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem, Lecz i na to da się coś zaradzić.
Bartemius wydawał się być bardzo w tyle, skoro nawet o działaniach tajemniczej grupy nie miał pojęcia. Widocznie chorobowe mocno na niego wpłynęło, że nie śledził bieżących informacji. Charles tego za złe nie miał.
- "Grupą" określiliśmy osoby, działające na podobnych do siebie działaniach, związanych z morderstwem, choćby czarnoksiężników lub innych czarodziei. Nie mamy o nich informacji czy działają sami czy dla kogoś. Żadne z ich działań, nie pasują do opisywanych metod Śmierciożerców. Dlatego zleciłem przepytania, czy ktoś może był świadkiem dziwnych sytuacji, osób lub o takowych słyszał. Nie uważam, żeby to było coś złego. Dobór osób jest przypadkowy. I nie tylko z samego Ministerstwa, ale aurorzy mieli zebrać informacje także od osób nie pracujących w tym budynku.
Wytłumaczył na spokojnie, a kolejne pytania przemilczał, skoro były kierowane bezpośrednio do Percivala.
Bartemius wydawał się być bardzo w tyle, skoro nawet o działaniach tajemniczej grupy nie miał pojęcia. Widocznie chorobowe mocno na niego wpłynęło, że nie śledził bieżących informacji. Charles tego za złe nie miał.
- "Grupą" określiliśmy osoby, działające na podobnych do siebie działaniach, związanych z morderstwem, choćby czarnoksiężników lub innych czarodziei. Nie mamy o nich informacji czy działają sami czy dla kogoś. Żadne z ich działań, nie pasują do opisywanych metod Śmierciożerców. Dlatego zleciłem przepytania, czy ktoś może był świadkiem dziwnych sytuacji, osób lub o takowych słyszał. Nie uważam, żeby to było coś złego. Dobór osób jest przypadkowy. I nie tylko z samego Ministerstwa, ale aurorzy mieli zebrać informacje także od osób nie pracujących w tym budynku.
Wytłumaczył na spokojnie, a kolejne pytania przemilczał, skoro były kierowane bezpośrednio do Percivala.
Re: Biuro Szefa Departamentu
Percy nie odzywał się nie pytany, na pewno nie przy Crouchu. Jedno z pytań było skierowane jednak bezpośrednio do niego, więc zaczekał, aż Charles udzieli odpowiedzi na pytanie szefa, a potem sam spróbował sobie jak najwięcej przypomnieć z tamtej rozmowy.
- Zapytałem go o to, czy zauważył ostatnio coś dziwnego w zachowaniu któregoś z pracowników Ministerstwa. - wyjął notatnik ze swojej kieszeni. Ten, w którym prowadził zapiski z rozmowy z Lorenzo. - Cytuję, szefie: nie zauważyłem by ktoś się inaczej zachowywał. Szczerze? Rzadko się z kimkolwiek widzę, więc trudno jest mi określić czy ktoś był, jak to Pan ujął "odmieniony". Jedyne co jestem w stanie stwierdzić to to, że coraz rzadziej widzę Pana Croucha.
Spojrzał na Bartemiusa i wzruszył delikatnie ramionami, a potem podsunął notatnik w stronę Croucha.
- Proszę, może pan zobaczyć. Ja uznałem to po prostu za bezczelną próbę zwrócenia uwagi aurorów na pana osobę. Dlatego właśnie pana o tym powiadomiłem.
- Zapytałem go o to, czy zauważył ostatnio coś dziwnego w zachowaniu któregoś z pracowników Ministerstwa. - wyjął notatnik ze swojej kieszeni. Ten, w którym prowadził zapiski z rozmowy z Lorenzo. - Cytuję, szefie: nie zauważyłem by ktoś się inaczej zachowywał. Szczerze? Rzadko się z kimkolwiek widzę, więc trudno jest mi określić czy ktoś był, jak to Pan ujął "odmieniony". Jedyne co jestem w stanie stwierdzić to to, że coraz rzadziej widzę Pana Croucha.
Spojrzał na Bartemiusa i wzruszył delikatnie ramionami, a potem podsunął notatnik w stronę Croucha.
- Proszę, może pan zobaczyć. Ja uznałem to po prostu za bezczelną próbę zwrócenia uwagi aurorów na pana osobę. Dlatego właśnie pana o tym powiadomiłem.
Re: Biuro Szefa Departamentu
Zmarszczył brwi, słuchając wypowiedzi Charlesa na temat tej "grupy" i zastanawiając się, o co chodzi.
- Wiele było tych morderstw? Jest jakiś czynnik wspólny, z którego można wysnuć wniosek, że istnieje jakaś konkretna grupa, działająca we wspólnym interesie? Kto został zamordowany? Nie pytam o nazwiska, tylko o jakieś cechy szczególne świadczące o tym, że zrobili to ludzie działający razem. Także: jeśli są cechy wspólne - skąd wniosek, że to grupa, a nie seryjny zabójca? Że to sprawa dla aurorów, a nie dla czarodziejskiej policji?
Tak, nie o tym mieli rozmawiać, ale Crouch się zaciekawił. Co prawda,mógł zwyczajnie poprosić o raport, ale jeśli tylko miał okazję, wolał wysłuchać swoich podwładnych,zamiast czytać suche raporty często pisane przez ludzi, którzy sprawiali wrażenie, jakby nikt ich nie uczył mówić, nie wspominając o pisaniu. Shacklebolt co prawda akurat do takich nie należał, ale i tak słuchanie w takich wypadkach jest przyjemniejsze od czytania.
Później wysłuchał Percivala, również w skupieniu, przeszywając go wzrokiem. Być może sprawiał wrażenie, jakby miał do niego o coś pretensje i zamierzał zaraz wybuchnąć, ale w rzeczywistości po prostu intensywnie myślał o tym, co Lorenzo chciał osiągnąć i kim był. Crouch niekoniecznie od razu podejrzewał go o śmierciożerstwo - od tego był jeszcze dość daleki, choć taka myśl postała mu w głowie. Ale to raczej dlatego, że był ogólnie nieufny i wszędzie dopatrywał się zwolenników Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Zerknął krótko na notatnik Lestrange'a i uniósł dłoń, kręcąc lekko głową. Nie musiał koniecznie oglądać jego notatek, skoro przed chwilą zostały mu przeczytane.
- Czy zapytał pan, co pan Sorrentino miał na myśli, mówiąc panu o tym, że coraz rzadziej mnie widzi?
- Wiele było tych morderstw? Jest jakiś czynnik wspólny, z którego można wysnuć wniosek, że istnieje jakaś konkretna grupa, działająca we wspólnym interesie? Kto został zamordowany? Nie pytam o nazwiska, tylko o jakieś cechy szczególne świadczące o tym, że zrobili to ludzie działający razem. Także: jeśli są cechy wspólne - skąd wniosek, że to grupa, a nie seryjny zabójca? Że to sprawa dla aurorów, a nie dla czarodziejskiej policji?
Tak, nie o tym mieli rozmawiać, ale Crouch się zaciekawił. Co prawda,mógł zwyczajnie poprosić o raport, ale jeśli tylko miał okazję, wolał wysłuchać swoich podwładnych,zamiast czytać suche raporty często pisane przez ludzi, którzy sprawiali wrażenie, jakby nikt ich nie uczył mówić, nie wspominając o pisaniu. Shacklebolt co prawda akurat do takich nie należał, ale i tak słuchanie w takich wypadkach jest przyjemniejsze od czytania.
Później wysłuchał Percivala, również w skupieniu, przeszywając go wzrokiem. Być może sprawiał wrażenie, jakby miał do niego o coś pretensje i zamierzał zaraz wybuchnąć, ale w rzeczywistości po prostu intensywnie myślał o tym, co Lorenzo chciał osiągnąć i kim był. Crouch niekoniecznie od razu podejrzewał go o śmierciożerstwo - od tego był jeszcze dość daleki, choć taka myśl postała mu w głowie. Ale to raczej dlatego, że był ogólnie nieufny i wszędzie dopatrywał się zwolenników Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Zerknął krótko na notatnik Lestrange'a i uniósł dłoń, kręcąc lekko głową. Nie musiał koniecznie oglądać jego notatek, skoro przed chwilą zostały mu przeczytane.
- Czy zapytał pan, co pan Sorrentino miał na myśli, mówiąc panu o tym, że coraz rzadziej mnie widzi?
Re: Biuro Szefa Departamentu
Zainteresował szefa zaistniałymi morderstwami i pojawieniem się podejrzanej grupy osób działającej na terenie miasta. Jeżeli nie całego kraju.
- Ofiarami najczęściej stają się czarnoksiężnicy lub osoby na wyższym stanowisku. Przy śmierci tych osób, nie ma na niebie mrocznego znaku. Ciała zamordowanych najczęściej znajdowaliśmy w miejscach często odległych od centrum miasta, opuszczonych i niezamieszkanych. W takich, gdzie najczęściej przebywają bezdomni. Trudno określić, czy to seryjny zabójca, ponieważ każda z ofiar była w różny sposób pozbawiona życia. Część z nich była torturowana. Nie przez jedną, ale możliwe że nawet i przez kilka osób. Z początku myślałem, że to zadanie tylko dla czarodziejskiej policji, kiedy pojawił się pierwszy zgon. Sprawa zaczęła być poważna, kiedy zwrócono się do mnie o pomoc, ponieważ nie mogą znaleźć sprawcy lub sprawców, a sytuacja z dziwnymi morderstwami zaczynała się pogłębiać.
Wyjaśnił Crouchowi sytuację. Raport dostarczy mu później, kiedy spisze dodatkowe informacje otrzymane od aurorów na zebraniu.
Na pytania kierowane do Percivala, nie wtrącał się ani w jego odpowiedzi. Jedynie słuchał i obserwował.
- Ofiarami najczęściej stają się czarnoksiężnicy lub osoby na wyższym stanowisku. Przy śmierci tych osób, nie ma na niebie mrocznego znaku. Ciała zamordowanych najczęściej znajdowaliśmy w miejscach często odległych od centrum miasta, opuszczonych i niezamieszkanych. W takich, gdzie najczęściej przebywają bezdomni. Trudno określić, czy to seryjny zabójca, ponieważ każda z ofiar była w różny sposób pozbawiona życia. Część z nich była torturowana. Nie przez jedną, ale możliwe że nawet i przez kilka osób. Z początku myślałem, że to zadanie tylko dla czarodziejskiej policji, kiedy pojawił się pierwszy zgon. Sprawa zaczęła być poważna, kiedy zwrócono się do mnie o pomoc, ponieważ nie mogą znaleźć sprawcy lub sprawców, a sytuacja z dziwnymi morderstwami zaczynała się pogłębiać.
Wyjaśnił Crouchowi sytuację. Raport dostarczy mu później, kiedy spisze dodatkowe informacje otrzymane od aurorów na zebraniu.
Na pytania kierowane do Percivala, nie wtrącał się ani w jego odpowiedzi. Jedynie słuchał i obserwował.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Similar topics
» Biuro Szefa Departamentu
» Biuro Zastępcy Szefa Departamentu
» Biuro Szefa Departamentu Substancji Odurzających
» Biuro Szefa Aurorów
» Biuro Szefa Służb Administracyjnych Wizengamotu
» Biuro Zastępcy Szefa Departamentu
» Biuro Szefa Departamentu Substancji Odurzających
» Biuro Szefa Aurorów
» Biuro Szefa Służb Administracyjnych Wizengamotu
Strona 2 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach