przybornik
Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Pią Gru 09, 2016 11:18 pm

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 640?cb=20151114185659&path-prefix=pl


Odkąd wsiadł do Hogwart Expressu na peronie 9 i ¾ i wysiadł z łodzi w podziemnej przystani minęło dwa lata. Był teraz na trzecim roku nauki i do jej ukończenia pozostały mu jeszcze cztery.
Swój dzień zaczął od pysznego śniadania w Wielkiej Sali, po czym musiał udać się na pierwszą lekcję. Pierwszą lekcją, rozpoczynającą się o godzinie dziewiątej była transmutacja. Tuż po niej miałby wróżbiarstwo, jednak  niego niedawno zrezygnował. Zdecydowanie miał predyspozycji, by być wróżbitą, jasnowidzem i tym podobne.
Więc miał okienko i przerwę, by później udać się na zielarstwo. Wykorzystując to okienko postanowił odrobić pracę z eliksirów, które miał zaraz po lunchu w Wielkiej Sali.
Uważał, że dzień jest zbyt piękny, by siedzieć we wnętrzu zamku, dlatego postanowić opuścić jego mury i udał się na dziedziniec wieży zegarowej. Mieścił się on na wzgórzu, więc można powiedzieć, że położeniem dorównywał trzeciemu piętru.
Było naprawdę słonecznie, na niebie nie było ani jednej ciężkiej chmury.
Było to też idealne miejsce do tego, by odrabiać pracę domową. Bliskość wieży zegarowej sprawi również, że nie straci rachuby czasu.
Przez wzgląd, że było naprawdę ciepło, zdjął czarną pelerynę z przyszytą do lewej piersi tego odzienia odznaką domu, do którego należał oraz z zieloną podszewką. Zdjął również wełnianą kamizelkę, pozostając w białej koszuli, którą włożył w eleganckie czarne spodnie. Tradycyjnie nosił krawat w bardziej swego domu.
Teraz też jego włosy miały całkiem naturalny kolor i też nie czuł potrzeby zmieniania w jakikolwiek sposób swego wyglądu.
Na kolanie opierał jedną z książek, na której też rozciągnął zwój pergaminu. Obok niego stał kałamarz, w którym maczał koniec gęsiego pióra.
Kiedy podnosił głowę znad pergaminu, miał doskonały widok na wiekową gruszę i zabytkową Fontanę, którą otaczały cztery posągi orłów. Czasem spojrzenie jego zielonych oczu padało na grupki uczniów z innych domów.


Ostatnio zmieniony przez Cavan Fawley dnia Sob Gru 10, 2016 6:38 pm, w całości zmieniany 1 raz
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Sob Gru 10, 2016 1:44 pm

Rzadko to mu się zdarzało, ale jakimś cudem udało mu się zgubić swojego kota. Pusia rzadko oddalała się od niego sama, zwykle wręcz namolnie towarzyszyła mu we wszelkiego rodzaju podróżach lub po prostu wylegiwała się w swoim koszyczku w dormitorium. Teraz jednak… w koszyczku jej nie było i w dormitorium również nie. Jeden z jego współlokatorów przyznał się, że przez przypadek zostawił drzwi otwarte i kotka gdzieś zniknęła. Tragedia nie z tej ziemi, bo pewnie zwierzak poszedł szukać swojego pana, który był w tym czasie na zajęciach, a podczas tych poszukiwań mogła się zgubić.
Zmartwiony tym Ash zaczął swoje wielkie poszukiwania. Musiał ją znaleźć, bo po pierwsze martwił się o nią, a po drugie mogło jej się coś stać. W końcu to nie problem by weszła gdzieś i utknęła, albo by jakieś podejrzane stworzenia, których tutaj w Hogwarcie nie brakowało ją zjadły. Nie chciał by źle skończyła. Wręcz przeciwnie, chciał by wszystko było z nią w porządku.
Dlatego chodził po całej szkole i wołał kotkę, nieświadom tego, że ta korzystając z ciepła, wyleguje się na zegarowym dziedzińcu. Leżała sobie na jednej z ławek, patrząc dużymi oczyma na Cavana, ale będąc nim jednocześnie totalnie niezainteresowaną.
-Pusia! Pusia kici, kici! – Wołał swojego kota, który leniwie ruszył uszami, ale nie był łaskaw ruszyć dupska i do niego iść. A on poruszał się po korytarzu okalającym ten właśnie dziedziniec. Nie wpadł na pomysł, że kot może być na zewnątrz i grzać się w promieniach słońca.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Sob Gru 10, 2016 9:19 pm

Zdołał już napisać wstęp do swojego wypracowania i na moment odłożył śnie białe gęsie pióro, by sięgnąć po księgę, w której miał wszystkie potrzebne informacje do tego, by napisać to wypracowanie. Wtedy też mimowolnie podniósł głowę, a jego spojrzenie padło na kota, który beztrosko wylegiwał się na dziedzińcu wieży zegarowej.
Chociaż miał alergię na sierść tych zwierząt, koty zawsze mu się podobały i dlatego chętnie spoglądał na kota niewiadomej płci. Domyślił się, że ów zwierzak należy do któregoś z uczniów. Pozostawało tylko pytanie, który z uczniów jest właścicielem tego stworzenia.
Też uważasz, że ten dzień jest wyjątkowo piękny i na tyle ciepły, by spędzić go we wnętrzu zamku – zwrócił się cicho do kota, który nawet jak mu nie odpowie to na pewno go zrozumie.
Koty były bardzo mądrymi stworzeniami. Uśmiechnął się też delikatnie. Jednocześnie trochę go bawiła ta sytuacja i to nie dlatego, że mówił do kota, ale dlatego, że ten kot ma słuszne spojrzenie na świat. Nikt przy zdrowych zmysłach, nie chciałby siedzieć we wnętrzu zamku.
Wypadało, by wrócił do pisania swojego wypracowania, kiedy to usłyszał nawoływanie gdzieś dobiegające z korytarza i krużganków tego dziedzińca. Gdyby nie to „kici, kici” mógł to zignorować. Wtedy ponownie odłożył pióro – nawet jak dopiero po nie sięgnął – oraz cofnął dłoń od książki, by wstać.
Widocznie ktoś cię zgubił i teraz cię szuka – tym razem mruknął do kota, do którego się powoli zbliżał. Nawet pomimo swojej alergii na sierść tych stworzeń, mógł pomóc właścicielowi tego kota. By to jednak miało miejsce, musiał do niego podejść i wziąć go na ręce albo złapać go w każdy inny sposób.
A to, że nie miał pewności czy faktycznie temu chłopakowi chodzi o tego kota to inna sprawa. Na pewno ktoś go będzie szukać.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Sob Gru 10, 2016 10:13 pm

Kotka leżała wygodnie rozparta na kamiennej ławce, nie przejmowała się specjalnie, mówiącym do niej chłopakiem. Właściwie to nawet nie ruszyła w jego stronę uchem. Widać było, że nie należał on do kręgu jej wąskich zainteresowań. Niemniej nie leciała również na wołanie, które dochodziło z wnętrza budynku.
Ash w tym czasie wciąż błądził po korytarzu szukając swojej kapryśnej zguby. Oczywiście w życiu by nie wpadł na to, że samotna i zapewne strasznie przerażona kotka – ta jasne – siedzi sobie jakby była u siebie, na jednej z kamiennych ławek, grzejąc sobie jak gdyby nigdy nic tyłek. On był raczej przekonany, że weszła w jakiś ciemny kąt i tam drży ze strachu, czekając aż przybędzie jej na ratunek. Chociaż zwykle, jak zdarzało jej się gdzieś utknąć, to zaczynała na całe gardło drzeć ryja. A tym razem… nie słyszał jej dość charakterystycznego miauczenia.
Kotka siedziała sobie w spokoju, dalej ignorując Cavana, chociaż w momencie jak się do niej zbliżył, podniosła na niego wzrok, wlepiła w niego niemal niebieskie ślepia, by potem ostrzegawczo… nie tyle warknąć, jak normalne koty, ale syknąć i to jak demon z dna piekieł, a nie kot. Nastroszyła srebrno-niebieskie futro. A gdy tylko spróbował ją dotknąć, drapnęła go w wyciągnięta dłoń. Oj nie, ta zadziora nie wyglądała na chętną do brania na ręce. Nie bez wcześniejszego zapoznania się i zdecydowanie nie na pierwszej randce.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Sob Gru 10, 2016 11:40 pm

Czasem dobrze byłoby być kotem. Albo chociaż zmieniać się w kota. Chociaż to jest domeną animagów. Czy chciał takim zostać? Miało to swoje zalety, jak i wady. Mu bardzo dobrze było ze swoją metamorfomagią. A bycie kotem na dłuższą metę również musi być bardzo nudne.
Postanowił pochwycić wygrzewającego się kota, który w rzeczywistości się okazał kotką i oddać ją właścicielowi. Było to słuszne i wcale nie taki Ślizgon straszny, jak go malują.
Zwłaszcza, że inaczej spojrzał na pewne sprawy i dawno mu się znudziło dokuczanie przedstawicielom z innych domów. Ile można? Chociaż znał takich Ślizgonów, którzy nadal uważali to za doskonałą zabawę.
Oczywiście, za bardzo ich nie mógł bronić, ale nieprzykładanie ręki do tego wszystkiego to już coś. Sam mimo wszystko nie chciał mieć przekichane. Chociaż mogło być tak, że to wcale nie będzie mieć miejsca. Może to było ciche przyzwolenie na to, ale co on może? Ci idioci sami muszą do tego dojść, że to nie prowadzi do niczego dobrego.
Uważał też, że żaden Gryfon czy Puchon albo Krukon nie chciałby mieć nic z nim wspólnego, bo do niedawna nie odstawał zachowaniem od tych wszystkich Ślizgonów, który lubowali się w uprzykrzaniu życiu innym uczniom.
Nie można powiedzieć, by kotka zaskoczyła go tym syknięciem. Wolał koty, kiedy rozkosznie mruczą. A że nie mógł ich wziąć na ręce czy pogłaskać to inna sprawa. Znaczy mógł, ale dłuższy kontakt z tym stworzeniem skończyłby się katarem, łzawieniem oczu i całkiem prawdopodobnymi dusznościami oraz swędzeniem skóry. Nienawidził tego i dla niego jedynym ratunkiem było unikanie kotów.
Syknął nieco głośniej, niespodziewanie, kiedy drapnęła go w rękę. Nie było to dla niego przyjemne, ale miał wrażenie, że rana po kocich pazurach piecze go bardziej niż powinna i kiedy spojrzał na swoją rękę, prócz paru malutkich kropelek krwi dostrzegł wyraźnie zaczerwienie wokół tych płytkich sznytów. Przypominało to w jakimś stopniu ugryzienie komara, bo nawet trochę swędziało.
Zastanawiał się, jak to załatwić. Jak się cofnie to kot mu ucieknie i tyle z tego będzie. Ponadto, miał tutaj swoje rzeczy.
Dlatego postanowił zawołać i może właściciel tej kotki jest gdzieś blisko. Może go usłyszy i zgarnie swoją zgubę. O ile to faktycznie jego kotka.
Myślę, że znalazłem twoją kotkę! Wyjdź na dziedziniec! – Zawołał, może trochę w eter. Ale istniała szansa, że naprawdę zostanie usłyszany przez właściciela kotki. I może ona do tego czasu nie czmychnie.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Nie Gru 11, 2016 12:03 am

Kot był nieco odmiennego zdania, co do tego malowanego ślizgona, ale mniejsza o to. Koty swoje wiedzą i teoretycznie z natury rzadko komu na dzień dobry ufają. Jednak tym, którym kto zaufa, mają u tych sierściuchów specjalne względy, chociaż by o tym wiedzieć, trzeba pokonać strach przed takowym kotem, przed faktem, że kto bardzo, ale to bardzo przypomina człowieka pod pewnymi względami.
Pusia nie lubiła obcych ludzi, a już na pewno nie tolerowała macania z ich strony. Grzecznie ostrzegała, ale człowiek był głupi, nie zrozumiał. To dostał można by rzec za swoje i zdecydowanie powinien się w tym momencie cieszyć, że na takim drapnięciu się skończyło. Mogła mu zawsze skoczyć na twarz z pazurami, a to byłoby niemiłe. Dlatego ograniczyła się do kolejnego ostrzeżenia, które zignorowane, może grozić gorszymi konsekwencjami.
Usłyszał wołanie, chociaż nie spodziewał się tego, że ktoś znajdzie Pusię. Bojąc się jednak tego, co kotka może zrobić potencjalnemu znalazcy od razu wyszedł na dziedziniec i owszem zobaczył jakiegoś chłopaka, znów Ślizgon, a także swoją cudowną koteczkę leżącą, napuszoną niczym poduszka na igły na kamiennej ławce. Ash był w tym czasie drobniejszym, choć już znacząco idącym w górę chłopcem, nieco krępym z długimi do ramion, czarnymi jak skrzydła kruka włosami, a także opalizującymi szafirowymi oczyma.
-Pusia! – Zawołał, a kotka podniosła się z miejsca, ogon jej zmienił się w znak zapytania, ale nie uciekła. Czekała, aż Ash podejdzie, a gdy to zrobił i gdy wyciągnął do niej rękę, kotka zrobiła uroczą stójkę uderzając czubkiem głowy w jego dłoń. Oj tak, kocisko łaknęło kontaktu, a brunet nie czekając dłużej chwycił ją za futro na karku i podniósł, jakby była małym kotkiem.
-Gdzieś ty zniknęła?! Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem, ty głupia… – chciał coś jeszcze dodać, ale kotka miauknęła żałośnie i chciała się wtulić w chłopaka, który jej to w sumie umożliwił. Chwycił ją pod pupę i przytulił do piersi. Głaskał ją, gdy kotka oparła przednie łapki na jego ramieniu i z całkiem niezłym impetem uderzyła w jego szczękę, ocierając się i głośno mrucząc. Ash za to przeniósł spojrzenie na chłopaka, który ową zgubę znalazł. Uśmiechnął się do niego radośnie.
-Dziękuję za znalezienie mojej zguby, mam nadzieję, że nie sprawiła kłopotów – powiedział, chociaż w to akurat wątpił.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Nie Gru 11, 2016 2:06 pm

Zdecydowanie się nie dogadywali, ale jego działanie było mimo wszystko słuszne. Zwłaszcza, że właściciel owej kotki powinien ją znaleźć. Być może właśnie owy kot był Pusią, którą nawoływał ten uczeń. On się kotów nie bał, nie demonizował ich.
Miał jedynie uczulenie na ich sierść. I to był poważny problem w jego przypadku.
A to też rzutowało na jego brak doświadczenia z tymi zwierzętami i teraz to było widać. Może gdyby je miał, nie zostałby podrapany. Dla niego to nie było przyjemne, zwłaszcza, że nie skończyło się tak jak dla większości ludzi. Bo samo pieczenie i średnio płytkie rany by przeżył, ale reakcja alergiczna wszystko to znacząco komplikowała.
Gdyby skoczyła mu na twarz z pazurami, ta szczotka do kurzu przeleciałaby chyba na drugi koniec dziedzińca. Wtedy zdecydowanie przestałby być miły, nawet jeśli to była faktycznie jego wina. Bo wtedy faktycznie byłby poszkodowany i to bardziej niż teraz.
Nie wiedział, że znalazł właściwego kota. O tym niebawem przyjdzie mu się przekonać. Właściciel Pusi trochę się spóźnił, bowiem jego kotka już mu coś zrobiła. Pomijając, że to jego wina tak miał dobre intencje.
Odwrócił się w stronę chłopaka, który wyszedł na dziedziniec i uśmiechnął się delikatnie.
Nie odzywał się póki co, tym bardziej, że chłopak witał się ze swoją zgubą. Chociaż później doszło do pewnego rodzaju karania za to, że uciekła. Chociaż brunet też nie łajał jej zbyt długo.
W dobrym momencie schował prawą rękę do kieszeni spodni, bo prawdą było, że nie zamierzał wybitnie ubolewać nad tym, że kotka go podrapała. Popiecze, trochę poboli i niedługo się to zagoi. Nie umrze od tego.
- Nie ma za co. Nie sprawiła - odpowiedział i uśmiechnął się nieco szerzej. Nie zamierzał się skarżyć, zwłaszcza, że to była typowa dla kota reakcja. - Mam na imię Cavan, a ty? - Dodał po chwili. Zdecydowanie należało, by się przedstawił i może się okaże się, że miło mu będzie poznać właściciela kotki. O ile ten będzie chciał poznać Ślizgona.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Pon Gru 12, 2016 10:44 am

Nie wiedział, że Pusia drapnęła tego Ślizgona. Chociaż pewnie gdyby to wiedział zrobiłoby mu się poniekąd głupio i może besztanie kota nie skończyłoby się tak szybko, ale w sumie co poradzić? Nie da się przecież oduczyć kota drapania. Znaczy można to zrobić, ale prawda jest taka, że w takiej chwili zrobi się zdecydowanie temu zwierzęciu krzywdę. A przecież nie o to chodziło, prawda? Krzywdzenie żywych stworzeń dla własnej wygody powinno być zdecydowanie zabronione.
-To dobrze – powiedział z delikatnym uśmiechem. Głaskał Pusię, która mruczała z zadowoleniem. Wtulała się ona w Asha i wydawała się bardzo zadowolona. I w sumie nie trudno się zwierzakowi dziwić. -Cavan, miło mi cię poznać. Ja jestem Ash… znaczy Archeron, ale wszyscy mówią mi Ash – odpowiedział, chociaż nie była to do końca prawda, bo w sumie wszyscy mogli by mu tak mówić, gdyby może miał więcej znajomych, no ale… on dużo do szczęścia nie potrzebował. Chciał skupić się na nauce, chociaż… jak ktoś się chciał zaprzyjaźnić, to zdecydowanie nie odmawiał.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Pon Gru 12, 2016 5:01 pm

Nie był z porcelany, chociaż dla niego to drapnięcie nie był przyjemne. Było dla niego kłopotliwe przez wzgląd na jego alergię na sierść tych jakże ujmujących zwierząt. Nie zamierzał się skarżyć. Nie był marudny i od niedawna przestał się tak nadymać, puszyć się. Gdyby do czegoś doszło rok temu albo nawet dwa lata temu, właściciel owej kotki mógłby się nasłuchać parę niemiłych słów, także pod adresem tego zwierzaka.
Ale odszedł od takiego zachowania i może tego nigdy nie będzie żałować.
Z delikatnym uśmiechem obserwował właściciela kota, jak i samo zwierzę. Owszem, bo sowie nie należało się spodziewać takiej formy wyrażenia przyjaźni, ale też nie było źle. Jego sowa była dobrym i w swoich standardach wiernym towarzyszem a nie tylko ptakiem przynoszącym listy, paczki czy gazety.
Okazało się, że jednak miło będzie im się poznać, dlatego uśmiechnął się jeszcze promienniej.
- Mi również miło cię poznać, Ash. W takim razie będę mówić ci Ash – odpowiedział i postanowił sobie usiąść przy swoich książkach.
- Jak chcesz to możesz usiąść gdzieś tutaj. Mam pracę do zrobienia z eliksirów – zwrócił się do niego, zachęcając go do tego, by sobie gdzieś tutaj klapnął.
Jesteś z Hufflepuffu. Który rok? – Stwierdził po tym jak dostrzegł na lewej piersi tego chłopaka naszywkę tego domu. Ale nigdy go nie widział, więc nie wiedział, na którym roku jest ten chłopak. Może się zaprzyjaźnią.
Nie miałby nic przeciwko temu.
Miał robić pracę, ale to może chwilę poczekać.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Pon Gru 12, 2016 8:13 pm

Kotka ostatecznie wdrapała się na bark Asha, by robić za swoisty i mocno specyficzny szalik. Cóż tak też można, a brunetowi to nie przeszkadzało, bo w sumie był przyzwyczajony do tej formy… kontaktu. I można śmiało powiedzieć, że to poniekąd ułatwiało rozmowę i w ogóle… miał ręce wolne, same wygody nie ma co. Wracając jednak do tych ważniejszych kwestii:
-Dobrze – zgodził się, chociaż dopiero po chwili stwierdził, że to poniekąd głupio zabrzmiało, bo w sumie… nie musiał się z tym godzić, skoro sam to zaproponował. Mniejsza jednak o to. Czasem był bardziej zakręcony niż ustawa przewidywała, a także doszedł do wniosku, że ma niebywałe szczęście do poznawania Ślizgonów, którzy okazują się być całkiem… miłymi i na swój sposób spoko ludźmi. Aż zaskakujące, chociaż może nie taki wąż straszny jak go malują?
-A… możemy. Z eliksirów? O czym dokładnie, mogę… ci pomóc jeśli chcesz – zaproponował, bo w sumie czemu nie? Mógł mu faktycznie pomóc, z eliksirów był całkiem dobry. Właściwie to uwielbiał ten przedmiot i mógłby się go uczyć cały czas, zgłębiać go od deski do deski a i tak było mu go wiecznie mało i czuł lekki niedosyt.
Ruszył za Cavanem i również sobie klapnął, a Pusia ułożyła się wygodnie na jego barkach i po prostu drzemała sobie.
-Czwarty, a ty? – Zapytał z uśmiechem.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Pon Gru 12, 2016 10:20 pm

Na jego wargach błąkał się delikatny uśmiech, co świadczyło, że trochę bawi go to, co wyczynia ta kotka. Grzała pewnie zdecydowanie lepiej niż szaliki w barwach ich domów, które mogli nosić w chłodne dni.
Bardzo dobrze, że jego rozmówca się na to zgodził, chociaż prawdą było, że sam mu na to pozwolił. Dlatego zamierzał z tego korzystać.
Gdyby na niego trafił jeszcze rok temu albo dwa lata, zdecydowanie ta rozmowa inaczej by wyglądała. Ale ileż można cisnąć przedstawicieli innych domów? Niektórzy jeszcze to pamiętali, ale nie żałował tego, że spojrzał na to inaczej. Żaden wąż nie zaatakuje nie sprowokowany. O tym też starał się pamiętać.
Gorzej, jak ktoś mu nadepnie na ogon i nie będzie w tym widział nic złego. Bo przecież jest albo raczej był wrednym Ślizgonem.
- Wspaniale. Tak. Mam napisać esej na temat wywaru żywej śmierci. Opisać działanie składników, sposób jego sporządzania, najczęstsze błędy podczas jego sporządzania i działania niepożądane. Jeśli wiesz cokolwiek o tym eliksirze, nie odmówię pomocy i tak może zdążę do lunchu – odpowiedział z delikatnym uśmiechem, który stał się szerszy, gdy usłyszał, że Ash zaproponował mu pomóc w tym.
Sam nie był nogą z tego przedmiotu, ale wczoraj zasnął nad swym wypracowaniem z tego przedmiotu, a więc nie miał, kiedy go zrobić. Chyba naprawdę będzie odrabiać wszystkie zadania w ten sam dzień. Niemniej każda pomoc się zdecydowanie przyda.
Nie doceniał piękna dymiącego kociołka, eliksirów, ale doceniał ich użyteczność.
Bardzo dobrze, że jego towarzysz zdecydował się jednak usiąść. Bo mógł stać albo w ogóle sobie pójść, skoro znalazł swojego niepokornego kota.
- Trzeci – odparł wesoło. Czyli Ash jest od niego starszy o rok. Nie tak źle, zdecydowanie.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Wto Gru 13, 2016 12:33 am

Archeron nigdy nikomu na nic nie nadepnął, a czasami sama jego aparycja, czy chociażby zachowanie z jakiegoś powodu prowokowało ludzi, do robienia niemiłych rzeczy. On sam osobiście nie przepadał za tego typu rzeczami. Nikomu nigdy nie dokuczał, a czasami – choć ciężko może być w to uwierzyć – stawał w obronie młodszych. Szczerze mówiąc, to wolał sam paść ofiarą prześladowania, niż pozwolić by kogoś innego to spotkało. Świadczyć to mogło albo o wielkiej sile psychicznej albo o skrajnym masochizmie, ewentualnie o jednym i drugim.
-Esej na temat wywaru żywej śmierci? Cóż na pewno to jeden z tych trudniejszych eliksirów, jeśli nie najtrudniejszych w przygotowaniu – zaczął spokojnie. Sam jeszcze nie miał przyjemności go przygotować, czekało go to dopiero w szóstej klasie. -Lista składników nie jest długa, podstawa to oczywiście woda, do niej dodajemy piołun, potem sproszkowany korzeń asfodelusa, mieszamy dwa razy w prawo, dodajemy do tego sok z fasoli sopophorusa i korzeń waleriany, a potem znów mieszamy tym jednak razem siedem razy i w dodatku w lewo – wyrecytował z pamięci ten krótki przepis i lekko się uśmiechnął. Potem jednak zmarszczył brwi, bo zastanawiał się nad czymś i to było w sumie widać.
Musiał się mimo wszystko skupić, a że lubił zielarstwo, to całkiem sporo wiedział o roślinach używanych do tego eliksiru.
-Fasolka zawiera tujon, który stymuluje układ nerwowy przez co często używa się go jako środek łagodzący ból. Przedawkowanie tego składnika może jednak doprowadzi do uszkodzenia mózgu, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci. Drugim ważnym składnikiem jest korzeń asfodelusa, który co ciekawe z dodatkiem piołunu jest w stanie stworzyć silny eliksir usypiający. Więc jak się idzie domyślić, fasolka wymieszana z walerianą powodują spowolnienie pracy układu nerwowego, a co za tym idzie zwalnia serce, oddech niemal zamiera. A asfodelus z piołunem sprawiają, że osoba zasypia, nie czując efektów pozostałych dwóch ziół. – wyjaśnił, mając nadzieję, że mówi odpowiednio wolno i że jego towarzysz jest w stanie to wszystko zapisać. Bo w sumie, to nie było takie trudne, a jeśli będzie trzeba, mógł mu to zanotować i potem po prostu Cavan by sobie przepisał na czysto lub po swojemu.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Wto Gru 13, 2016 2:09 pm

Powiedziałby, że ten chłopak nie należy do grona tych, których nawet on chce walnąć w twarz za sam żywot czy powiedzieć coś niemiłego. Ale on jest Ślizgonem i tak się przyjęło – całkiem słusznie – że oni są wredni, źli i niedobrzy. Mu to przeszło. Czasem tylko dokucza młodszemu bratu, ale to taka tam braterska miłość.
- Tak, dokładnie mam napisać taki esej. Na szczęście,,, na razie nie muszę go, co jest niewątpliwie dobre - powtórzył, bo być może jego rozmówca tego potrzebował.
Na razie musiał go tylko opisać, możliwie jak najbardziej szczegółowo i całe szczęście, że tylko tyle. Sam po prawdzie, wolałby opisać jakiś prostszy eliksir, ale profesor tak postanowił i dlatego teraz musiał go napisać. Z książką niewątpliwie zajęłoby mu znacznie dłużej. A tak to była szansa, że się wyrobi do lunchu. Dzięki pomocy nowego kolegi, rzecz jasna. On także dobrze nie znał eliksirów i wolał przedmioty, na których używa się często różdżki. Ale był jak większość uczniów.
- Woda… piołun… sproszkowany korzeń asfodelusa… mieszamy dwa razy w prawo… należy dodać sok z fasoli sopop… jak to się pisze? I… korzeń waleriany… potem zamieszać siedem razy w lewo – mruczał bardziej do siebie, ale też nie robił tego specjalnie cicho, dlatego też jego nowy kolega mógł to słyszeć. A też miał problem z tą nazwą tej fasoli, dlatego na niego spojrzał. Łacińskie nazwy przeważnie zawsze były trudne w pisaniu i nierzadko w wymowie.
Notował to wszystko skrupulatnie, starając się nadążyć i napisać to tak, by mógł to odczytać za chwilę, kiedy będzie przepisywać wstęp na czysty pergamin i tworzyć z tych wszystkich posiadanych informacji spójny tekst eseju. Spojrzał przelotnie na tego chłopaka, który się nad czymś usilnie zastanawiał.
A gdy zaczął mówić o składnikach tego eliksiru, niezwłocznie powrócił do notowania. Również podczas tego zdarzało mu się mruczeć, zwłaszcza, że powtarzał pewne fragmenty wypowiedzi swojego nowego kolegi. Służyło to temu, by nie zapomniał, chociaż zawsze mógłby powtórzyć Asha o powtórzenie. Dla niego było to zrozumiałe i w ten sposób sobie wszystko notował. Pomógł mu wystarczająco, ale nie było tak, że chciał by Archeron za niego robił notatki.
- A jest na to jakieś antidotum? – Zapytał po chwili, bo jeśli faktycznie było musiał o nim chociaż wspomnieć. A najlepiej je opisać w paru zdaniach.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Wto Gru 13, 2016 3:08 pm

Cóż ten eliksir był bardzo trudny, chociaż przepis wydawał się banalnie łatwy. Niestety biorące w nim udział zioła, a raczej rośliny należały do rzadkich – przynajmniej te dwie najważniejsze – a także łatwo było się pomylić, dodać nie to co trzeba w nie takiej kolejności. Cóż wszystko można było spieprzyć nawet w tak prostym przepisie. Niestety.
Akurat książka mogła dużo pomóc w opisie tego eliksiru, bo tam zapewne byłoby tło historyczne, sposób leczenia w przypadku nieprawidłowego użycia, przygotowania itp. Bo skoro dużo mogło pójść nie tak, to łatwo było zrobić krzywdę. Już nie wspominając o tym, że samo przedawkowanie tego gówna było niemal zabójcze. A właściwie to było zabójcze.
-Zwykle daje się 25 g tego sproszkowanego korzenia, chyba że robi się dla kilku osób. Chociaż prawda jest taka, że wystarczy kropla czy dwie tego eliksiru by ktoś zasnął – powiedział. Właściwie w każdej książce była nieco inna gramatura podana, ale w sumie… to nie miało większego znaczenia. Dlaczego? Bo można było łatwo te parametry zmienić, choć trzeba to było umieć, tak by roztwór nie stracił nic ze swoich właściwości, bo dodanie jednej substancji za dużo może doprowadzić do nie uwarzenia się tego eliksiru lub zmiany jego właściwości.
-Fasolka s-o-p-o-p-h-o-r-u-sa – przeliterował spokojnie. -Tej daje się zwykle 12 kropel. Zresztą fasolka jest mała, ma srebrno-perłową barwę i… ciężko powiedzieć, czy więcej dałoby się z niej wycisnąć.
Cóż jemu nie przeszkadzało odrabianie za kogoś zajęć, zwłaszcza z eliksirów. Może właśnie dlatego Ślizgoni chętnie się nad nim pastwili, chociaż dzieciaki z jego domu… go lubiły. Albo przynajmniej takie miał wrażenie, mogli go zawsze prosić o pomoc a on im w sumie chętnie jej udzielał.
-Jest. Eliksir Wiggenowy, który jest skomplikowanym eliksirem silnie leczącym. Nawet jego niewielka ilość wystarczy by wyleczyć ciężkie rany – powiedział z uśmiechem.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Wto Gru 13, 2016 6:07 pm

Jak większość przepisów zawartych w książkach do eliksirów. Czytając sposób przyrządzania tego eliksiru można było odnieść takie wrażenie, że to łatwizna. Niestety, jak to często bywało rzeczywistość okazywała się odmienna od ich wyobrażeń. Zwłaszcza, jeśli się robiło jakiś eliksir po raz pierwszy.
Sam pewnie niejednokrotnie spieprzy jakiś eliksir na lekcjach. A przynajmniej to zrobi, jeśli nie będzie się do tego przykładać. Wtedy zdecydowanie nietrudno o pomyłkę, która doprowadzi do zmarnowania składników i jego czasu oraz nie da paru punktów jego domowi.
Było to lepsze niż to, by jego dom stracił parę punktów za jego brak pracy domowej albo za to, że napisał ją całkiem źle, nie zawierając najważniejszych informacji.
Zamierzał zajrzeć do książki, bo może znajdzie tam coś ciekawego i może będą informacje o tym, kto i kiedy wynalazł ten eliksir. To odpowiednio wykorzystane pozwoliłoby mu zapewnić miejsce na pergaminie. Porządnie napisane wypracowanie prócz wyczerpania tematu powinno mieć, co najmniej dwa zwoje pergaminu. Jeśli mu tyle wyjdzie i treść będzie mieć sporo sensu, będzie zadowolony.
Chociaż na jego zadowolenie będzie rzutować opinia profesora, który sprawdzi jego wypracowanie. Bo co z tego, że on się napracuje, ale nie będzie nawet dobrze? Nic. A też pomoc kolegi poszłaby na zmarnowanie, tak jak jego czas i chęci.
- Dwadzieścia pięć gramów… korzenia waleriany… chyba, ze robi się go… dla większej liczby osób… mam to – mruczał, notując wszystkie podane mu informacje. To zdecydowanie mu się przyda. Nie tylko do wypracowania, ale zrobione notatki przydadzą mu się, kiedy przyjdzie mu uwarzyć ten eliksir. Jedyną dobrą właściwością, jaka powinna ulec zmianie to moc przyrządzanego eliksiru. Bo raczej nie ma w tym nic złego, jeśli będzie mocniejszy niż ustawa przewiduje. Chociaż to zależy od eliksiru. Wszystkie inne odstępstwa są raczej niepożądane.
- Dziękuję, że mi to przeliterowałeś – odpowiedział zapisując równocześnie literka po literce. – Dwanaście… kropel fasolki… mała, srebrno-perłowa – wszystko skrupulatnie zanotował na tym arkuszu pergaminu.
Z tym się nie zgodził, że jego nowy kolega odrabiał za niego zadanie. Byłoby tak, gdyby kazał mu to za siebie pisać. A tego nie robił. Dla tego czwartoklasisty była to również swoista powtórka. A też ten chłopak sam zaproponował mu pomoc w tym.
- Eliksir Wiggenowy… myślę, że chociaż wzmianka o nim wystarczy – odpowiedział, po czym się uśmiechnął wesoło.
Dziękuję, że mi pomogłeś z tym. Teraz tylko przepiszę to, by było esejem – dodał. Zapewne ten chłopak nieczęsto słyszy podziękowanie z ust Ślizgona. Gdy to zrobi, będą mogli porozmawiać o czymś innym. O ile jego towarzysz będzie tego chciał.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Wto Gru 13, 2016 7:49 pm

Przepisy wyglądające na najprostsze, są zwykle najtrudniejsze. Bo chociaż mają mało składników, a także prosty sposób przygotowania, to w sumie najłatwiej w nich zrobić dużo błędów. Bo przecież… w czym można się pomylić robiąc tak prosty eliksir? A jednak właśnie można było to zrobić. I to całkiem sporo, Ash o tym dobrze wiedział, bo w sumie… robił trochę tych eliksirów. Można by zażartować, że wyniósł to z domu, gdzie o dziwo charłaczka doskonale sobie radziła z robieniem wspomnianych wcześniej mikstur.
Była w tym do tego stopnia dobra, że robiła je dla swojego męża aurora. Brzmieć to może komicznie, ale tak właśnie było i w sumie… Ash zawsze chętnie matce pomagał. Tak nabrał doświadczenia i można by rzec wprawy.
Obserwował notującego chłopaka, głaszcząc Pusie, która zasnęła, mrucząc na jego ramionach. Zwiększenie gramatury wcale nie musiało oznaczać stworzenia silniejszego eliksiru, czasem mogło po prostu prowadzić do tego, że było go więcej. Zwłaszcza, jeśli tę gramaturę się zmieniało w odpowiedni sposób. Bo jak nie, to mogło się skończyć fiaskiem.
A tego chyba nikt nie chciał.
-Proszę bardzo – odpowiedział całkiem spokojnie. Sam miał kiedyś problem z napisaniem niektórych nazw. I w tym nie było nic dziwnego, każdy miał z tym kiedyś problemy. Skinął głową. -Nie trudno ją przez to rozpoznać.
Powtórką było czytanie podręcznika do eliksirów albo chodzenie do biblioteki, by przeczytać kilka stron bardziej zaawansowanego podręcznika do eliksirów. Na razie jednak nie był skłonny wykradać składników, by spróbować jakieś eliksiry warzyć, ale… może mu się z wiekiem pogorszy i przestaną mu wystarczyć zajęcia w szkole.
-Warto wspomnieć, że jakoś można się wyrwać z działania tego eliksiru – przyznał. -A że to jedyna odtrutka, to znać ją powinien każdy czarodziej.
W tym momencie był nieco poważniejszym.
-Proszę bardzo, zawsze gotów służyć pomocą. Na kiedy to potrzebujesz? – Zapytał z ciekawości.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Wto Gru 13, 2016 11:01 pm

Czuł się obserwowany, lecz mu to nie przeszkadzało. Sam rzadko to robił, ale trudno było coś takiego robić, kiedy notował i miał do napisania wypracowanie z eliksirów i to na dzisiaj. Chociaż za każdym razem podnosił spojrzenie, dostrzegał też śpiącego kota, który sobie rozkosznie mruczał za sprawą kontaktu ze swym panem, bycia przez niego głaskanym.
Podobały mu się te zwierzaki, ale przez swoją alergię nie było o tym mowy. Musiał zdecydowanie zadowolić się sową, ale prawdą było, że te ptaki również bardzo mu podobały.. Były naprawdę piękne, więc tutaj nie chodziło tylko o ich użyteczność.
Naprawdę był mu wdzięczny za okazaną pomoc i dobre chęci, bo nie czarujmy się, czwartoklasista ma pewnie lepsze rzeczy niż opowiadać trzecioklasiście o wywarze żywej śmierci, pomagając mu w pracy domowej. Zdecydowanie będzie mu za to wdzięczny.
- W takim razie wspomnę o tym w swoim wypracowaniu. W końcu to bardzo ważne i nie może tego zabraknąć – odparł z uśmiechem.
Powiedział, że ten chłopak brzmi trochę jak domowy skrzat. Chociaż nie jest tak pokorny i uniżony. Nie będzie go wykorzystywać, chociaż nikt by się nie zdziwił, gdyby tak było. W końcu to takie typowe dla większości Ślizgonów, chociaż coś takiego to może zdarzyć się w każdym Domu w tej szkole.
- Mam eliksiry po lunchu. Teraz moja grupa ma wróżbiarstwo, ale na nie przestałem chodzić. Wczoraj… nie zdążyłem zrobić tego wypracowania – odpowiedział w ramach wyjaśnienia dlaczego robi to wypracowanie teraz. Nie była to żadna tajemnica. Zaczął je pisać.
Trochę to trwało, zwłaszcza, że musiał to ubrać w słowa, sięgnąć i tak do książki i do swoich notatek. Ale pod koniec wypracowanie wyglądało – jego zdaniem – porządnie. Jednak sprężył się na tyle, by wyrobić się w trzydzieści minut. Miał jeszcze ponad dwadzieścia minut czasu wolnego do lunchu.
- Teraz niech wyschnie atrament i będę mógł zapakować moje wypracowanie do torby – powiedział z uśmiechem. Możliwe, że Ash chciałby je przeczytać, ale nie będzie mu się narzucać.
- Więc interesujesz się zielarstwem i eliksirami? – Zapytał swojego nowego kolegę. Dobrze znać ich upodobania względem przedmiotów, zainteresowania i to sprawiało, że jakoś wszelkie rozmowy jakoś się toczyły.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Wto Gru 13, 2016 11:36 pm

Czy Ash miał coś lepszego do roboty od pomagania trzecioklasiście? W sumie to nie. Do wyboru miał uczenie się, powrót do dormitorium i pomaganie innym Puchonom lub błądzenie przez najbliższych kilka… godzin po zamku, co w sumie nie koniecznie mu się uśmiechało. Więc pewnie stanęłoby na uczeniu się lub pomaganiu kolegom z roku tudzież młodszym. Więc można powiedzieć, że robiłby dokładnie to samo, co w tej chwili tylko po prostu z Puchonem, a nie Ślizgonem.
Skinął głową, bo to faktycznie było ważne i możliwe, że z nie napisania o tym mogłyby wyniknąć nieprzyjemne konsekwencje w postaci obniżenia oceny. A przecież… skoro się już Cavan tak nad tym namęczył, to powinien dostać najwyższą możliwą. Każdy dom miał swoje plusy i minusy, każdy miał swoje momenty chwały i… te gorsze.
-Wróżbiarstwo? Strasznie dziwny przedmiot, nie przepadam za nim. Och… to faktycznie kiepsko, ale dobrze, że teraz udało ci się je zrobić – powiedział spokojnie. Nie jemu oceniać cudzą sumienność czy chociażby to, kiedy odrabia lekcje. Nie zamierzał również tego chłopaka pouczać, nie takie było jego zadanie, o ile można o jakimś faktycznie mówić.
Nie przeszkadzał w pisaniu tego eseju, bo w sumie sam bardzo nie lubił jak się mu przeszkadzało w odrabianiu zadań domowych. Przez co ogólnie wychodził na trochę gbura, ale nie zamierzał się tym przejmować. Nie wszystkim się musiał dzielić z ludzkością, a czas to była akurat rzecz, której zawsze będzie za mało.
-Przy takiej pogodzie szybko wyschnie – stwierdził z uśmiechem. A potem lekko przechylił głowę, by uśmiechnąć się znacznie szerzej. -Tak, interesuję się zielarstwem i eliksirami. W rodzinnym domu mamy mały zielnik, a moja matka jest mistrzynią warzenia eliksirów. Zaś mój ojciec nie radzi sobie z jednym, ani drugim więc musi polegać na mamie i teraz na mnie. – wzruszył ramionami. -A ty? Czym się interesujesz?
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Sro Gru 14, 2016 2:07 pm

On starał się pomagać innym, czyniąc to bardziej dyskretnie. Wynikało to z tego, że był w Slytherinie i chciał mieć względny spokój, zachować w jakimś stopniu pozycję.
Wszystko po to, by starsi uczniowie nie zaczęli go cisnąć i by jego przyjaciele się nie odsunęli od niego z powodu, że mu się poprawiło.
I że już dręczenie innych uczniów z pozostałych domów przestało go bawić. W przyszłości może to zaprocentuje, bowiem może okazać się tak, że te znajomości przetrwają. Wszyscy kiedyś staną się dorośli i możliwe, że w przyszłości będą pracować razem.
Są lepsze sposoby, by zostać dobrze zapamiętanym z czasów szkolnych, niż jako ktoś, kto dokuczał innym uczniom. On by nie chciał pracować z kimś takim. Ale znając życie, w przyszłości właśnie będzie pracować z taką osobą.
Ktoś by pewnie powiedział, że te wypracowania są po to, by czegoś się nauczył, ale te parę punktów czy ocena były stosowną nagrodą do pracy, jaką wkładał w naukę, motywującą do tego, by się dalej dobrze uczyć. Niestety, jeśli ktoś tego nie traktuje poważnie to żadna motywacja mu nie pomoże.
- Tak. Początkowo chodziłem na lekcje z tego przedmiotu, ale im dłużej to robiłem, zrozumiałem, że to strata czasu. Zwłaszcza, że dla mnie fusy w herbacie to tylko fusy. Ale przynajmniej herbata była pyszna. Tak, cieszę się z tego. Gdybyś mi nie pomógł, nie wiem, czy bym zdążył – odpowiedział i nawet się krótko zaśmiał, kiedy wspominał o tym, że herbatka pita na tych lekcjach była dobra.
Chociaż kiedyś przypadkiem napił się tych fusów i to nie było już takie przyjemne. Był naprawdę wdzięczny mu za tą pomoc, chociaż może tym jakże szczerym wyznaniem nie speszy swojego nowego kolegi. Nie widział powodu, dlaczego miał sobie wszystkie zasługi przypisywać.
Był mu za to wdzięczny, że przez chwilę mu nie przeszkadzał w pisaniu, bo pewnie gdyby nadal rozmawiali zrobiłby masę błędów. A nie można powiedzieć, by chciało mu się lecieć po pergamin albo go pożyczać od kolegi tudzież go przywoływać.
- Prawda – odparł z uśmiechem, po czym wysłuchał tego, co ma do powiedzenia jego kolega o swoich zainteresowaniach. Było to naprawdę ciekawe, a też już zauważył pierwszą różnicę między ich domami. Jego matka nie uprawiała ziół, chociaż mieli zielnik na tyle domu. O wszystko dbał ogrodnik i domowy skrzat. Tak to jest w tych rodzinach. O tym nie zamierzał wspominać.
Moja matka też jest dobra w warzeniu eliksirów. Jest uzdrowicielką. Mój ojciec też sobie nie radzi z eliksirami, ale te nie są potrzebne mu do pracy – odpowiedział. Nie krył w jakimś stopniu podziwu względem zawodu jego matki. Względem ojca i jego pracy nie miał takich uczuć, bowiem jego praca nie polegała na pomaganiu innym.
- Jak większość uczniów, quidditchem. Poza tym… lubię zajęcia obrony przed czarną magią i zaklęcia. Ciekawią też mnie magiczne stworzenia, niektóre są naprawdę fascynujące. Mógłbym je badać w przyszłości. Zwiedziłbym kawał świata podczas takich badań tych stworzeń – odpowiedział, trochę się rozgadując. Dobrze mu się rozmawiało z Ashem, dlatego też nie widział powodu, by się powstrzymywać od tego.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Sro Gru 14, 2016 4:05 pm

On się uczył, bo lubił, bo był ciekaw, bo chciał wiedzieć i w sumie, bo to go interesowało. Zwłaszcza, że eliksirów uczył się z matką, a zaklęć z ojcem. I z nimi to wszystko było naprawdę fajne, można by niemal rzec, że traktował to jako zabawę, podczas, której wszyscy się cieszyli ze swoich wzajemnych sukcesów.
Oczywiście w szkole to działało nieco inaczej, ale to nie zrażało w żadnym stopniu Asha.
-Pewnie byś zdążył tylko może nie byłoby tak… szczegółowe – przyznał z czymś na kształt rozbawienia. Oczywiście nie wątpił, że Ślizgonowi by się udało to zrobić, a nawet przez grzeczność nie twierdził, że by mu się nie udało. Co do wróżbiarstwa, nic o nim nie mówił, bo choć przedmiot wydawał mu się poniekąd abstrakcyjny, nie komentował czy faktycznie mu się podobał czy też nie. Był jednak zdania, że przedmiot ten zdecydowanie nie był dla wszystkich.
Cóż Ash nie pochodził ze szlacheckiej rodziny, ale biedni nie byli. Nie potrzebowali wiele, bo mieli w sumie siebie. Poza tym takie siedzenie i robienie czegoś wspólnie np. opiekowanie się zielnikiem, bardzo zacieśniało więzy rodzinne. Podobnie jak wiele innych rzeczy. A jego matka naprawdę kochała obserwować jak jej mały syn czaruje, a także jak silnego aurora ma w domu, chociaż Ash był niemal pewny, że matkę bolało to, że sama nie mogła czarować.
-Oj uzdrowiciele muszą być w tym bardzo dobrzy. W końcu od tego, czy dobrze uwarzą eliksir niejednokrotnie zależy to, czy ktoś przeżyje. Mój ojciec potrzebuje czasem eliksirów, bo jest aurorem – stwierdził z uśmiechem. Z obu swoich rodziców był prawdziwie dumny. Z matki charłaczki, która dzielnie sobie radziła. A także z ojca aurora, który niejednemu potrafił pokazać gdzie jego miejsce… no i chronił mamę.
-Ja za quidditchem nie przepadam, trochę mnie przeraża ten sport. Obrona przed czarną magią jest czasami świetna, za zaklęciami nie przepadam, chociaż… czasem są naprawdę świetne. Och uwielbiam magiczne stworzenia, te zajęcia są naprawdę cudowne. Chociaż zwierzęta o których mowa, czasem są niebezpieczne ale to w sumie… nie ich wina, muszą się jakoś bronić. Hipogryfy są piękne, chociaż to diabelnie niebezpieczne stworzenia – nie miał nic przeciwko temu, podobało mu się rozmawianie z tym chłopakiem.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Sro Gru 14, 2016 8:09 pm

Wysłuchał kolejnej wypowiedzi swojego nowego kolegi, a zdając sobie sprawę, że ciemnowłosy jest rozbawiony w jakimś stopniu mu się to udzielało.
- Zdecydowanie nie byłoby i musiałbym je potem pisać od nowa, tym razem porządnie – odparł i chociaż był rozbawiony, zadowolony to zrobił lekko cierpiętniczą minę. Bowiem coś takiego wcale mu nie odpowiadało. Ale na szczęście, raczej nie będzie tego robić i ten temat można już tak zostawić.
Wróżbiarstwo nie było normalnym przedmiotem. W dodatku – jak zdołał zauważyć – większość uczniów nie była urodzonymi jasnowidzami. Mu się on ewidentnie nie podobał. A że nie miał predyspozycji do tej dziedziny magii to inna sprawa.
Kochał swoich rodziców i młodszego brata. Były jednak pewne rzeczy, które mu się nie podobały i które powinny być zmienione, ale w przypadku tak starych rodzin czarodziejów czystej krwi pewne zmiany nie są możliwe. Jego rodzice wciąż trwają przy skrajnej czystości krwi i – co gorsza – popierają Czarnego Pana. Były to typowe poglądy wśród czarodziejskiej arystokracji. W dodatku to też cechuje wielu Ślizgonów.
- To prawda. Moja matka jest w tym bardzo dobra i to naprawdę niesamowite. Ona pracuje na oddziale magicznych zakażeń, więc musi naprawdę często korzystać z eliksirów zamiast zaklęć. Łał. To naprawdę niesamowite, ale to bardzo niebezpieczny zawód. Może zna mojego ojca, bo ten pracuje w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów - przyznał z wyraźną dumą.
Był to bardzo odpowiedzialny zawód, tym bardziej, że, na co dzień ratowała życia tych, których dotknęło magiczne zakażenie. Chociaż nawet najlepszy eliksir, pewne zaklęcia nie sprawią, że da się kogoś uratować. Czasem się jednak zastanawiał, jak ona to robi, mając tak skrajne poglądy wobec tych, którzy nie mają czystej krwi.
Zrobił naprawdę wielkie oczy i nie krył swojego zachwytu, bo prawdą było, że nawet jak bycie aurorem było niebezpieczne, było też bardzo odpowiedzialne. Więc do wykonywana tego zawodu zdecydowanie należało być najlepszym.
Uniósł znów jedną ze swych gęstych brwi, słysząc, że Ash nie przepada za tym sportem i że go trochę przeraża. Wbrew pozorom go rozumiał, nawet jak sam lubił ten sport i uwielbiał latać na miotle albo pochłaniać wszelkie informacje dotyczące tej dziedziny sportu.
- Nie jest to bezpieczny sport, taka prawda. Ja lubię latać na miotle, ale w kwestii tego sportu widzę się bardziej jako widz. Chociaż jeśli zmienię zdanie, zawsze będę mógł spróbować dołączyć do szkolnej drużyny Slytherinu. Tych przedmiotów się najchętniej uczę. Transmutacja jest ciekawa, ale bardzo trudna. Każde zwierzę jest niebezpieczne, jeśli się je sprowokuje. A na tych zajęciach uczymy się właśnie jak się nimi opiekować, tak by nie czuły się zagrożone do tego stopnia, że nas zaatakują. Naprawdę są piękne i takiego mógłbym mieć – odpowiedział swojemu nowemu koledze. Zdecydowanie było dla niego bardziej ciekawsze, emocjonujące obserwowanie na żywo takich meczy, ta niepewność, te wszystkie emocje, co będzie dalej i która drużyna wygra. To było dopiero niesamowite.
Zdecydowanie to było słuszne myślenie w kwestii magicznych stworzeń. Rozmarzył się w jakimś stopniu, kiedy mówił, że mógłby mieć takiego hipogryfa.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Sro Gru 14, 2016 8:37 pm

Roześmiał się dźwięcznie widząc minę Cavana. Cóż ciężko było zachować powagę, gdy widziało się taką głupią minę, a poza tym nie trzeba było być poważnym. Przynajmniej nie w tej chwili. Mogli się przecież cieszyć swoim towarzystwem, a że nie byli emerytami, to mogli się przynajmniej pośmiać. Zwłaszcza, że mieli poniekąd z czego.
Na pewne rzeczy niestety nic nie dało się poradzić. Zwłaszcza, że takie właśnie rodziny szlacheckie czy chociażby te, czystokrwiste dyktowały zasady, sprawiały, że świat czarodziei wyglądał tak, a nie inaczej i to było w sumie nieco przykre. Bo mógłby iść zdecydowanie do przodu, a zamiast tego tkwił przy starych i momentami niemal bzdurnych zasadach, a to tylko dlatego, że były one wygodne dla paru osób, które miały władzę.
-Oddział magicznych zakażeń? A nie boi się, że czymś się zarazi? Przecież… to nie przelewki – w tym momencie lekko zmarszczył brwi, chociaż to brzmiało naprawdę niesamowicie. -Możliwe, że zna. Mój ojciec to John Sargen. Możesz zapytać swojego tatę, o mojego – powiedział z uśmiechem i w sumie wydawało mu się to dobrym pomysłem.
Cóż dobrze się maskowała, taka prawda. Na szczęście Ash nic nie wiedział o poglądach rodziców swojego nowego znajomego. Właściwie to i tak by nic z tym nie zrobił, bo co mógłby zrobić? Może miałby się nieco bardziej na baczności i uważał by czegoś głupiego nie palnąć. Poza tym możliwe, że i tak… jeśli ojciec Cavana znał, jego ojca to pewnie wiedział, z kim się związał. Bo mimo wszystko jego ojciec z dumą opowiadał o swojej żonie, choć nie zawsze wspominał o jej przypadłością.
Zresztą Ash również z dumą mówił o matce, ale bynajmniej nie dlatego, że była potężną czarownicą – bo zapewne by była, gdyby nie urodziła się charłaczką – ale dlatego, że była ogólnie bardzo silną i naprawdę cudowną osobą.
-Och samo latanie na miotle to cudowne uczucie. Niemal jakbyś się na krótko stał jednym z ptaków – stwierdził z czymś na kształt rozmarzenia. -Transmutacja… jest skomplikowana, ale w sumie da się tego nauczyć. Cóż opieka nad tymi stworzeniami, to ważna rzecz. Często ich… futro, upierzenie, pazury, czy łuski są elementem naprawdę silnych eliksirów, różdżek czy czegokolwiek innego, chociaż… nie tylko ze względu na to powinny być szanowane, czy ludzie powinni się nimi opiekować.
Roześmiał się, gdy Cavan mógłby mieć takiego hipogryfa. Chyba każdy by mógł, chociaż nie Ash by zdecydowanie nie wytrzymał z takim zwierzęciem.
-Mi się smok marzył – zaśmiał się. -Na pewno jest jakiś łagodny gatunek, którym mógłbym się zaopiekować.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Sro Gru 14, 2016 11:12 pm


Nie spodziewał się tego, że rozbawi swojego nowego kolegę – którego lubił coraz bardziej – do tego stopnia, że się dźwięcznie roześmieje. Nie przeszkadzało mu to, że za jego sprawą się śmieją. A Archeron miał bardzo przyjemny śmiech i można go z powodzeniem nazwać zaraźliwym. Dlatego sam się wesoło roześmiał, szczerząc przy tym zęby. Maksymalnie dwa lata temu byłoby inaczej i na pewno nie zareagowałby śmiechem. Miał wewnętrzne pokłady humoru.
Och, o tym doskonale wiedział, że rodziny takie jak jego kształtowały w dużej mierze świat czarodziejów, zwłaszcza, jeśli w miarę otwarcie opowiadały się za jedną stroną konfliktu czy chociażby za czystością krwi. On już zauważył to, że brak czystości krwi nie przeszkadza w zostaniu wybitnym czarodziejem.
Co więcej, wśród tych, co pochodzą z arystokratycznych rodzin czarodziejów czystej krwi jest – jego zdaniem – więcej nieuków niż w przypadku tych drugich. A czystość krwi, pochodzenie czy pieniądze nie rozwiążą wielu problemów.
W tej szkole liczy się najbardziej ich wiedza, sumienność związana z przykładaniem się do nauki.
- Tak, dokładnie tam pracuje. Może tego się obawiać, ale też uzdrowiciele z tego oddziału stosują specjalne środki ostrożności. Nie wiem tylko, jakie, matka nie opowiada aż tak dokładnie o pracy. Ale jest tego świadoma. Ktoś by i tak musiałby leczyć czarodziei z magicznych zakażeń – potwierdził i nieznacznie skinął głową.
Wyjaśnił też pokrótce jak to mniej więcej wygląda.
Uważał, że matka miała powód, by o tym wszystkim nie opowiadać tak ze szczegółami. Zapewne to w jakimś stopniu było nieprzyjemne albo skomplikowane. Tudzież jedno i drugi. Gdyby się zaraziła czymkolwiek na pewno poddałaby się odpowiedniemu leczeniu w tym szpitalu. Była to odpowiedzialna praca i ktoś by musiał ją wykonywać. Go martwiło coś innego, ale wolał o tym nie mówić i nigdy o to matki nie zapytał.
- Zapytam o to swojego ojca, czy zna twojego tatę – zgodził się bez wahania i choć się uśmiechał, nie był pewien, czy to dobry pomysł. Bo mogło się okazać, że się znają mniej lub bardziej i że jego ojciec ma bardzo nieprzychylne zdanie o ojcu jego nowego kolegi. Z tego względu wolał nie ujawniać imienia ojca. Chociaż teraz, kiedy Ash zna jego nazwisko mógł zapytać swojego tatę i pewnie się tego dowie. Wolał to trochę odwlec w czasie.
Zaśmiał się wesoło, słysząc jak jego rozmówca wypowiada się o lataniu. Dokładnie się z nim zgadzał, dlatego sam pozwolił sobie na krótkie rozmarzenie.
– Masz miotłę? Moglibyśmy następnym razem zrobić rundkę wokół boiska do quidditcha. A jak nie masz to możemy wziąć jakieś z szopy na miotły – zapytał go wesoło. Wiedział, że nie każdy uczeń zabiera swoje miotły do szkoły albo, że nie każdego na taką stać. Dlatego też po tym, jak to zaproponował znalazł całkiem dobrą alternatywę dla tego.
- Wiem, trzeba tylko przykładać się do nauki. Dokładnie, tak. To żywe stworzenia i wiele z nich jest naprawdę pięknych czy fascynujących – przytaknął. Chociaż było parę stworzeń, które zdecydowanie nie były piękne czy fascynujące albo jedno i drugie. Zdecydowanie mógłby mieć takie stworzenie magiczne.
- Smoki są piękne i też takiego mógłbym hodować w przyszłości, ale ojciec mówił, że ich hodowla jest zabroniona – stwierdził z tym rozmarzeniem, chociaż też wyraził ubolewanie. Nie powinno zabraniać się hodować smoków.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Archeron Sargen Czw Gru 15, 2016 9:22 am

Rozmowa im całkiem fajnie szła, co jednocześnie było poniekąd dziwne, jak i bardzo zadowalające. A na pewno z tego powodu cieszył się Ash, który nie ma zbyt często okazji do rozmowy z innymi ludźmi, a to głównie dlatego, że zwykle się uczył. Lub po prostu nie miał z jakiegoś powodu czasu rozmawiać. Ot taki zapracowany uczeń Hogwartu.
-Oczywiście, że mam. Och o brzmi jak fajna zabawa, na którą chętnie się piszę – powiedział z wesołym uśmiechem. Lubił i zdecydowanie nie bał się latać. Choć nie można powiedzieć, by był w tej dziedzinie jakiś wybitny. Latał może przeciętnie, albo nawet gorzej niż przeciętnie, bo mimo wszystko… troszkę się bał. Nie raz widział, jak zawodnicy spadają z mioteł, albo obrywają kaflem. To wszystko było zdecydowanie przerażające i można było łatwo się zniechęcić.
-Mogę się po prostu założyć, że jest ich więcej niż te co mamy w książce. Pewnie wiele gatunków jest jeszcze nieodkrytych i nie wiemy nawet jak… żyją, gdzie się chowają – można by niemal powiedzieć, że w tym momencie się rozkręcał, bo już od dłuższego czasu snuł różnego rodzaju teorię. Razem z ojcem mieli tendencje do wymyślania nowych zwierząt fantastycznych, w czym chętnie czasami pomagała im Melody. Była to naprawdę świetna zabawa dla całej rodziny.
-To wyjechałbym gdzieś, gdzie to nie jest zabronione – wzruszył ramionami. Był niemal pewien, że nie wszędzie jest to zabronione i że są miejsca, gdzie wolno hodować smoki. W końcu były one potrzebne do tworzenia różdżek i rękawic i wielu innych rzeczy.
Archeron Sargen
Archeron Sargen

Status Krwi : Pół krwi
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Zielarz
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 181

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t228-archeron-sargen#332 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t239-archeron-sargen#334 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t238-hermes#333 https://deathly-hallows.forumpolish.com/t240-ash-sargen#335

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Cavan Fawley Czw Gru 15, 2016 5:47 pm

Dla niego było to jedynie zadowalające, bo jakby nie patrzeć nie myślał o tym, że to dziwne, że ktoś chce z nim rozmawiać albo zaprzyjaźnić się. A raczej już nie myślał o tym. Te czasy dawno minęły, chociaż były jeszcze osoby, które pamiętały, jaki był te dwa lata temu.
Większość jego przyjaciół to Ślizgoni i w tym nie było nic dziwnego, skoro należał do tego Domu. Chętnie jednak poznawał uczniów z innych Domów.
Uśmiechnął się szeroko, kiedy Ash powiedział, że ma miotłę. On też miał swoją przy sobie, bo tak jakoś wyszło, że nie mógł jej zostawić w domu.
- Wspaniale. Wiesz co? W takim razie… może spotkamy się jutro na boisku do quidditcha po ostatnich zajęciach? Do której je właściwie masz? – Odpowiedział, nie kryjąc swego entuzjazmu.
Ale by to przedsięwzięcie mogło się udać musieli się dogadać, bo podejrzewał, że kończą lekcje o różnych godzinach.
W końcu czwartoklasiści mieli więcej nauki i lekcje były bardziej zaawansowane w kwestii materiału.
On też bardzo lubił latać, właściwie bardzo szybko go tego ojciec nauczył. Zwłaszcza, że na siódme urodziny dostał dziecięcą miotłę.
Sam robił to z czystej pasji i szczerze ubolewał, że lekcje latania miał tylko w pierwszej klasie. Ale potem sam trenował. Może powinien naprawdę rozważyć dołączenie do szkolnej drużyny quidditcha? Bo nie był w tym taki zły i dobrze znał zasady tej gry. Nie bał się też upadku z miotły.
Raz mu się zdarzyło, ale nie było tak wysoko. Złamał sobie prawą nogę, ale jako, że jego matka jest uzdrowicielką to długo nie był poszkodowany w ten sposób. Dla jego matki poskładanie złamanej kości to chwila. Ale uderzenie – przypadkowe – kaflem czy tłuczkiem zdecydowanie nie było przyjemne.
- Bo zapewne tak właśnie jest. Na świecie są miejsce, które są niedostępne nawet dla czarodziei albo nie zoolodzy nie byli w stanie ich odkryć z wielu innych powodów – zgodził się z tym chłopakiem bez wahania. Nawet w świecie mugoli były osławione kryptydy, które po prostu mogły być magicznymi stworzeniami, których nawet magiczni zoolodzy nie zbadali. Bardzo mu się podobało to, że z nowym kolegą może porozmawiać nawet o tych stworzeniach.
O wielu rzeczach mógł porozmawiać z młodszym bratem i w mniejszym stopniu z rodzicami.
- Na pewno są takie miejsca. Byłoby to fascynujące zajmować się takimi stworzeniami, jak smoki – zgodził się i znów pozwolił sobie na chwilę rozmarzenia. Pozyskiwanie akurat tych surowców musiało być trudne, biorąc pod uwagę naturę smoków.
Postanowił też nieznacznie zmienić temat.
- Nie mogę się doczekać kolejnego wyjścia do Hogsmeade. Młodszemu bratu kupię trochę słodyczy w Miodowym Królestwie. Sobie zresztą też. Wybierasz się w ten weekend? – Rzucił z wcale nie mniejszym entuzjazmem, który zawsze pojawiał się u niego na myśl o tych wypadach. Oczywiście o to plany na ten weekend zapytał też nowego kolegę.
Cavan Fawley
Cavan Fawley

Status Krwi : Szlachetna
Wiek : 36
Stan cywilny : Kawaler
Zawód : Auror
Umiejętności : Patronus, oklumencja (nauka)
Ekwipunek : Różdżka
Punkty : 11

https://deathly-hallows.forumpolish.com/t320-cavan-duncan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t332-cavan-fawley https://deathly-hallows.forumpolish.com/t330-hesper https://deathly-hallows.forumpolish.com/t333-cavan-fawley

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958 Empty Re: Dziedziniec Wieży Zegarowej, 1958

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach