Okolice Londynu, lato 1979
Deathly Hallows :: Krok drugi :: Kontakt :: Retrospekcje
Strona 1 z 1 • Share
Okolice Londynu, lato 1979
Była późna noc, Jack siedział na pustym przystanku autobusowym umieszczonym praktycznie w samym środku szczerego pola i mówiąc szczerze, trochę go mdliło. Nieczęsto próbował tego umyślnie i za każdym razem po powrocie do "zwykłej" postaci czuł się z początku cholernie słabo. Musiał kiepsko wyglądać: rozczochrany jak nieboskie stworzenie, dość brudny, blady i zmęczony... A mimo to w głębi siebie nadal czuł tą ekscytację, energię rozsadzającą każdą cząstkę jego ciała, pęd powietrza uderzającego weń z całą siłą, gdy biegł, setka zapachów od których kręciło się w głowie...
Zamknął oczy, opadł plecami na oparcie ławki i głośniej wypuścił powietrze z płuc. Nie chciał teraz myśleć o tym, jak złe było to, co robił. O tym, że powinien nienawidzić tej części siebie z całych sił. W tej jednej chwili chciał po prostu być. Czuć. I cieszyć się wolnością, której tak niewiele miał w swoim cholernym życiu. Znowu nie miał na czynsz... Nie, cholera, nie myśleć o tym! Skrzywił się ledwie zauważalnie, próbując odgonić irytujące myśli. Niebawem powinien przyjechać nocny autobus, który zabierze go z powrotem do Londynu... A przynajmniej miał taką nadzieję.
Zamknął oczy, opadł plecami na oparcie ławki i głośniej wypuścił powietrze z płuc. Nie chciał teraz myśleć o tym, jak złe było to, co robił. O tym, że powinien nienawidzić tej części siebie z całych sił. W tej jednej chwili chciał po prostu być. Czuć. I cieszyć się wolnością, której tak niewiele miał w swoim cholernym życiu. Znowu nie miał na czynsz... Nie, cholera, nie myśleć o tym! Skrzywił się ledwie zauważalnie, próbując odgonić irytujące myśli. Niebawem powinien przyjechać nocny autobus, który zabierze go z powrotem do Londynu... A przynajmniej miał taką nadzieję.
Re: Okolice Londynu, lato 1979
Wygląd Jacqeline w tej grze
Autobus miał się zjawić niebawem. Zabrać Jacka z powrotem do jego nudnego życia w Londynie, gdzie prócz jednej nocy w miesiącu był zwykłym obywatelem magicznego świata, nawet z tak niezwykłą jak jego przypadłością. Ale mimo to, świat magiczny o nim wiedział. Mimo, że starał się ukryć i niekiedy stać się niewidzialnym, przyjaciele, bądź nieprzyjaciele wiedzieli o tym, do czego jest Jack zdolny.
Dlatego właśnie, tego wieczoru, w tym miejscu, znikąd pojawiła się postać owinięta w czarny płaszcz. Kobieta miała długie, czarne włosy, mocno umalowane powieki i ciężkie spojrzenie. Jej błękitne oczy przysłaniała kurtyna czarnych rzęs. Ewidentnie kogoś szukała i zamierzała tego kogoś odnaleźć.
Pokonała kilka kroków, aż w końcu Jacqueline odnalazła mężczyznę, którego szukała. Wiedziała, że to musi być on. Chudy, wynędzniały, z przydługimi włosami. Wyglądał dokładnie tak, jak jej go opisywali. Dlatego Jacqueline ruszyła w jego kierunku, zrzucając przy tym kaptur z głowy. Wiedziała, że nie może podejść zakapturzona, wtedy na pewno wzbudziłaby jeszcze większy strach w mężczyźnie.
-Witaj, możemy porozmawiać? - powiedziała cicho, wpatrując się w niego dokładnie i szukając jakichkolwiek oznak odczuć malujących się na jego twarzy.
Autobus miał się zjawić niebawem. Zabrać Jacka z powrotem do jego nudnego życia w Londynie, gdzie prócz jednej nocy w miesiącu był zwykłym obywatelem magicznego świata, nawet z tak niezwykłą jak jego przypadłością. Ale mimo to, świat magiczny o nim wiedział. Mimo, że starał się ukryć i niekiedy stać się niewidzialnym, przyjaciele, bądź nieprzyjaciele wiedzieli o tym, do czego jest Jack zdolny.
Dlatego właśnie, tego wieczoru, w tym miejscu, znikąd pojawiła się postać owinięta w czarny płaszcz. Kobieta miała długie, czarne włosy, mocno umalowane powieki i ciężkie spojrzenie. Jej błękitne oczy przysłaniała kurtyna czarnych rzęs. Ewidentnie kogoś szukała i zamierzała tego kogoś odnaleźć.
Pokonała kilka kroków, aż w końcu Jacqueline odnalazła mężczyznę, którego szukała. Wiedziała, że to musi być on. Chudy, wynędzniały, z przydługimi włosami. Wyglądał dokładnie tak, jak jej go opisywali. Dlatego Jacqueline ruszyła w jego kierunku, zrzucając przy tym kaptur z głowy. Wiedziała, że nie może podejść zakapturzona, wtedy na pewno wzbudziłaby jeszcze większy strach w mężczyźnie.
-Witaj, możemy porozmawiać? - powiedziała cicho, wpatrując się w niego dokładnie i szukając jakichkolwiek oznak odczuć malujących się na jego twarzy.
Re: Okolice Londynu, lato 1979
Nie spodziewał się zastać nikogo o tej porze na tym konkretnym przystanku. No bo i skąd? Niby kawałek dalej, za polem, były jakieś domki, ale ciężko mu sobie było wyobrazić, by komuś chciało się je opuszczać w środku nocy. Gdyby Jack miał taki dom i rodzinę w nim śpiącą, to na pewno nie wyszedłby o takiej godzinie za próg.
Dlatego kiedy tylko usłyszał dźwięk kroków postaci zbliżającej się do budki przystanku, uniósł powieki, wbijając podejrzliwe spojrzenie w obcą istotę. Jakaś babka. Odmalowana jakby wracała z jakiejś imprezy co najmniej. Zmarszczył krzaczaste brwi, kiedy się do niego odezwała, jednocześnie wtykając brudne jak święta ziemia ręce głębiej w kieszenie spodni.
- Nie mam pieniędzy. - burknął tylko.
Dlatego kiedy tylko usłyszał dźwięk kroków postaci zbliżającej się do budki przystanku, uniósł powieki, wbijając podejrzliwe spojrzenie w obcą istotę. Jakaś babka. Odmalowana jakby wracała z jakiejś imprezy co najmniej. Zmarszczył krzaczaste brwi, kiedy się do niego odezwała, jednocześnie wtykając brudne jak święta ziemia ręce głębiej w kieszenie spodni.
- Nie mam pieniędzy. - burknął tylko.
Re: Okolice Londynu, lato 1979
Słysząc jego słowa, tylko wywróciła oczyma. Dlaczego każdy musiał od razu zakładać, że ktoś inny chce od niego pieniędzy? Przecież to było zupełnie bezsensowne i bezzasadne. Na co jak na co, ale na brak pieniędzy Jacqueline akurat narzekać nie mogła. Co prawda znalazłoby się kilka innych czynników, ale nie o tym tutaj teraz mowa.
-Nie chcę od Ciebie pieniędzy - uśmiechnęła się delikatnie, ale wiedziała, że dzięki kobiecie, której wygląd przybrała, ten uśmiech musiał wyglądać przynajmniej dziwnie i niekoniecznie grzecznie. Ten uśmiech raczej dodawał jej grozy niż urody, ale w tym momencie jej to nie przeszkadzało.
Dokładnie obserwowała mężczyznę. Widziała niewielką zmarszczkę, jaka pojawiła się między jego brwiami, która mogła mówić o jego konsternacji, czy zaniepokojeniu. W obecnej sytuacji, stawiała na tą pierwszą opcję. Chłopak nie wyglądał na takiego, którego można by było tak łatwo jak innych przestraszyć. I dobrze. Tacy są najbardziej odpowiedni do planów Czarnego Pana.
-Dlatego ponawiam pytanie, czy mogę z Tobą porozmawiać? - Uniosła jedną brew ku górze, szczerze ciekawa, czy chłopak będzie chciał podjąć z nią rozmowy, czy raczej zrezygnuje.
-Nie chcę od Ciebie pieniędzy - uśmiechnęła się delikatnie, ale wiedziała, że dzięki kobiecie, której wygląd przybrała, ten uśmiech musiał wyglądać przynajmniej dziwnie i niekoniecznie grzecznie. Ten uśmiech raczej dodawał jej grozy niż urody, ale w tym momencie jej to nie przeszkadzało.
Dokładnie obserwowała mężczyznę. Widziała niewielką zmarszczkę, jaka pojawiła się między jego brwiami, która mogła mówić o jego konsternacji, czy zaniepokojeniu. W obecnej sytuacji, stawiała na tą pierwszą opcję. Chłopak nie wyglądał na takiego, którego można by było tak łatwo jak innych przestraszyć. I dobrze. Tacy są najbardziej odpowiedni do planów Czarnego Pana.
-Dlatego ponawiam pytanie, czy mogę z Tobą porozmawiać? - Uniosła jedną brew ku górze, szczerze ciekawa, czy chłopak będzie chciał podjąć z nią rozmowy, czy raczej zrezygnuje.
Deathly Hallows :: Krok drugi :: Kontakt :: Retrospekcje
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|