przybornik
Caspar Yaxley

Caspar Yaxley

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down

Caspar Yaxley  Empty Caspar Yaxley

Pisanie by Caspar Yaxley Wto Gru 06, 2016 7:01 pm

Caspar Asmodeus Yaxley (urodzony jako Avery)


Caspar Yaxley
(młody Leonardo DiCaprio )


Personalia

Data urodzenia: 1 maja 1958 r.
Miejsce urodzenia: Londyn
Miejsce zamieszkania: obrzeża Londynu
Zawód: ścigający w Osach z Wimbourne
Stan cywilny: kawaler
Status krwi: czysta szlachetna
Szkoła Magii: Hogwart
Dom w Szkole: Ravenclaw
Różdżka: Wiśnia, włos z grzywy jednorożca, 12 cali, sztywna


Historia postaci

Nothing happens without a reason.


• Tak właśnie uważam - nic nie dzieje się bez powodu. Śmierć moich rodziców też. Może nie powiem, że taka była wola Boża, bo nie za bardzo wierzę w Boga, ale... najwidoczniej tak musiało być. Rodzice musieli zginąć w tym cholernym wypadku. Miałem wtedy jakiś roczek, może nieco ponad i pilnowała mnie nasza sąsiadka. Po odejściu rodziców trafiłem do domu dziecka. Nie opowiem wam o pierwszych latach, które tam spędziłem, bo rzecz jasna ich nie pamiętam. Moje pierwsze wspomnienie? Chyba jest to dzień, w którym do mojego pokoju trafił chłopiec, młodszy ode mnie o rok. Ja miałem wtedy jakieś pięć, sześć lat.
To nie tak, że nie przeżywam śmierci rodziców, po prostu nie lubię o tym mówić. Prawda jest taka, że pomimo tego, iż nie pamiętam swoich rodziców, bo niby jakbym mógł, skoro straciłem ich, gdy miałem roczek, to jednak kocham ich nadal, jak każde dziecko, nawet po stracie rodzica. Miałem jednak tyle szczęścia, że w sierocińcu nie było mi źle. No, oczywiście, nie było to miejsce równe domu rodzinnemu, ale... starali się, widziałem to. Poza tym były tam inne dzieci, więc nie byłem sam. •

Time for us to become one.


• Wydawał mi się na początku bardzo upartym dzieciakiem. Upartym i nieśmiałym jednocześnie. Nie odzywał się do nikogo, patrzył tylko przez okno, siedząc na parapecie i po prostu istniał. Pierwsze zdania zamieniliśmy ze sobą dopiero kilka miesięcy później - wtedy oswoił się z tym miejscem. Dom dziecka nie jest spełnieniem marzeń pięcioletniego dzieciaka, zapewniam was. Ale w końcu się przełamał. To on do mnie zagadał - czego się kompletnie nie spodziewałem. Siedział wtedy na parapecie, jak zawsze, z policzkiem wtulonym w szybę i dłońmi zaciśniętymi na kolanach. A wiecie co powiedział?
- Jeśli nadal będziemy milczeć, to spędzimy kolejne lata w ciszy. Zobacz, słońce zachodzi.
Nie byłem pewien, czy dobrze słyszę, ale gdy podniosłem głowę z poduszki okazało się, że chłopiec parzy w moim kierunku z uśmiechem, a jego noga w charakterystyczny sposób lekko podskakuje, zwisając z parapetu.
Chłopak umarł kilka miesięcy później. Szybko rozwijający się w jego mózgu guz wykończył go szybciej niż zdążył tak naprawdę dorosnąć. Zostałem sam w pokoju, ale nie to było najgorsze. Wiecie, przez te miesiące zdążyłem się do niego naprawdę przywiązać. Często przesiadywaliśmy na łóżku - obojętnie czyim - przeglądając książki, gazety, czasopisma, czasami patrzyłem jak tańczy: miał do tego naprawdę wielki talent, a on słuchał jak gram na gitarze i oglądał moje rysunki w szkicowniku. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie pokazywałem nikomu swoich szkiców. Brakowało mi go i nadal brakuje. Tęsknię za nim do dzisiaj i czasami zastanawiam się, czy to nie moja wina, że umarł tak wcześnie. Może czymś się zdenerwował, dlatego guz w jego mózgu nie wytrzymał? Może był zły na mnie? Tego nigdy się nie dowiem. •

Stay strong.


• Pamiętam moment, kiedy pierwszy raz zaczęły się u mnie te cholerne wahania nastroju. To było jakiś tydzień po śmierci mojego współlokatora z domu dziecka. Jakiś chłopak na podwórku rzucił w moją stronę jakiś komentarz, już nawet nie pamiętam co to konkretnie było, w każdym razie... nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale chwilę po tym komentarzu leżeliśmy na trawie, ja na nim, okładając go pięściami. Ściągali mnie z niego siłą. Potem rozmowa z wychowawcą i dyrektorem, które nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. W końcu, po kilku takich wybrykach, zabrali mnie do pana doktora i zbadali dokładnie. W badaniu wyszło, że mam coś z mózgiem, co nie pozwala mi nad sobą panować w niektórych momentach. Wiecie, jakieś impulsy. To przez to byłem, jestem i będę taki nerwowy.
Mimo to jednak - mimo że jestem jaki jestem - pewnego dnia odwiedziła mnie rodzina Yaxleyów. Pan Yaxley opowiedział mi wtedy (miałem niecałe siedem lat), że w szkole przyjaźnił się z moim ojcem, ale potem ich drogi się rozeszły, każdy zajął się pracą i rodziną... mimo to jednak, teraz, gdy dowiedział się o tym, że jego przyjaciel miał syna, a ten syn mieszka w sierocińcu, postanowił zabrać mnie do domu - co było dla mnie nie lada zaskoczeniem, ale też dzięki temu byłem... szczęśliwszy. I faktycznie, zabrali mnie do siebie, a dzień, w którym pojawiłem się w domu Yaxleyów, zapamiętam naprawdę na długo, o ile nie na zawsze. •

The future starts today, not tomorrow.


• Czekał na mnie i na swoich (a może już wtedy "naszych") rodziców w przedpokoju. Gdy wszedłem i go zobaczyłem, byłem przestraszony jak nigdy wcześniej. Pierwszy raz miałem mieć brata. Kogoś z rodziny. Do rodziców zastępczych zdążyłem się już przyzwyczaić, bo mnie odwiedzali w sierocińcu, ale Max... nie wiedziałem jak to z nim będzie. Może mnie nie polubi? Może będzie zły, że zabieram czas, który powinni mu poświęcić jego rodzice? Miał dwanaście lat i właśnie przyjechał na wakacje do domu, ze szkoły. Tyle wiedziałem od rodziców Maxa. Szkoła nazywała się Hogwart. Więcej nie chcieli mi mówić w sierocińcu, powiedzieli za to, że chętnie wtajemniczy mnie we wszystko mój brat, Max. Nie mogłem się doczekać rozmów z nim. Pamiętam, że podszedłem do niego, wtedy, pierwszego dnia, i niepewnie się przytuliłem, bojąc się, że zostanę zaraz odtrącony. Ale nie zostałem. Było dobrze. Byłem szczęśliwy i miałem dom.
Max wziął mnie za rękę i zaprowadził na górę. Pokazał mi swój pokój, a potem zaprowadził do mojego. Miałem swój pokój! Naprawdę, taki mój! Bez współlokatorów, z miękkim łóżkiem, masą poduszek, pięknymi rzeźbionymi meblami... Przez dłuższy czas nie mogłem w to uwierzyć. I nie mogłem uwierzyć w coś jeszcze - w Hogwart. Max posadził mnie na łóżku, sam usiadł obok i zaczął opowiadać. Najpierw o samej szkole - jak wygląda, że to zamek, że jest jezioro, i las do którego nie można wchodzić, i dużo innych, ciekawych rzeczy, o lochach, bibliotece, wieżach... Potem o nauczycielach, o przedmiotach... A wreszcie, na moje pytanie, czy aby na pewno to wszystko mu się nie śniło, odpowiedział ze śmiechem:
- Czasem mam wrażenie, że to wszystko to jeden, wielki sen.
Dzięki niemu dowiedziałem się o tym, że jestem czarodziejem. Całe siedem lat życia w nieświadomości! •

On the way to wonderland.


• Jak na czarodzieja przystało w wieku jedenastu lat trafiłem do Hogwartu. Wtedy już wiedziałem chyba wszystko o tym miejscu. Uczyłem się też trochę ze starych książek Maxa, bo nie chciałem iść kompletnie nieprzygotowany na zajęcia, zwłaszcza z zaklęć i transmutacji. Te dwa przedmioty oraz obrona przed czarną magią wydawały mi się najciekawsze. Już od samego początku największą frajdę sprawiało mi rzucanie przeróżnych zaklęć, nigdy za to nie mogłem się zorientować jaki składnik i kiedy mam wrzucić oraz jak i w którą stronę zamieszać eliksir, żeby było dobrze... Nie, to zdecydowanie nie moja bajka. Za to latanie na miotle... och, to było to! Uwielbiałem to uczucie, gdy moje stopy odrywają się od ziemi, gdy lecę, frunę, wysoko, ponad murami zamku... oczywiście nie na pierwszych zajęciach, aż tak dobry nie byłem, ale już na samym początku udało mi się dogadać ze swoją miotłą i zrobić kilka pięknych okrążeń, z których moja nauczycielka była bardzo zadowolona.
Na drugim roku dostałem się do szkolnej drużyny Quidditcha i już po pierwszym prawdziwym meczu wiedziałem, że to jest to, co chcę robić w życiu. •

Caspar in wonderland.


• Chciałbym w przyszłości mieć chłopaka... Kogoś, komu będzie na mnie zależało, kto będzie mi bliski, z kim będę mógł zasypiać i budzić się w jednym łóżku, czując jak jego ramiona mnie obejmują i mocno, mocno przytulają. Nie musi mi nawet wiecznie powtarzać jak bardzo mu na mnie zależy. To trochę tak, jak z miłością rodzicielską chyba - tata i mama nie muszą mówić dziecku na każdym kroku, że je kochają, a ono i tak wie. Chciałbym... po prostu wiedzieć. Jeśli chodzi o moje życie zawodowe - po skończeniu szkoły zostałem ścigającym w drużynie Quidditcha. Marzy mi się awans do drużyny narodowej, wiadomo... Może kiedyś to nastąpi. Mam nadzieję.  •


Charakter

1. Jaki jest Twój stosunek do czarnej magii?

» Czarna Magia to taka dziedzina magii, której się szczerze mówiąc boję, więc nigdy nie próbowałem nawet się jej uczyć. Czytałem kiedyś kilka ksiąg czarnomagicznych, ale to głównie dlatego, że lubię czytać i jestem ciekawy świata, natomiast nie zamierzałem używać żadnego z tych zaklęć, o których się dowiedziałem, przeciwko komukolwiek. Nawet jeśli bardzo tego kogoś nie lubię.

2. Czy gdyby Twoja rodzina była zagrożona, przeszłabyś/przeszedłbyś na stronę wroga by ją ratować?

» U mnie sprawa wygląda trochę bardziej skomplikowanie... Moi rodzice biologiczni nie żyją, a ci adopcyjni są właśnie po stronie wroga. Co prawda ojciec nie ma Mrocznego Znaku, więc nie mam żadnych dowodów na to, że jest śmierciożercą, ale popiera poglądy Czarnego Pana, jestem o tym przekonany. Chyba chciał nawet zrobić z Maxa śmierciożercę... kiedyś słyszałem jakąś ich rozmowę, ale Max całe szczęście się zbuntował i powiedział ojcu stanowcze NIE. To dobrze, bo nie chciałbym mieć śmierciożercy za brata. I nie Maxa, on jest na to zbyt dobry, zbyt kochany... I za bardzo mi na nim zależy.

3. Jaki jest Twój stosunek do mugoli?

» Normalny, a jaki ma być? Mugole też są ludźmi. Poza tym - rodzice mojego chłopaka są mugolami, nie mam z tym żadnego problemu. Zresztą, nie wierzę w te bzdury, głoszone przez śmierciożerców, że niby mugole chcą zabrać magię czarodziejom, że zamach na nas, że to, że tamto, nie i już. To głupota. To my wyrządzamy im krzywdę, albo raczej nie my, a śmierciożercy konkretnie, a nie oni nam.

4. Co sądzisz na temat związków czarodziei z mugolami?

» W związku liczy się to, czy kochasz drugą osobę, czy jej ufasz, czy chcesz zasypiać u jej boku i co dzień rano wstawać, otwierać oczy i widzieć jej twarz. Liczy się to, że czujesz się bezpiecznie, a gdy dzieje się coś złego - możesz chwycić tą osobę za rękę i już wszystko jest dobrze. Liczy się poczucie szczęścia i to ciepło, za każdym razem, gdy wasze usta się ze sobą stykają. Nie liczy się czystość krwi.

5. Mając do wyboru oszałamiającą karierę lub szczęśliwe życie rodzinne, na co byś się zdecydował/a?

» Nie wiem. Kocham Quidditcha i uwielbiam rozgrywać (i wygrywać) kolejne mecze, a poza tym marzę o tym, że kiedyś zagram w reprezentacji narodowej, jednak kocham też moich bliskich i chyba nie byłbym w stanie wybrać, czy bardziej zależy mi na nich, czy na mojej karierze ścigającego.

6. Jak myślisz, jak postrzegają Cię członkowie Twojej rodziny?

» Wydaje mi się, że rodzicom na mnie zależy - inaczej pewnie nie wzięliby mnie do siebie, w końcu nic mnie z nimi tak naprawdę nie łączyło, nawet mnie nie znali. Natomiast jeśli chodzi o Maxa - tu jestem przekonany, że łączy nas wielka, braterska miłość, której nic nie jest w stanie zniszczyć. W ogień bym za nim wskoczył, on za mną pewnie też.

7. Jakie relacje łączyły Cię z Twoimi rówieśnikami w czasach szkolnych?

» Nie miewałem wrogów, ale nie miewałem tez "najlepszych przyjaciół na całe życie". Po prostu, ot tak - miałem kolegów i koleżanki, ale nic wielkiego. Nie chciałem angażować się też w żadne szkolne miłostki, więc takowych nie było. Może to błąd, ale ja tak nie uważam.

8. Jak zareagowałbyś, gdyby któregoś dnia dotarła do Ciebie wieść o śmierci bliskiej Ci osoby?

» Bliskiej mi osoby...? Czyli pewnie chodzi o Maxa albo o przyjaciół... Nie wiem tak naprawdę jak mógłbym zareagować w takiej sytuacji. Nigdy o tym nie myślałem, bo nie jest to coś, o czym chcę myśleć w wolnej chwili. Raczej, jak każdy, odsuwam od siebie podobne myśli, żeby nie popaść w depresję. Myślę, że cierpiałbym tak samo po stracie chłopaka i brata, ale - jak mówię - nie chcę o tym myśleć, to zbyt bolesne.

9. Trwa wojna, każdego dnia słyszysz nowe nazwiska poległych czarodziejów. Czy boisz się, że następnym razem to możesz być Ty?

» Nie, o siebie akurat się nie boję. O bliskich tak, jak najbardziej, o siebie jednak nie.

10. Jaka jest Twoja postawa wobec aktualnej sytuacji w świecie czarodziejów? Czy należysz do osób, które niechętnie wychylają głowę poza mury własnego domu i przyglądają się akcji z bezpiecznej odległości, czy nie masz żadnych oporów przed byciem w centrum wydarzeń?

» Chyba ani to, ani to. Robię to, co muszę, bez zbędnego wychylania się, ale też nie chowam się specjalnie w mysiej norce, bojąc się odezwać choćby słowem.

11. Jakie jest Twoje motto lub myśl przewodnia, którą kierujesz się w życiu?

» Nie mam czegoś takiego chyba. Najważniejsze jest dla mnie szczęście mojego brata i bliskich, ale to chyba ani motto, ani myśl przewodnia.

12. Podczas Ceremonii Przydziału miałeś/miałaś tylko jedenaście lat. Jak myślisz, do jakiego domu teraz przydzieliłaby Cię Tiara, czy byłby to inny wybór nić za pierwszym razem?

» Wydaje mi się, że decyzja Tiary nie uległaby zmianie, ale mogę się mylić. O to należałoby spytać Tiarę.

13. Jak wyobrażasz sobie siebie za 10 lat? Gdzie wtedy będziesz, co osiągniesz?

» Pewnie będę mieszkał z moim chłopakiem - jeśli takowego znajdę, grając w narodowej drużynie Quidditcha. No, o ile oczywiście tego wszystkiego dożyję!


Ciekawostki


  • Lubi słodycze i całkiem nieźle wychodzi mu pieczenie ciast, ciasteczek i takie tam

  • Kiedyś myślał o tym, by zostać poskramiaczem smoków, ale potem zagrał swój pierwszy mecz w szkole i już wiedział, że kiedyś zagra w drużynie narodowej

  • Potrafi grać na gitarze

  • Nikt poza chłopcem z sierocińca nie widział nigdy jego rysunków w szkicownikach

  • Wygląda na takiego, co muchy by nie skrzywdził, ale naprawdę ma charakterek, potrafi się bić i dobrze używa zaklęć, więc zdecydowanie przeczy teorii, że blond piękność jest głupia i słaba. Co prawda to o kobietach, ale tam!

  • Gdy pierwszy raz poczuł zapach amortencji, jeszcze w szkole, pachniała książkami i trawą
  • Marzy mu się jakieś magiczne zwierzątko
  • Pali jak smok, ale nie pije znowu aż tak dużo. Czasem jednak faktycznie, zdarza mu się wrócić do domu pod wpływem alkoholu i nieco chwiejnym krokiem, ale nie uważa się wtedy za pijanego - raczej ma po prostu lepszy nastrój niż zwykle...

  • Hogwart wspomina bardzo dobrze, chociaż nie miał tam zbyt wielu przyjaciół... no, dobra, praktycznie w ogóle nie miał przyjaciół, ale za to kolegów i koleżanek mu nie brakowało i uważał, że tak jest lepiej.


Genetyka

-


Umiejętności

Bogin: utrata kogoś bliskiego - brata lub przyjaciela. Wyglądają wtedy niczym inferiusy.
Patronus: -
Teleportacja: tak
Zaklęcia niewerbalne: nie
Najlepszy w: defensywne i ochronne
Najgorszy w: transmutacyjnych i czarnej magii
Eliksiry: radzi sobie całkiem dobrze, ale mistrzem nie jest
Najlepszy przedmiot szkolny: obrona przed czarną magią, opieka nad magicznymi stworzeniami
Najgorszy przedmiot szkolny: wróżbiarstwo, runy
Inne: znakomicie lata na miotle




Ostatnio zmieniony przez Caspar Yaxley dnia Wto Gru 06, 2016 8:02 pm, w całości zmieniany 2 razy
Caspar Yaxley
Caspar Yaxley

Status Krwi : szlachetna
Wiek : 23 lata
Stan cywilny : kawaler
Zawód : ścigający w Osach z Wimbourne
Ekwipunek : różdżka
Punkty : 109

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t177-caspar-yaxley#218 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t196-caspar-yaxley#251 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t198-sowka-casa#253 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t194-cas#248

Powrót do góry Go down

Caspar Yaxley  Empty Re: Caspar Yaxley

Pisanie by Syriusz Black Wto Gru 06, 2016 8:05 pm

KARTA POSTACI ZAAKCEPTOWANA!

Witamy na forum! Mamy nadzieję, że będziesz się z nami świetnie bawić! Twoja karta została zaakceptowana i już nic nie stoi na przeszkodzie przed wkroczeniem w fabułę. Zachęcamy jednak, by przed jej rozpoczęciem założyć temat z informatorem, sową i zapoznać się z zasadami systemu punktowego, który uczyni rozgrywkę ciekawszą i bardziej realistyczną.
Syriusz Black
Syriusz Black

Status Krwi : czysta
Wiek : 21 lat
Stan cywilny : kawaler
Zawód : kursant na aurora
Ekwipunek : różdżka
Punkty : 116

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t134-syriusz-black#161 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t163-syriusz-black#197 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t162-sowa#196 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t230-syriusz#312

Powrót do góry Go down

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach