Biuro Przedstawiciela Ambasady Japońskiej
Strona 1 z 1 • Share
Re: Biuro Przedstawiciela Ambasady Japońskiej
Co innego szukać nieznanego wydziału, a co innego wracać do swojego przytulnego gabinetu. Powrót zajął więc o wiele mniej czasu niż poszukiwania, ale to przecież normalna sprawa. Kiedy Yin przekroczył próg swojego gabinetu, pierwsze co zrobił, to ogarnięcie miejsca na biurku. Bo niestety, ale biurko zawalone było papierami wszelkiej maści - wprawdzie panował w tym chaosie jakiś ukryty system czy porządek, lecz i tak ogromna przestrzeń została zajęta. A przecież gdzieś trzeba postawić tę nieszczęsną herbatę.
- Rozgość się, usiądź sobie gdzieś - rzekł pan Liu po dłuższej chwili, jakby przypomniał sobie, że ma gościa. Cóż, wyszło więc na jaw, że mało kto go w tym gabinecie odwiedzał. Na szczęście było gdzie usiąść, bo papiery walały się jedynie na biurku.
- Mogę ci zaproponować zieloną herbatę z jaśminem na odświeżenie, albo... białą z owocem granatu dla osłody. Więcej specjałów z Chin mi się nie ostało. Będę musiał niedługo coś zamówić - Yin zerknął kątem oka na swojego gościa i dopiero teraz dotarło do niego, co jeszcze mu nie pasowało w wyglądzie Wikinga.
Czy dostrzegł coś, co wyglądało jak miecz? Który czarodziej paraduje z mieczem? To trochę podejrzane, dlatego Ptaszyna nieco się nasrożyła i spięła. Instynktownie ręka powędrowała za pas, aby sprawdzić, czy różdżka nadal znajduje się na swoim miejscu. Uf, nadal tam była.
- Rozgość się, usiądź sobie gdzieś - rzekł pan Liu po dłuższej chwili, jakby przypomniał sobie, że ma gościa. Cóż, wyszło więc na jaw, że mało kto go w tym gabinecie odwiedzał. Na szczęście było gdzie usiąść, bo papiery walały się jedynie na biurku.
- Mogę ci zaproponować zieloną herbatę z jaśminem na odświeżenie, albo... białą z owocem granatu dla osłody. Więcej specjałów z Chin mi się nie ostało. Będę musiał niedługo coś zamówić - Yin zerknął kątem oka na swojego gościa i dopiero teraz dotarło do niego, co jeszcze mu nie pasowało w wyglądzie Wikinga.
Czy dostrzegł coś, co wyglądało jak miecz? Który czarodziej paraduje z mieczem? To trochę podejrzane, dlatego Ptaszyna nieco się nasrożyła i spięła. Instynktownie ręka powędrowała za pas, aby sprawdzić, czy różdżka nadal znajduje się na swoim miejscu. Uf, nadal tam była.
Re: Biuro Przedstawiciela Ambasady Japońskiej
W czasie wracania do znajomych kątów, a dokładniej do gabinetu tego Chińczyka, Ragnar założył swój płaszcz i poprawił jego kołnierz. Nie żeby faktycznie chciał go nosić, ale tak było po prostu wygodniej. Poza tym nie było widać tego miecza, a jednak z takim kawałkiem żelastwa lepiej nie chodzić po Ministerstwie – przynajmniej mając go na widoku.
Po wejściu do gabinetu odruchowo się po nim rozejrzał. Chwilę to trwało i można niemal powiedzieć, że zignorował tą prośbę tudzież rozkaz, że ma sobie siąść i nie straszyć swoją aparycją. Dopiero gdy dokładnie się po tym miejscu rozejrzał… rozpiął pas swojego miecza, by zdjąć go z pleców i oprzeć pochwę z bronią w środku o jedną z kanap, a potem dopiero sobie usiadł. Bo w sumie faktycznie nie było powodu by stać i czekać nie wiadomo na co.
Zbawienia raczej nie dostąpi, a na grzeszenie wydawało się jeszcze być za wcześnie. Chociaż… kto wie, może wcale nie będzie za wcześnie i trzeba tylko coś podziałać w tym kierunku?
-Może być ta zielona herbata z jaśminem – powiedział z delikatnym uśmiechem. I choć kocisko nie patrzyło na Ptaszynę, wydawało się doskonale wiedzieć, co on robi, bo zaraz się odezwał:
-Nie musisz się obawiać, miecz mam na mugoli. Na czarodziei mam różdżkę. – Mierne pocieszenie, ale lepsze takie niż żadne. Chociaż powiedzmy sobie szczerze, ile w tym prawdy? Ciężko powiedzieć. Kocisko miało swoje tajemnice i w tym akurat nie było nic dziwnego.
Po wejściu do gabinetu odruchowo się po nim rozejrzał. Chwilę to trwało i można niemal powiedzieć, że zignorował tą prośbę tudzież rozkaz, że ma sobie siąść i nie straszyć swoją aparycją. Dopiero gdy dokładnie się po tym miejscu rozejrzał… rozpiął pas swojego miecza, by zdjąć go z pleców i oprzeć pochwę z bronią w środku o jedną z kanap, a potem dopiero sobie usiadł. Bo w sumie faktycznie nie było powodu by stać i czekać nie wiadomo na co.
Zbawienia raczej nie dostąpi, a na grzeszenie wydawało się jeszcze być za wcześnie. Chociaż… kto wie, może wcale nie będzie za wcześnie i trzeba tylko coś podziałać w tym kierunku?
-Może być ta zielona herbata z jaśminem – powiedział z delikatnym uśmiechem. I choć kocisko nie patrzyło na Ptaszynę, wydawało się doskonale wiedzieć, co on robi, bo zaraz się odezwał:
-Nie musisz się obawiać, miecz mam na mugoli. Na czarodziei mam różdżkę. – Mierne pocieszenie, ale lepsze takie niż żadne. Chociaż powiedzmy sobie szczerze, ile w tym prawdy? Ciężko powiedzieć. Kocisko miało swoje tajemnice i w tym akurat nie było nic dziwnego.
Re: Biuro Przedstawiciela Ambasady Japońskiej
W Chinach powiadało się, że rodzaj wybieranej herbaty świadczy sporo o osobowości człowieka. Tak więc szanowny pan Liu zrobił Ragnarowi swoisty test. Chciał wiedzieć, czy ten facet rzeczywiście jest takim niespokojnym duchem, czy może tylko się na takiego zgrywa i tak naprawdę jest ciepłą kluchą. Wybór odświeżającego i wyrazistego smaku jaśminu potwierdził pierwszą opcję.
- Doskonały wybór - zamruczał Yin, uśmiechając się tajemniczo - Szlachetna klasyka świadczy o wyrafinowanym guście.
Sam miał ochotę na coś słodkiego, ale ostatecznie zdecydował się również na ten jaśmin. Łatwiej jest zaparzyć jeden rodzaj herbaty w antycznym, ruskim samowarze. No bo przecież pan Liu nie używał mugolskich czajników nowego typu - nie miał pojęcia z czym to się je. I w sumie już miał się zająć przygotowywaniem tej herbaty, gdy znów atmosfera zrobiła się trochę nerwowa. Wszystko przez nieufność płochliwej Ptaszyny.
A Ragnar swoim pocieszeniem też nie polepszył sytuacji.
- Na mugoli? Wiesz... wolałbym, gdybyś powiedział, że polujesz na jakieś dzikie bestie - przez krótką chwilę dłoń Yina krążyła wokół różdżki, ale ostatecznie wycofała się z powrotem na blat biurka - Chociaż... czasami mam wrażenie, że mugole też się do nich zaliczają. Bywają straszni. I dziwni.
Wzruszył ramionami, zerkając jeszcze po raz ostatni na ten miecz. A skoro broń została odstawiona pod ścianę, to pan urzędas wreszcie ruszył swój szanowny zadek do samowaru i zajął się przygotowywaniem herbaty.
- Doskonały wybór - zamruczał Yin, uśmiechając się tajemniczo - Szlachetna klasyka świadczy o wyrafinowanym guście.
Sam miał ochotę na coś słodkiego, ale ostatecznie zdecydował się również na ten jaśmin. Łatwiej jest zaparzyć jeden rodzaj herbaty w antycznym, ruskim samowarze. No bo przecież pan Liu nie używał mugolskich czajników nowego typu - nie miał pojęcia z czym to się je. I w sumie już miał się zająć przygotowywaniem tej herbaty, gdy znów atmosfera zrobiła się trochę nerwowa. Wszystko przez nieufność płochliwej Ptaszyny.
A Ragnar swoim pocieszeniem też nie polepszył sytuacji.
- Na mugoli? Wiesz... wolałbym, gdybyś powiedział, że polujesz na jakieś dzikie bestie - przez krótką chwilę dłoń Yina krążyła wokół różdżki, ale ostatecznie wycofała się z powrotem na blat biurka - Chociaż... czasami mam wrażenie, że mugole też się do nich zaliczają. Bywają straszni. I dziwni.
Wzruszył ramionami, zerkając jeszcze po raz ostatni na ten miecz. A skoro broń została odstawiona pod ścianę, to pan urzędas wreszcie ruszył swój szanowny zadek do samowaru i zajął się przygotowywaniem herbaty.
Re: Biuro Przedstawiciela Ambasady Japońskiej
Można by w tym momencie zażartować, że Yin nie jest pierwszym Azjatom, który robił mu takowy test. I w sumie nawet by o tym nie wiedział, gdyby któregoś razu nie przespał się z herbaciarzem, który w sumie też mu taki test zafundował. A potem magicznie mu się język rozwiązał i wydało się skąd taki, a nie inny pomysł.
Zabawnym jednak mógłby wydać się fakt, że Ragnar zawsze pił taką herbatę. A raczej zawsze pił herbatę z dodatkiem jaśminu. Kochał zapach tego drzewa, czy raczej drzewiny. Fakt, że jej lekko senna woń przyklejała się do podniebienia, do skóry i po prostu łagodziła zmysły, uspokajając również skołatany umysł.
Rozsiadł się wygodnie, niemal jak król w tym miejscu, w którym siedział. By potem lekko przechylić głowę na bok.
-Na bestie też się przydaje, chociaż mugoli prościej przestraszyć mieczem – wzruszył w tym momencie ramionami. Mugole byli bardzo łagodnymi i nie koniecznie agresywnymi bestiami, chociaż prawda jest taka, że ich nawet magia miała tendencje płoszyć. No chyba, że akurat znali się na tym albo te tematy były im bliskie. Łatwiej było przestraszyć współczesnych ludzi, niż przedstawicieli i mieszkańców małych wiosek czy chociażby ludność plemienną.
-Mugole nie są dziwni. Po prostu umieją żyć bez magii, choć podobnie jak my starają sobie to życie ułatwić różnymi wynalazkami. Niektóre są naprawdę fascynujące – przyznał z uśmiechem. Lubił mugoli, czasami po prostu siedział razem z nimi i słuchał ich opowieści albo obserwował ich podczas pracy, czy nie raz sam im w tej pracy pomagał. Oczywiście robiąc wszystko, tak jak oni.
Zabawnym jednak mógłby wydać się fakt, że Ragnar zawsze pił taką herbatę. A raczej zawsze pił herbatę z dodatkiem jaśminu. Kochał zapach tego drzewa, czy raczej drzewiny. Fakt, że jej lekko senna woń przyklejała się do podniebienia, do skóry i po prostu łagodziła zmysły, uspokajając również skołatany umysł.
Rozsiadł się wygodnie, niemal jak król w tym miejscu, w którym siedział. By potem lekko przechylić głowę na bok.
-Na bestie też się przydaje, chociaż mugoli prościej przestraszyć mieczem – wzruszył w tym momencie ramionami. Mugole byli bardzo łagodnymi i nie koniecznie agresywnymi bestiami, chociaż prawda jest taka, że ich nawet magia miała tendencje płoszyć. No chyba, że akurat znali się na tym albo te tematy były im bliskie. Łatwiej było przestraszyć współczesnych ludzi, niż przedstawicieli i mieszkańców małych wiosek czy chociażby ludność plemienną.
-Mugole nie są dziwni. Po prostu umieją żyć bez magii, choć podobnie jak my starają sobie to życie ułatwić różnymi wynalazkami. Niektóre są naprawdę fascynujące – przyznał z uśmiechem. Lubił mugoli, czasami po prostu siedział razem z nimi i słuchał ich opowieści albo obserwował ich podczas pracy, czy nie raz sam im w tej pracy pomagał. Oczywiście robiąc wszystko, tak jak oni.
Similar topics
» Biuro Przedstawiciela Międzynarodowej Konferencji Czarodziei
» Biuro Dezinformacji
» Biuro Aurorów
» Biuro Szefa Departamentu
» Biuro Urzędu Świstoklików
» Biuro Dezinformacji
» Biuro Aurorów
» Biuro Szefa Departamentu
» Biuro Urzędu Świstoklików
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach